GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Dowódcy - anegdoty i opowieści dziwnej treści

03.06.2003
12:06
[1]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Forum CM: Dowódcy - anegdoty i opowieści dziwnej treści

Jest to temat raczej nie zwiazany z CM ale co tam;)

Berger w watku o Napoleonie podal informacje o wiecznie spiacym Kutuzowie - pomyslalem ze mozna zmajstrowac watek gdzie przedstawione zostana jakies wpadki, anegdoty itp o znanych dowodcach (bądz o ciekawych a smiesznych Historiach wojennych)

Mi przypomniala sie opowiesc jak to podczas zdobywania Tobruku Australijczycy tak sie rozkrecili latwym zwyciestwem nad Wlochami, ze kilku wesolkow ostrzelalo z KM-ow stojacy w porcie wloski Krazownik (dziala 205 mm). Krazownik na wszelki wypadek nie odpowiedzial ogniem;)

03.06.2003
12:10
smile
[2]

Ścibor [ Patrycjusz ]

w wypadku Włochów to krążownik po ostrzelaniu z KM powinien się poddać:) w obliczu przytłaczającej przewagi wroga

03.06.2003
12:16
[3]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

a przy okazji czy ktos z was czytal debilna ksiazke niejakiego: Regana "Wielkie błedy dowódców" (czy jakos tak) - według tego "badacza" Polacy jednak nie przeszli pod Sommosierrą - to by sie Kozietulski zdziwil;)

03.06.2003
12:16
smile
[4]

L@WYER [ Valaraukar ]

Podobno kiedy Napoleon uciekał spod Moskwy, on i jego eskorta zatrzymali się na przeprawie promowej - Napoleon zagadnął kolesia z obsługi promu, czy dużo uciekinierów z Wielkiej Armii przewiózł.
- Żadnego - odpowiedział przewoźnik - wy jesteście pierwsi.

03.06.2003
12:27
smile
[5]

Pejotl [ Senator ]

swietlo -> pod kozietulskim zabito konia na samym poczatku szarzy - to mogl sie chlopak dziwic :) A wedlug adiutanta Napoleona (de Segur?) rzeczywiscie nie przeszli, dopiero on z plutonem eskorty Napoleona polecieli i dojechali do konca przeleczy (ale Hiszpanom i tak juz nerwy strzelily i wiekszosc uciekala w panice)

03.06.2003
12:33
smile
[6]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

jeśli dobrze pamiętam to szarżę do końca poprowadził imć Jerzmanowski. W pobitewnych opowiadaniach paryskich, niemal wszyscy wyżsi stopniem francuscy kawalerzysći twierdzili że brali udział w tej szarży. Na coś babki musieli nabierać.:)

03.06.2003
12:37
smile
[7]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Kiedyś miałem książkę Bohdana Arcta "Powietrze pełne śmiechu" . Niestety mi ją wcięło wiele lat temu.
Był to zbiór wybranych z różnych ksiązek lotniczych anegdot.
Jak się ktoś natknie w antykwariacie to w ciemno można kupić - jak się nie będzie podobać chętnie odkupię...

03.06.2003
12:38
[8]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Pejotl --> fakt Kozietulski dosc szybko odpadl z peletonu - ale jak to wrescie bylo - przeszli nie przeszli?

03.06.2003
12:44
smile
[9]

L@WYER [ Valaraukar ]

Bodajże (ale nie pamietam na pewno) w "Cyrku Skalskiego" czytałem anegdotę, że jeden z polskich pilotów "wpakował się" z nienacka na dwa Messerschmity, których piloci zareagowali dość nerwowo i zderzyli się z sobą.

A co do Kozietulskiego - jak dojdę do domu to sprawdzę i jutro zapodam (chyba, że mnie ktoś uprzedzi) jak było, bo wydaje mi się, że coś na ten temat napisał Łysiak w "Napoleoniadzie"

03.06.2003
12:45
[10]

Pejotl [ Senator ]

swietlo -> przejechali :) aczkolwiek do szczytu dotarlo tylko kilkunastu. Wbrew legendzie natomiast "wawoz" Samosierra to AFAIR po prostu szeroka wygodna droga biegnaca w plytkim zaglebieniu, a baterie jakie nasi mieli na swojej drodze byly dwudzialowe. Oczywiscie nie zmienia to faktu bohaterstwa.
Z drugiej strony Reagan przegina, nawet gdyby wszyscy nasi zgineli to nie bylby to zaden "wielki blad" tylko skalkulowane ryzyko...

03.06.2003
12:55
smile
[11]

el f [ RONIN-SARMATA ]

L@WYER

Z "Cyrku" pamietam jak któryś z naszych namierzał Włocha , jeszcze dobrze mu siadł na ogon jak owiewka odskoczyła a na niebie wykwitła biała czasza spadochronu.
Najsmieszniesze że Angole nie chcieli mu zaliczyć zestrzelenia - bo przecież nie strzelał !!!

03.06.2003
12:58
smile
[12]

L@WYER [ Valaraukar ]

el f --> Stare, ale jakże prawdziwe:
- Czemu Bóg stworzył Włochów ?
- Żeby Francuzi mieli kogo pokonywać w walce.

03.06.2003
13:21
smile
[13]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

L@WYER --> Dojdz ty juz do domu. To powiedzenie, ktore zawarles jest bezsensu poniewaz co maja Francuzi do Wlochow?
Tak naprawde wist jest nie we Wlochach tylko w Austriakach.
Powiedzonko brzmialo naprawde tak:
Po co Bog stworzyl Wlochow? Zeby mieli kogo bic Austriacy.

I nie jest to gadka wymierzona we Wlochow, ale kpina z armii austriackiej.

Pzdr

Berger

03.06.2003
13:28
[14]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

A czytal ktos : "Podróż bez biletu" - nie pamietam autora - czytalem majac 12 lat i strasznie sie z tego zasmiewalem - ciekawe czy teraz tez by mi sie podobalo. Z tego co pamietam strasznie tam jezdzili po wyzszej kadrze oficerskiej na zachodzie.

03.06.2003
13:30
smile
[15]

L@WYER [ Valaraukar ]

NeoBerger --> czyżbyś przegapił falę antyfrancuskich dowcipów, z czasów wojny w Iraku ?
A co do wyprawy w stronę domu, to mam jeszcze półtorej godziny siedzenia w robocie .......

03.06.2003
13:36
smile
[16]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

L@WYER --> Nie zauważyłem ponieważ żyję w Polsce i jestem wśród tych 80% którzy zaangażowali się emocjonalnie. :-)
Ale tak naprawde dowcip byl o Austriakach i mialo to zwiazek z ich wielkimi zwyciestwami nad Wlochami w XIX wieku. :-)

BTW: ostatnio wymienilem z gostkiem od modow do Napoleon In Russia, Francuzem - slowa wzajemnej milosci miedzy naszymi narodami.

A mna sie nie przejmuj, ja nawet prognoza pogody potrafie sie wkurzac. Taki typ juz jestem.

Berger

03.06.2003
13:40
smile
[17]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

swietlo --> Anegdotki, anegdotkami ale najgorsze jest to, ze niektore z opowiesci sa prawdziwe. I te swiry (mowie o generalach, wojskach) naprawde walczyly, dowodzily i robily smieszne rzeczy.
I jak sie wezmie matematyke, sztuke wojenna i tworzy sie model taki jak chcoby CM to nijak nie wychodzi rzeczywistosc.
A jak ma amerykanski programista uwzglednic w grze o rewolucji amerykanskiej, ze byle pierdniecie brytyjskiego grenadiera powodowalo panike w milicji amerykanskiej, ze Waszyngton nie byl zadnym dowodca, a bitwe pod Monmouth wygrali tylko dlatego, ze zdolali sie schronic za murem i przytulic do siebie nawzajem i tak doczekali az sie Anglikom i Hesom znudzilo ganiac po polu :-))))))

Berger

03.06.2003
13:40
smile
[18]

L@WYER [ Valaraukar ]

NeoBerger --> ja tam, żebym nie musiał się wkurzać, przestałem oglądać telewizję - no, poza takimi wyjątkami jak Discovery i FTV ;)

03.06.2003
13:49
smile
[19]

el f [ RONIN-SARMATA ]

NeoBerger

Podałeś genezę anegdoty a jej dalszy żywot to I wś w niezmienionej wersji i 1940 rok już w wersji francuskiej.
W każdym razie spotykałem tę anegdotę w ksiażkach dotyczących właśnie obu wojen światowych.

03.06.2003
14:00
[20]

jerz [ Pretorianin ]

A wiecie dlaczego podczas II wojny nie było w Czechosłowacji ruchu oporu?

... bo Niemcy się nie zgodzili...

03.06.2003
14:31
smile
[21]

Yoko_Hino [ Centurion ]

NeoBerger - Ależ jak najbardziej wychodzi, ale tylko w WBBO :) (nie wiem jak u Niemców i WB na wschodzie)
Ale w WBBO po stronie aliantów zdarzały się motywy podobne jak w ,,Błędach militarnych,, Geoffreya Regana^^

03.06.2003
14:53
smile
[22]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

el f --> Ale ja sie zatrzymalem na I Wojnie zwanej Wielka Wojna. W 1914 umarla cywilizacja Zachodniej Europy z ktora sie identyfikowalem i nastala Ciemna Noc swobody i socjalizmu. Nawet nie mam zamiaru wychylac nosa poza rok 1918 :-))))

03.06.2003
14:56
smile
[23]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

jerz --> A dlaczego nie bylo partyzantki w Wielkopolsce? Bo nie bylo rozkazu.

03.06.2003
15:04
smile
[24]

el f [ RONIN-SARMATA ]

NeoBerger

To i tak mnie wyprzedzasz - ja się zatrzymałem na przełomie XVI i XVII w :-)D

-babciu, co babcia robiła w czasie wojny ?
-pomagałam partyzantom, nosiłam im jedenie ...
- a co mówili ?
-danke ! danke !
-babciu, ależ to byli Niemcy !!!
-tak, ale ci dobrzy... z NRD !

03.06.2003
15:15
smile
[25]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

Skoro byly opowiesci o pilotach, to ja takze zapodam jedna. Uslyszalem ja jakis czas temu i trakatuje o polskim pilocie walczacym w USAAF i latajacym na P-47M (Gladych lub Lanowski). Otoz pewnego dnia podczas rutynowego patrolu nad Francja, Polak wraz ze swoim skrzydlowym natkneli sie na pare lecacych Fw 190 A. Nie mysleli dwa razy tylko pognali za nimi. Niestety po krotkiej walce P-47 skrzydlowego zostal mocno uszkodzony i pilot musial skakac. Polakowi natomiast, w uszkodzonej maszynie udalo sie zestrzelic jednego Fw 190. Gdy chcial zabrac sie za drugiego Fw okazalo sie, ze uszkodzenia jednak sa za powazne aby podjac kolejna walke kolowa. Zauwazyl to niemiecki pilot nakazujac ladowanie na pobliskim lotnisku. Polak nie mial duzo do powiedzenia tylko ustawil samolot na wyznaczony kurs. Gdy obaj tak znalezli sie nieopodal celu lotu, Polak opuscil nos swojej maszyny i otworzyl ogien w kierunku lotniska. Po niespelna 10 sekundach z jego rejonu zaczely walic wszystkie FlaKi w kierunku zarowno P-47 jak i Fw 190. Oczywiscie z calego zamieszania skorzystal Polak, modlac sie tylko aby silnik wytrzymal ucieczke znad niemieckiego lotniska.

03.06.2003
15:48
[26]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Polscy lotnicy byli zatrudnieni do transportu samolotów myśliwskich z RPA do Afryki pólnocnej. Latali wachadłowo z kilkoma międzylądowaniami. Na jednym z lotnisk był wychowywany od małego oswojony lew. Kiedyś jeden przy lądowaniu omal nie rozbił samolotu z powodu leżącego na pasie lwa. Wysiadł , podszedł i dał mu mocnego kopa krzycząc na niego. Lew z głupią miną wstał i poszedł w krzaki. . Pilot przyszedł do kasyna i opowiada historię i w tym momencie dowiaduje się że skopał dzikiego lwa bo ten oswojony od godziny leży i śpi za barem

03.06.2003
16:12
smile
[27]

Cisekk [ Pretorianin ]

Ursus--> Dobre ;-)))))

03.06.2003
16:59
smile
[28]

Kłosiu [ Senator ]

Dziadku, co robiles w czasie wojny?
- bylem w AK, wnusiu.
I jak, ciezko bylo?
- Oj ciezko, najgorzej pod Tobrukiem i ElAlamein.

:D

03.06.2003
17:46
[29]

Szogun999 [ ~ Keeper of Secrets ~ ]

W szkole na lekcji historii o obozach koncentracyjnych dzieci opowiadają o przeżyciach swoich dziadków w obozach:
Nauczycielka - No Jasiu , a twój dziadek ?
Jasiu - Mój dziadek zginął w obozie....
N - Biedaku , pewnie go zagazowali albo umarł z wycieńczenia ?
J - Nie prosze pani , upił się i spadł z wieży strażniczej na zasieki pod napięciem.......

03.06.2003
19:47
[30]

gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]

a słyszeliście jak w czasie jednego ze spotkań wielkiej trójki, Stalin, w czasie obiadu, zaproponował żeby po pokonaniu niemców rozstrzelać z okazji końca wojny 50 000 oficerów niemieckich. Jak to Churchill usłyszał (maniakom CM przypominam że nie tylko czołg się tak nazywał;)) omal się nie udławił ze wściekłości. Całą sytuacje starał się załagodzić syn Roosevelta mówiąc ze spokojem, że 50 000 to za wiele, 49 000 spokojnie wystarczy.

03.06.2003
19:53
[31]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

zapiski partyzanta:

pon - zrobilismy nba Niemcow zasadzke - ganialismy ich po calym lesie
wt - Niemcy urzadzili zasadzke - ganiali nas po calym lesie
śr - zorganizowalismy atak na posterunek - ganialismy Niemcow po calym lesie
czw - Niemcy zrobili rajd pacyfikacyjny - ganiali nas po calym lesie
pt - lesniczy sie wkurzyl wywalil nas wszystkich z lasu.

03.06.2003
20:04
smile
[32]

merkav [ Aguś ]

Pewnego dnia podczas wojny w jakims domu:
- Puk-Puk
- Kto tam?
- Partyzanci !
- A ilu was jest?
- Funf und draizig ...

03.06.2003
23:09
[33]

Trebohr [ Chor��y ]

L@WYER --> Nie wiem jak z „Cyrkiem Skalskiego”, ale na pewno ta historia o dwóch zderzonych Me była też w „Powietrzu pełnym śmiechu”. Z tego co pamiętam, nie zaliczono tych strąceń polskiemu pilotowi, bo ten nie wystrzelił żadnego naboju i mu po prostu nie uwierzono. BTW Ci Niemcy wykonali jakiś standardowy unik tylko, że w tą samą stronę. :)

04.06.2003
00:30
smile
[34]

Szogun999 [ ~ Keeper of Secrets ~ ]

To teraz jedna historyjka ze strony "Tych Złych". Opisana w "Samuraju" autorstwa Saburo Sakai
Jak wiadomo , na początku 1942 roku japońce bez problemu kasowały wszytskie alianckie samoloty , z jednym wyjątkiem: B17.Podobno było je strzasznie trudno zestrzelić ( opinia autora , będącego jednym z najlepszych japońskich lotników ).I pewnego pięknego dnia na lotnisku , gdzie stacjonowała jednostka Sakai , ni stąd ni zowąd przyleciał i wylądował B17 , było to w czasie bitwy o Filipiny i załoga bądź pomyliła lotniska , bądź nie wiedziała o zajęciu tego lotniska.W każdym razie , gdy gigant już się toczył po pasie a grupa pilotów myśliwskich jeszcze nie zdążyła pozbierać szczęk z ziemi , jakiś twardziel z Armii zaczął ostrzeliwać Fortecę z ckm'u....... ofkoz jankesi się połapali i jakoś wystartowali , a dowódca obrony p-lot.musiał się baaaaardzo gęsto tłumaczyć i przepraszać za swojego podwładnego........

04.06.2003
08:53
smile
[35]

L@WYER [ Valaraukar ]

Powracając do sprawy szarży pod Somosierrą ("Napoleoniady" nie znalazłem, mimo ponad godzinnych poszukiwań) pod poniższym linkiem jest powiedziane "nieco" więcej.

A co do wojennych dowcipów :

Rozmawia dwóch partyzantów:
- Za kogo najpierw się weźmiemy po wojnie - folksdeustchów czy reichsdeustchów ?
- Najpierw załatwimy porachunki z reichsdeustchami. Folksdeustchów zostawimy sobie "na deser".

04.06.2003
09:03
smile
[36]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Z "Powietrze pełne śmiechu" przypomniałem sobie jeszcze jedna anegdotkę :

Wlk.Brytania początek lat czterdziestych. Jeden z naszych pilotów spędził upojną noc w ramionach pięknej kobiety.
Rano cichutko wstał, ubrał się. Zmierza ku wyjściu i słyszy:
- kochanie, a pieniążki ?
zmroziło go ale ze świętym oburzeniem odpowiedział:
- no wiesz ! polski lotnik od kobiet pieniędzy nie bierze !
I wyszedł.

04.06.2003
09:07
smile
[37]

L@WYER [ Valaraukar ]

A mnie się przypomniała anegdotka, jak polskich lotników przerzucano z wyspy na kontynent, a że piwo w okolicznym pubie smakowało im jak diabli,to przygotowali odpowiednio dodatkowy zbiornik na paliwo i "zatankowali" go tymże złocistym napojem po czym przerzucili za pomocą bodajże Mustanga na nowe miejsce stacjonowania.

04.06.2003
09:13
[38]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Szczegółów nie pamiętam ale było też sporo zabawnych sytuacji z podwójnymi stopniami. Kto komu ma pierwszy oddać honory, polski porucznik a RAF-owski sierżant czy polski sierżant a RAF-owski porucznik, kto z jakiej kantyny ma korzystać etc

04.06.2003
09:23
[39]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

a to opowiesc/dowcip a Amerykanskiej Flocie

gdzies w latach 60-70

po oceanie spokojnym zasuwa 9 flota
na mostek trafia informacja - cos jest na naszym kursie
oficer bierze radio i wysyla komunikat: obiekt na namiarach ...... musicie zmienic polozenie - stoicie nam na drodze
odpowiedz od obiektu - to niemozliwe
odpowiedz 9 floty - musicie zmienic kurs - jestesmy najsilniejszym zespolem wojennym jaki plywa po tym Oceanie mamy...(dlugie wyliczenie sil) natychmiast zmiencie kurs
odpowiedz - to niemozliwe
odpowiedz 9 floty - w takim razie my plyniemy dalej sami zdecydujcie czy chcecie sie z nami zderzyc!
odpowiedz - tu latarnia morska na wyspie koralowej - sami zdecydujcie;)

04.06.2003
10:08
[40]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

hmm cholera skąd mi się ubrdał ten Jerzmanowski pod Somosierrą. W lince podanej przez LAwyera jest napisane o NIegolewskim? CZyżbym Jerzmanowskiego pamiętał z Łysiaka? muszę sprawdzić..

04.06.2003
10:09
[41]

L@WYER [ Valaraukar ]

Była jeszcze historyjka (chyba w książce "Poskie skrzydła w inwazji na Francję" autora nie pamiętam), jak jeden z dwóch lecących na patrolu myśliwców został zestrzelony w okolicy budowanego właśnie przez alianckich saperów, czy inne jednostki inżynieryjne lotniska - drugi pilot wylądował na niedokończonym pasie, pożyczył dżipa, znalażł kolegę - co jest w tym najzabawniejsze - "upchnęli" się we dwóch do myśliwca (jeden usiadł drugiemu na kolanach i pilotował samolot) i w ten wyjątkowo niewygodny sposób wrócili do bazy.

04.06.2003
10:58
[42]

radykal [ Konsul ]

Wrzesień '44. Rosyjska szkoła. Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta :
- Dzieci powiedzcie jak spędziliście wakacje ?
Wstaje Masza :
- Ja pomagałam nosić rannych do szpitala!
Nauczycielka :
- I co ci mówili sanitariusze?
- Zuch dziewczyna !
Wstaje Pietia :
- A ja pracowałem w fabryce i pomagałem robić amunicję !
- I co ci mówili inni pracownicy fabryki ?
- Dziękujemy ci Pietia !
Wstaje Wowa :
- A ja pomagałem artylerzystom ostrzeliwać miasta wroga !
- No i co ci mówili artylerzyści ?
- Gut, Waldemar, gut !!!

04.06.2003
11:11
smile
[43]

L@WYER [ Valaraukar ]

Nauczycielka w moskiewskiej szkole pyta dzieci co robiły w Dzień Zwycięstwa.
Dzieci opowiadają - Misza był na defiladzie, Iwan na pochodzie, Wiera sadziła drzewka w parku,
a Witia mówi, że bawił się z tatą w Armie Czerwoną.
- A jak wyglądała ta zabawa ? - pyta nauczycielka.
- Poszliśmy do sąsiadki - mówi Witia - tata ją zgwałcił, a ja jej ukradłem zegarek.

04.06.2003
11:24
smile
[44]

Idaho [ Centurion ]

Zasłyszana opowieść o polskim lotniku:
Stacjonujący w Wielkiej Brytanii Polacy znani byli z tego, że lubili sobie wypić; czasami też wdawali się w bójki z miejscowymi chłopcami i żołnierzami brytyjskimi (chodziło głównie o kobiety; ponoć Brytole zadźgali w czasie wojny pięciu naszych z tego powodu, ale nikt o tym nie mówił, bo jakby to wyglądało?).
W każdym razie któregoś pięknego dnia podczas takiej bójki w pubie jeden dzielny Polak powalił samemu 12 Anglików; został za to aresztowany, ale sędzia jak się dowiedział, co ten zrobił, z wrażenia wyznaczył tylko grzywnę, po czym sam ją zapłacił :)

04.06.2003
11:28
smile
[45]

tomirek [ ]

To nie jest anegdota a smutna i jak najbardziej prawdziwa historia....
Kiedys, chodzac do dentysty czesto spotykalem starszego pana. Ktoregos razu siedzac w poczekalni zaczelismy rozmawiac. Okazalo sie, ze w czasie wojny latal w Anglii na bombowcach (niestety nie pamietam czy byl nawigatorem, strzelcem czy moze celowniczym. W kazdym razie napewno nie byl pilotem).
Zaczal wspominac okres wojny i opowiedzial mi smutna historie. Otoz jeden z mlodych chlopcow (syn jakiegos znanego z czasow wojny polskiego wyzszego oficera, cos mi sie tlucze po glowie, ze generala, ktorego nazwiska rowniez nie moge sobie przypomniec) bardzo chcial latac i walczyc. Niestety dyskwalifikowala go dosc powazna wada wzroku. Koles jednak byl uparty i jakims cudem zdobyl szkla kontaktowe zrobione specjalnie dla jego wady wzroku (pierwsze szkla powstaly w polowie XiXw niemniej w czasie wojny byly towarem nie do zdobycia). I w koncu po miesiacach walki o mozliwosc latania zostal strzelcem jednego z bombowcow. Szczesliwy, ze jego marzenie sie wreszcie spelnilo polecial w swoj pierwszy, bojowy lot. Niewrocil....
Wojna to nie tylko anegdoty ale w wiekszosci smutne historie. Niemniej posmiac sie czasami warto wiec ludziska piszcie dalej anegdoty :)

04.06.2003
11:48
smile
[46]

tomirek [ ]

I jeszcze jedna jak najbardziej prawdziwa historia :)
Zona opowiadala mi historie, ktora slyszala od wlasnego dziadka. Otoz dziadek mojej zony ma dwa groby. Jeden w Polsce (gdze faktycznie jest pochowany) a drugi po Mote Casino. Sluzyl jako artylerzysta. Pewnego razu przewozili jakas ciezarowka amunicje. Jechali powolutku pod gorke jakas waska i mocno dziurawa droga. Nie wiadomo czy wjechali na mine, czy trafil ich zablakany pocisk mozdziezowy w kazdym razie ciezarowke szlag trafil. Dziadek mojej zony chwile wczesnij na chwile wyskoczyl z ciezarowy zeby sie odpryskac. I to uratowalo mu zycie. Niemniej silawybuchu odrzucila go gdzies na bok i troszke go pocharatala. W efekcie szoku stracil pmiec (amnezja) i kilka dni blakal sie po okolicy nim trafil do szpitala. Pamiec wrocila mu dopiero po kilku miesiacach. W miedzyczasie babcia zony dostala zawiadomienie, ze jej maz zginal pod Monte Casino. To co zostalo z reszty chopakow, ktorzy jechali ciezarowka pochowano w jakims wspolnym grobie. W kazdym razie cmentaz i grob przetrwal wojne bo po wojnie dziadek odwiedzil swoj grob :)


A teraz druga historia, rowniez opowiedziana mojej zonie przez jej dziadka. W czasie bitwy pod Monte Casino lupem aliantow padlo wiele pelnych winnic. Odzzialy, ktore zdobyly jakas winnice czesto upajaly (upijaly) sie zdobycznym winkiem i zawziecie jej bronili przed innymi bardzo czesto otwierajac ogien do swoich, ktorzy tez mieli chrapke na wino. Podobno, choc o tym ie nie mowi w ten sposob pod Monte Casino poleglo kilkudziesieciu zolnierzy....

04.06.2003
11:57
[47]

L@WYER [ Valaraukar ]

Tomirek --> jedna z moich "przyszywanych" ciotek opowiadała, że jej ojciec, w czasie walk pod Monte Cassino będąc "pod wpływem" usłyszał jęki jakiegoś rannego, leżącego na polu minowym. Niewiele myśląc wlazł na to pole i człowieka odniósł do szpitala - kiedy parę dni później zobaczył to pole na trzeźwo, ugięły się pod nim nogi z wrażenia.

Inną historię wyczytałem u Wańkowicza - na polu bitwy spotkało się dwóch rannych - jeden miał uszkodzone oczy i był ślepy, a drugi miał rozwaloną nogę - ślepy wziął okulawionego na plecy i słuchając jego wskazówek doszli do szpitala.
A największe wrażenie w dziele Wańkowicza zrobił na mnie rozdział "Zabijany na raty" (czy jakoś tak).

04.06.2003
11:58
[48]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Tomirek

Nikt nie mówi że wojna to zabawa i rozrywka. Gość miał pecha jak miliony innych poległych. A że na wojnach zdarzają się i zabawne , śmieszne sytuacje to i są opisywane.
Weź takiego Douglasa Badera o którym anegdot krąży sporo.
Facet nawet dwóch lat nie latał jak stracił w wypadku obie nogi w początku lat 30-stych. Nie załamał się wrócił (nie bez przeszkód i kłód rzucanych mu pod protezy)do RAF-u i to nie jako strzelec czy nawigator. Uparł się i latał na myśliwcach jako pilot , zestrzelił trochę szkopów , awansował. Przeżył.
Jeden miał pecha, drugi szczęście.

04.06.2003
13:12
[49]

radykal [ Konsul ]

Do Tomirka
Ten gośc ze szkłami kontaktowymi nie musiałbyć przyczyną smierci załogi ...
Mogli mieć pecha i dostali od Flaka , lub mysliwiec zatakował z innej strony nagle i po pierwszej serii było po maszynie
i co wtedy ... jego wzrok nie ma tu nic do znaczenia a on sam chcąc wlaczyć aktywnie ( w 1942 - 43 loty nad Niemcy były aktywna formą walki ) jest kim ...
Mając ojca generała mogłby spokojnie zadekować sie w tzw. taborach i przejsc "chlubnie" szlak bojowy jako pisarz lub ktoś podobny
Moim zdaniem jednym z tysięcy poległych bohaterów ( zakładając ze spekulacje dotyczace zestrzelenia są prawdziwe )

04.06.2003
13:25
[50]

garrett [ realny nie realny ]

dość ciekawa , imho dla mnie :) historia. Kiedyś na lekcji historii w liceum nauczycielka puściła w obieg album o obronie Poznania podczas 39 roku, była w nim informacja o tym że jeden z niemieckich bombowców został zestrzelony przez brata mego dziadka, który był jednym z obsługi działa przeciwlotniczego na terenie zakładów Cegielskiego, to nie było dla mnie zaskoczeniem bo już wcześniej mój ojciec się tym chwalił, zaskoczeniem było że działem tym dowodził dziadek mego najlepszego kumpla , który notabene siedział wtedy ze mną w ławce. Zresztą z tym zestrzeleniem bombowca to były poźniej same problemy bo brat dziadka na chwilę został przez to bohaterem, jego zdjęcia się ukazały na mieście, za co później go szukało gestapo i musiał uciekać w lasy a aresztowano jego brata czyli mego dziadka który był do niego bardzo podobny. Na szczęście z tego wyszedł (zreszta oboje) by w 45 zafundować światu mego staruszka :) Ot nieco zagmatwana historia :)

04.06.2003
13:33
[51]

tomirek [ ]

radykal ---> zle odebrales moja wypowiedz. Mialem dokladnie na mysli to co ty. To byl gosciu. Zamiast jak mowisz dekowac sie chcial walczyc.Chwala mu za to!
Informacji sprawdzic nie moglem, jednak przekazal mi je czlowiek, ktory aktywnie uczestniczyl w wojne wiec czemu mialby klamac?

04.06.2003
13:35
smile
[52]

tomirek [ ]

I jeszcze jedna anegdotka wykpiwajaca troszke Holendrow.
Otoz w czasie aneksji Holandii przez wojska Rzeszy podobno zginal jeden Holender. Zmarl na zawal..... :))))))))

04.06.2003
14:28
[53]

adam [ Generaďż˝ ]

Tomirek?? Duńczyy z Holendrami Ci się nie pomylili??

04.06.2003
14:35
[54]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

adam---> tomirkowi nic się nie pomyliło,może poza aneksją;)..bo u Duńczyków wyglądało to tak, że dowiedzieli się o okupacji kiedy rowerami do pracy przyjechali

04.06.2003
14:44
smile
[55]

jerz [ Pretorianin ]

A wiecie ile biegów ma francuski czołg?
Cztery do tyłu i jeden do przodu....

A po co mu ten jeden do przodu?
Bo może jednak wróg zaatakuje od tyłu...

04.06.2003
14:45
smile
[56]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Siegfried --> No jednak przesadzasz, Holendrzy walczyli z Dziadkiem Adolfem bo Niemcow lubia jak cholera do dzis.

garrett --> Ktory z braci byl kobieta bo piszesz "oboje"? A w ogole to musialo byc w Wielkopolsce bo dziadka mimo pomyslki wypuscili. Gestapo?! To tyle lat nam wkladali do glow, ze Niemcy za byle co zabijali Polakow na ulicach, a tu piszesz, ze jakies zasady mieli??? Szok! I jeszcze powiedz, ze moj wujek z Litzmannstadt (Lodz) za przestepstwo zostal skazany na 2 lata obozu koncentracyjnego i wyszedl z Oswiecimia po odsiedzeniu wyroku. Znaczy, ze jakies prawo bylo?

Berger

04.06.2003
14:55
[57]

tomirek [ ]

adam -----------> moze.... :) Glowy pod topor za to nie wsadze :)

04.06.2003
15:06
smile
[58]

Pejotl [ Senator ]

Berger -> cos ty najnowszej historii II ws nie znasz? Przeciez to Polacy chodzili calymi bandami z bronia i wywlekali Zydow z domow. Czesc mordowali na miejscu a czesc wlekli do wlasnorecznie zbudowanych obozow zaglady. A Niemcy jak mogli to bronili Zydow przed Polakami - nie wiedziales? Taka historie moze ci pierwszy lepszy Zyd ze Stanow ze szczegulami opowiedziec.

Gdzie ty chcesz prawdy dochodzic? Czy komus zalezy na jakiejs prawdzie?

Posluchaj wspomnien Niemcow ze starszego pokolenia (np. na discovery) - kazdy z nich mowi ze on byl przeciw Adolfowi. I ze szczegolami ci opowie ze Hitler krzyczal i machal rekami i dlatego nie budzil zaufania, jakis wariat byl. Po prostu nikt go nie popieral.

A kazdy Angol sie popuka w glowe jak powiesz ze Churchill w polowie lat 30 uwazal Hitlera za wybitnego meza stanu. Przeciez to jakies oszczerstwa.

Ministerstwo Prawdy dziala.

04.06.2003
15:06
[59]

tomirek [ ]

A teraz z innej beczki:
Major Henryk Sucharski, slynny obronca Westerplatte, oznaczny Krzyzem Virtuti Militari juz po dwoch dniach obrony chcial poddac Westerplatte. Obroną defacto zaczął dowodzic rezerwista, kapitan Dąbrowski. Sucharski po ktoryms z nalotow doznal takiego szoku, ze trzeba bylo go przywiazywac pasami do lozka. Jak dochodzil do siebie to snul sie miedzy oficerami i psul morale namawiajac wszystkich, zeby wplyneli na Dabrowskiego, by tem wreszcie poddal Westerplatte
Podobno juz po kapitulacji, gdy Niemcy wręczyli Sucharskiemu szable (w dowod uznania odwagi poskich zolnierzy) ten podszedl do Dabrowskiego ze slowami, ze to jemu się szabla należy.

04.06.2003
15:12
[60]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

Berger---> oczywiscie, że przesadzam. Absolutnie nie odbieram zasług Holendrom w knowaniach przeciwko okupantowi jak również ich ofiarności. Holendrzy w tej kwestii na pewno nie nadają się do porównania z Duńczykami.

04.06.2003
15:38
[61]

gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]

dołączam się do opowieści rodzinnych

mój pradziadek walczył w batalionach chłopskich na podkarpaciu. zimą często złaził z gór i w domu siedział. raz jak tak się grzał przy piecu wpadli niemcy. Dziadek wyskoczył przez okno i na bosaka przez śnieg do lasu zasuwał. Niemcy zaczeli przeszukiwać chate w poszukiwaniu broni. wszystko zdemolowali, porozrzucali a nic nie znalieźli. czemu? a no bo prababka siedziała na poduszce na łużku pod którą dziadek położył MP i kilka granatów. Frycom jakoś nie przyszło do głowy kazać kobicie się podnieść. Po tym wypadku całą broń chowano już poza domem: w budzie psa (pies przeży wojne).

Mój dziadek skolei został wywieziony na roboty do wyrąbu lasu. mieli tam całkiem nieźle ale zgadnijcie się co zrobili jak ich wyzwolono? tak, macie racje, ukradli skądś wino, schlali się i podpalili skład amunicji do jakiegoś działka plot. Ponoć bardzo ładnie się paliło :).

I jeszcze o dziadku mojego kumpla. Koleś zaczął swą wojenną przygode w straży granicznej w poznańskiem. jak go wypuścili z obozu jenieckiego wstąpił do wehramchtu i pojechał bronić tunezji. potem tak jakoś wyszło że zmienił strone i zdowbywał tunezje. zdobywał monte cassino (choć po pijaku przyznawał się że siedział wtedy na tyłach i ładował na cienżarówki i muły zaopatrzenie). po zakończeniu wojny wrócił do polski i stwierdził że jest zagorzałym komunistą i wstąpił do UB. ale i to chyba mu się znudziło bo potem pracował na koleji - w sumie też mundurowa fucha.

04.06.2003
15:46
[62]

gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]

szeregowiec Wania ze swoim kapitanem siedzą w okopie.
kapitan mówi: "szeregowy, wychylcie się i zobaczcie co się dzieje"
wania wychylił się i melduje "towarzyszu kapitanie, 3 niemieckie tanki, 300 metrów"
"dobra szeregowy, siadajcie"
po chwili znów kapitan mówi:
"szeregowy, sprawdzcie jak daleko tanki"
"150 metrów"
"dobrze, siadajcie"
po chwili znowu
"szeregowy, jak daleko tanki"
"50 metrów"
"Dobrz Wania. widzicie te dwa granaty tam na półce? weźcie je i idźcie zniszczyć tanki"
Wania wziął granaty, wybiegł z okopu. śłychać straszne huki, grzmoty. Po minucie wania cały umorysany i zdyszany wskakuje do okopu
"Towarzyszu kapitanie, melduje że wrogie Tanki zniszczone!"
"Bardzo dobrze Wania. Teraz idź odłóż granaty na półke"

04.06.2003
15:48
[63]

smat [ Pretorianin ]

Mój dziadek służył jeszcze przed wojną w straży granicznej na Wschodzie.Jak nastała wojna, całe towarzycho chcieli wysłać z Chełma do walki na zachód pociągami, ale przyleciały stukasy i rozpierdzieliły całą stację załadunkową zabijając dwie trzecie żołnierzy. Dziadek przeżył i na piechotę wracał 4 dni do domu. Całą wojnę spędził u siebie i nie walczył więcej

04.06.2003
15:48
smile
[64]

Pejotl [ Senator ]

Z opowiesci rodzinnych najbadziej zapamietalem pocieszna historyjke z czasow kampanii 1940 we Francji. Moj dziadek z calym dzialonem rozlokowani byli na (albo przy) lace, na ktorej staly stogi siana. Walneli sie na takim stogu i wtedy nadlecial samotny Stukas i przypikowal prosto na nich. Wszyscy uciekli poza jednym, ktory tak wystraszyl sie wycia Stukasa ze zaczal biegac dookola stogu. Stukas zrzucil bombe, bomba trafila w siano. I jak potem docucono kolesia ktory spanikowal, odgrzebano "niewypal" i okazalo sie ze to byla bomba propagandowa - zamiast ladunku wybuchowego miala przewiercona dziure, przez co wydawala koszmarny odglos podczas spadania. :)

Do dzis nie wiem czy dziadek mowil prawde czy byla to wersja ocenzurowana na potrzeby kilkuletniego brzdaca.

04.06.2003
15:54
[65]

smat [ Pretorianin ]

Z opowieści dziadka wyłaniała się zasadnicza różnica między Ruskimi a Niemcam. Jak Szkopy szli na wschód to szli drogami, ni niszczyli pól, zostawiali w spokoju zagrody. Jak szli Rosjanie to jakby tornado. Wydeptane zasiewy, rozkradzione krowy , konie , kury, pobici chłopi, zupełnie jak banda dresiarzy

04.06.2003
15:56
smile
[66]

stary [ ZiP ]

smat - -> wyjaśnienie tej różnicy w postępowaniu Rosjan i Niemców jest stosunkowo proste: zarówno jedni jak i drudzy upodobniali zdobyczne tereny do swoich własnych...

04.06.2003
16:24
[67]

stary [ ZiP ]

Przed II wojną światową ruch lewostronny obowiązywał nie tylko w Anglii, ale także w Czechach. Po wkroczeniu Niemców do Pragi ukazało się krótkie zarządzenie władz okupacyjnych: "Od godziny 0.00 dnia następnego wprowadza się ruch prawostronny. Wszelkie wykroczenia będą uważane za sabotaż i sądzone przez sądy polowe". Przekroczeń podobno nie było.

04.06.2003
17:58
smile
[68]

Marcinek1648 [ Pretorianin ]

Pejotl---> 100000% zgadzam sie z twoja wypowiedzia z 15:06. Przecierz jak sie teraz oglada te filmy to sie wlosy na glowie jerza! Wynika z nich tylko to ze nikt nie byl zly i niedobry (zindoktrynowany), ale wszyscy sie po prostu bali. Tylko KOGO?? Skoro WSZYSCY (z naprawde nielicznymi wyjatkami) twierdza ze brali Hitlera za dziwnego krzykacza. Chyba bali sie (Ile tam bylo milionow obywateli??:-D) samego Hitlera, ze przyjdzie w nocy i sposci im lanie.

04.06.2003
18:48
[69]

Hanoverek [ Konsul ]

Pejotl ,Marcinek; Czasami zdarzaja sie jednak tacy niemcy na DC ktorzy jednak przyznaja sie do tego ze mu wierzyli , że płakali ze wzruszenia na tych paradach że wierzyli że to opatrzność im go zesłała i nie boja sie do tego przyznac, hmm chyba nawet kobiety do tego sie przyznaja czesciej.
Moja babcia opowiadala mi ze jej wies znajdowala sie blisko drogi , kiedy niemcy zaczeli wiac pod koniec wojny ze wschodu poszla z innymi dzieciakami zobaczyc kolumne pojazdow niemieckich ,byli w krzakach kiedy jeden z czolgow wchodacych w sklad tej kolumny pociagnal po nich seria z km ,na szczescie nikmou nic sie nie stalo i uciekli.Opowiadala mi ze żandarmi niemieccy byli normalnymi ludzmi , szło z nimi pogadać , pokazywali nawet zdjecia swoich rodzin ,żon , dzieci.Był porządek , nie był rabunków ani czy innych " sytuacji"Była kiedys w sasiedniej wsi zabawa ,przyszedl jakis partyzant a potem spał w domu swojej matki , ktos zakablował i ci żandarmi go powiesili .Za to kiedy szła armia czerwona.... Bylo tak ze zbiory trzeba było ratować z pola pod ogniem atylerii , inaczej wszystko by sie popaliło ,zniszczyło i nie byłoby co jeść .Kiedy rosjanie przejezdrzali przez wies to brali wszystko co popadnie , baby i młode dziewczyny schowano na szczescie do lasu jak to sie robilo za dawnych czasow, podobnie zwierzeta.Rosjan bali sie wszyscy.

04.06.2003
18:53
[70]

Hanoverek [ Konsul ]

Ktos mze ogladal dokument "Japonskie diabły " na BBC? Japonczycy nie maja problemu z przyznaniem sie do tego co robili w chinach , od opowiesci weteranow włosy staja dęba na głowie , to sie wydaje niemozliwe ze im to puszczono płazem -kanibalizm, mordowanie cywilow,dzieci .Młode pokolenie japonczykow nie chce uwierzyc w te opowiesci ,twierdza ze zostali poddani praniu mózgu, nawet dzisiaj organizuja sobie parady w rocznice wielkich bitew ,ubieraja sie w mundury z epoki itp.

04.06.2003
19:48
[71]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Na terenie holandii trochę jednak powalczono w 1940. Załamali się dopiero po nalocie na Amsterdam. Holendrzy do tej pory nie lubią Niemców. Nawet dość młodzi.
Gdy jakieś 10 lat temu dorabiałem sobie w Holandii byłem z jednymm z holendrów z którymi pracowałem w pasażu handlowym na obiedzie. W pewnym momencie jakiś może 80-letni starzec zaczął tłuc młodego chłopaka parasolem krzycząc na niego. Znajomy przetłumaczył co krzyczał. Niemiec chyba pytał o drogę a holender jak mu przyłożył na odlew wykrzyczał coś w styly Ty p....lony faszysto oddaj mi rower który mi ukradliście w 1940r.

04.06.2003
20:07
[72]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

Lt Ursus---> stary Holender... to się zemścił za rower...i przyłóż tu miarę polską....za Archiwum akt nowych spalone po powstaniu..NIemcy w regałach aktach cieli specjalne kominy dla zasysania powietrza..aby fajczyły się bez bolu..a niedawno delikatnie zapytywali czy aby w sprawie biblioteki pruskiej nie mamy checi jej oddac....a mocno dolozyl temu niemiaszkowi:D

04.06.2003
20:09
[73]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

Mój dziadek był inzynierem i miał niewielki warsztat, który miescił się w piwnicy w domu. jak opowiadał mi ojciec toczył m.in takie rózne rurki itp. Moze nie byłoby w tym nic godnego uwagi gdyby nie to, ze 25m od domu stal flak-niestety wieść rodzinna nie podaje kalibru. Dom boweim znajdowal sie na Okeciu chyba niecaly kilometr od lotniska.
A ze czasami było tam goraco świadczy wiele lusek które znajdywałem jako maly brzdac, grzebiac w ziemi.
Widocznie dziadek hołdował zasadzie , że pod latarnia najciemniej....
Sielanka skonczyła się kiedy na tych terenach w sierpniu 44 zaczeli stacjonowac chłopcy Kamińskiego. Dziadek z rodzina tak nawiewal ,ze wyladował w Bielsku Białej.

04.06.2003
22:31
[74]

soldat [ Konsul ]

hmm zazdroszcze takich opowiesci musie sluchac tak samo dobrze jak ja opowiesci mojego ojca z czasow sluzby =]
dziadkow juz nie pamietam bylem za maly ;/
a jedyne opowiesci z czasow wojny jakie znam to nazekanie o tym ze rodzina szlachecka i
ktore kamienica w wawie nalezaly do rodziny i jakie ziemi i dworki heh .... i glowny temat niemcy z ruskimi pozabierali .

04.06.2003
22:45
smile
[75]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

na dobranoc dowcip okupacyjny ostatniej wojny światowej
patrol żandarmerii przyląda się drabiniastemu wozowi wypełnionenu różnymi manelami . Momentalnie zatrzymuje wóz i pyta woźnicy. Co wieziecie? ...Meble- ów odpowiada ..szukają..nagle spod sterty maneli widać mausery k98, mp40 itd...i to są meble? pyta svolksdojczony żandarm...jaki pokój takie meble-ripostuje woźnica.. cd woźnicy nie znany

05.06.2003
06:48
smile
[76]

L@WYER [ Valaraukar ]

Pejotl --> w tym tempie dowiemy się niedługo, że Niemcy napadli na II RP, ponieważ nie mogli znieść tego, jak Polacy traktują Żydów (te wszystkie obozy Koncentracyjne), no a Sowieci, jako wielcy przyjaciele wszelkich mniejszości narodowych nie mogli znieść tego, co robimy z Ukraińcami, Litwinami i Białorusinami.

05.06.2003
07:25
[77]

Trael [ Konsul ]

Podczas II wojny św. mój pradziadek był w AK. Przenosił listy i rozkazy do partyzantów w okolicznych lasach. Mój dziadek mający wtedy ok. 14 lat często się z nim zabierał. Pewnego dnia szli jeszcze z jakimś partyzantem. Idąc w lesie nie daleko drogi zobaczyli, że po drodze idzie jakiś niemaszek i prowadzi na muszce jakiegoś gościa. Posiadając jeden pistolet (Luger) wyskoczyli z lasu na drogę i w tym momencie Luger się zaciął. Zostali odprowadzeni na posterunek, później przewieźli ich na gestapo. Dziadek jako, że był wtedy jeszcze dzieckiem został po miesiącu odsiadki wypuszczony. Pradziadek i partyzant już nie wrócili.
Trzeba przyznać, że z tym Lugerem mieli wyjątkowego pecha.

05.06.2003
07:51
[78]

garrett [ realny nie realny ]

Berger --> faktycznie w Wielkopolsce, a dokładniej w Poznaniu, i faktycznie go wypuścili. I żaden nie był kobietą, "oboje" niezręcznie mi się napisało :)

05.06.2003
08:24
[79]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

garrett --> Nie wiem co myslec o tej okupacji. Moja babcia mi opowiadala, ze jakis Niemiec w Lodzi na ulicy dal jej czekolade. Jako, ze miala wyrwane nogi z bioder i miala takie garbki na plecach widocznie wzbudzila w nim jakies uczucia? Ludzkie? U Niemca?
Inny Niemiec kiedys kazal jej isc na poczatek kolejki w sklepie. Tez mial uczucia? To juz dwoch!

A moj dziadek byl na robotach u chlopa niemieckiego nad granica belgijska czy holenderska. I tam go wyleczyli w szpitalu z wrzodow na zoladku. A chlop tak go polubil (dziecko chlopa lubilo sie bawic z dziadkiem), ze chcieli dziadka z cala rodzina u siebie osiedlic. Tez mieli jakies uczucia? Nawet jadali wszyscy razem w kuchni.

Moja ciotka natomiast odbila sobie nogi jak wyskoczyla w drewniakach z pierwszego pietra bo po wyzwoleniu myla podloge w mieszkaniu oficera radzieckiego i ten razem z kolega probowal ja zgwalcic.

Obraz okupacji bywa rozny.

Po wyzwoleniu zreszta tez bylo "zabawnie"! Moj wujek, byly Legionista zostal zabrany przez UB, a po kilku tygodniach przyszedl milicjant i powiedzial, ze wujek mial problem z wyrostkiem robaczkowym i wicie rozumicie nie przetrzymal operacji. ;-((( Tak to sie roznie plecie.

Berger

05.06.2003
08:31
[80]

diuk [ Konsul ]

To jeszczeo lotnictwie:
czytałem kiedyś o "zestrzeleniu" niemieckiego samolotu we wrześniu 39r przez chłopa za pomocą zwykłych wideł. Ponoć chłopiana, w trakcie ostrzeliwania kolumny uchodźców przez Me-109, w odruchu bezsilności rzucił widłami, te zostały odbite przez śmigło samolotu i wbiły się w kabinę pilota, powodując kraksę...
Ale może było to tylko poboże zmyślenie-życzenie.

05.06.2003
08:38
[81]

garrett [ realny nie realny ]

Berger --> no bywało różnie, moja babcia od strony mamy pracowała podczas okupacji jako służąca u pewnej niemieckiej rodziny w Gnieznie, bardzo ją polubli i gdy uciekali przed Czerwonoarmistami chcieli ją zabrać z sobą, a gdy nie chciała zostawili jej trochę kosztowności. Inna historia to żona wspomnianego już dziadka, w spokoju przeżyła okupację by w 45 ruska katiusza uderzyła w jej kamienicę zamiast w Cytadelę i zginęła pod gruzami. Ale to wyjątki, przypadki zakładam, i niewątpliwie w wielkopolsce było lżej.

05.06.2003
08:39
smile
[82]

L@WYER [ Valaraukar ]

To chyba było opisane w "Cyrku Skalskiego" - kiedy jednemu z pilotów zapalił sie przód samolotu, postawił samolot "na mordę" - lecąc pionowo w dół, doprowadził do tego, że pęd powietrza zgasił ogień.

05.06.2003
08:55
[83]

el f [ RONIN-SARMATA ]

NeoBerger

Mój dziadek miał wielu przyjaciół w Niemczech przed wojną , przed pierwszą wojną był oblatywaczem w niemieckiej firmie, zaraz po niej zakładał w spółce z Niemcami linię lotniczą, pierwszą w Polsce (przed LOT-em) na Junkersach F-13 . Można by rzec był germanofilem pełną gębą.
W październiku 39' dostał propozycję pracy ku chwale Tysiącletniej Rzeszy. Uprzejmie podziękował. Przyjaciele Niemcy wymyślili więc że być może pobyt w ośrodku KL pomoże mu zmienić zdanie. Wrócił po dwóch latach pod postacią proszku w kartonowej urnie. Niestety "zapalenie płuc". Moja babcia interweniowała prywatnie u jego przedwojennych przyjaciół. jedyne co osiągnęła to , to że ograbili jej księgozbiór dziadka.
Fajni ci Niemcy...

Mój ojciec był w AK. Od 1944 w lesie, w mieście już był spalony. W oddziale była drużyna złożona ze zbiegłych jeńców sowieckich. Po demobilizacji w 45' ojca aresztowano. Z innymi nieszczęśnikami czekał za drutem kolczastym przy dworcu na ekspres syberyjski. W pewnym momencie jego wzrok skrzyżował sie z oficerem NKWD w nowiutkim, czystym mundurze. Był to jeden z żołnierzy z "sowieckiej" drużyny oddziału leśnego. Wzrok tamtego obojętnie prześlizgnął się po twarzy ojca. Po jakiejś godzinie strażnik zaprowadził ojca na dworzec, wepchnął do jakiegoś pomieszczenia i kazał czekać. Po chwili wszedł ów oficer. Wyprowadził ojca , wyjaśnił jak jest i wypuścił.
Dzięki temu NKWDziście mogę dziś pisać te słowa...

Konkluzja - nie można generalizować, w każdym narodzie są ludzie i są potwory a ekstremalne sytuacje którym sprzyja czas wojny najlepiej ukazują ludzkie postawy.

05.06.2003
09:00
[84]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Brat dziadka "jezdzil na czolgach z Maczkiem" jak mowil . Opowiadal sporo anegdot i zdarzen z frontu.
Raz zdazylo sie ze polozyli sie spac na swoim shermanie, a rano okazalo sie ze razem z nimi spi uzbrojony niemiec. Biedaczek przyszedl w nocy sie poddac, a ze wszyscy spali to postanowil nie przeszkadzac i polozyl sie razem z nimi.

Innym razem zatrzymali sie kilkoma czolgami w zagajniku. Jeden z czolgistow poszedl na strone i... wrocil caly roztrzesiony - okazalo sie ze caly zagajnik jest zaminowany !!! Wezwani przez radio saperzy saperzy stwierdzili ze... wszystkie miny sa nieuzbrojone. Albo rozkladal je jakis niedoswiadczony zolnierz albo, co bardziej prawdopodobne zapalniki nie dotarly na front :)

05.06.2003
09:05
[85]

garrett [ realny nie realny ]

elf --> dokładnie jak piszesz, w każdym narodzie są potwory i ludzie, na szczęście nikt tu nie twierdzi że okupanci byli fajni.

05.06.2003
09:07
smile
[86]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

A co do min, to przypomniala mi sie historia juz bardziej wspolczesna...
Brat mojej mamy po studiach przechodzil przeszkolenie wojskowe ( czy jak tak to sie wtedy nazywalo). Jedne z zajec w terenie prowadzil stary saper, co to na niejednej minie zjadl zeby ;p. A poniewaz chcial cos zalatwic to dal chlopakom mine atrape i pol godziny by te mine schowali. Twierdzil ze ja na 100% znajdzie, a jak nie to maja reszte dnia wolnego. Jak przyszedl to miny szukal ponad dwie godziny. W koncu sie poddal - mina byla przywiazana do galezi wysoko na drzewie :))

05.06.2003
09:17
smile
[87]

L@WYER [ Valaraukar ]

Rah V. Gelert --> jedna z nauczycielek w liceum opowiadała, że w czasie studiów szkolenie wojskowe prowadził jakis stary wojak, którego wrobili w tą "zabawę" ponieważ kiedyś po pijanemu zamaskował z kolegami armatę
- po wytrzeźwieniu były ponoć problemy ze znalezieniem jej - za prawdziwość anegdoty nie ręczę, ale jest dość zabawna.

Inna anegdota jaką słyszałem, opowiadała o "wykładowcy" w mundurze, który wziął na "wykłady" na poligonie swojego pieska. Kiedy demonstrował rzut granatem, piesek poleciał go przynieść - reszta jest milczeniem jak mawiają, bo z pieska dużo ponoć nie zostało :> .

A w pierwszej książce o nagrodach Darwina opisano przypadek, kiedy jacyś kolesie z Kambodży, po pijanemu skakali po minie przeciwczołgowej. Cała wioska była pod takim wrażeniem, że dała drapaka do dżungli/puszczy/lasu.
W leju, jaki powstał po wybuchu nie znaleziono zbyt wiele - chyba tylko jakiś kawałek ręki, czy coś ...

05.06.2003
09:17
[88]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

el f --> moj wujek Kunert dostal propozycje w okupacje podpisania reichs czy volks listy, ale podziekowal grzecznie. Wolal zostac Polakiem. Wyladowal w Oswiecimiu, ale przezyl.
Drugi wujek, z rodziny krolow cyganskich (ciotka poszalala) mial taki ladny numer na rece. Tez byl pod Krakowem i tez przezyl.
Roznie bywalo.

A, el f, ja mam Berger na miano, a Neo to z powodu sklerozy, bo zapomnialem hasla do starych nickow i teraz odrabiam.

Berger

05.06.2003
09:41
smile
[89]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

L@WYER - podobno w zeszlym roku wyroznienie w tym "konkursie Darwina" ( zasady mowia o skutecznym weliminowaniu wlasnych genow, a facet przezyl) byl sedzia, prowadzacy sprawe o napad z granatem w reku. Obronca oskarzonego twierdzil, ze ten granat to byla atrapa. Poniewaz granat byl dowodem rzeczowym w sprawie, sedzia wyjal zawleczke by sprawdzic czy to atrapa czy nie. Na nagrode Darwina sie nie zalapal bo przezyl....

05.06.2003
09:45
[90]

diuk [ Konsul ]

O szefie studium wojskowego na UW chodziły kiedyś plotki, że dostał to zaszczytne stanowisko po tym, jak przeprowadził (w czasie ćwiczeń) desant morski na wyspę Uznam, zamiast na Wolin...

05.06.2003
09:47
smile
[91]

L@WYER [ Valaraukar ]

diuk --> hehehe - ktoś Uznał jego zasługi.....

05.06.2003
10:00
smile
[92]

tomirek [ ]

To teraz dwie anegdoty
Moj ojciec ma nad lewym lukiem brwiowym blizne (szeroka na jakies 0,5cm a dluga moze na 4cm). Jak bylem malutki opowiadal mi historie jak to siedzac w okopie i walczac z Niemcami wychylil sie i trafila go kula, ktora na szczescie tylko musnela mu czolo i stad ta blizna. Oczywiscie bedac malym brzdacem wierzylem w ta historie, poki nie uroslem i nie nauczylem sie liczyc :) Wojna sie skonczyla w 45 a stary urodzil w 43 hehehehehe

a teraz druga prawdziwa historyjka (potwierdzona z wielu zrodel). okolo roku 1948-1950 ojciec razem ze swoim starszym o kilka lat bratem wloczyli sie po gdynskich lasach w poszukiwaniu pamiatek z wojny (podobno mozna bylo znalezc wiele ciekawych rzeczy). No i znalezli paski prochu (proch strzelniczy nie wystepuje tylko w wersji sproszkowanej). Zawineli to w jakaz szmate i schowali pod lozkiem. Babcia na drugi dzien zamiatala podloge i wymiotla to spod lozka. Nie zastanawiajac sie wrzucila to do kuchni celem spalenia (wowczas nie bylo kucenek gazowych a kuchnie opalane weglem :) i papiery czy inne smieci po prostu spalalo sie w piecach lub w kuchni.
Wrzucila ta szmate i wyszla. Na kuchni gotowala sie grochowka i od tamtego czasu w rodzinie czesto wspomina sie historie o grochowce na suficie :) Brochu nie bylo na tyle duzo by rozsadzic kuchnie natomiast w gore polecial ruszt (nie wiem jak to ionaczej nazwac) na ktorym stawialo sie garmki do gotowania :)

05.06.2003
10:17
smile
[93]

Juzio [ Generaďż˝ ]

To i ja sie dolacze z jedna anegdotka, tym razem wspolczesna.
Historia zaczerpnieta z pisma "Komandos" jak ktos czytal to moze potwierdzi.
Historia to wspomnienia polskiego najemnika snajpera, ktory walczyl w czeczenie po stronie czeczencow.
Tak wiec wsopmniany polak ze swoim czeczenskim kolega przemieszczali sie po gorskich sciezkach.
Wracajac z jednej akcji biegli taka gorska sciezka, wypadli za zakret i natkneli sie na inni odzial czeczenski.
Goscie jak ich zobaczyli to oniemieli, po prostu szok na twarzach.
Polak byl ostro zdziwiony co i jak, bo przeciez sie znali.
Dopiero po chwili wyjasnili mu i jego koledze ze na tej sciezce ktora oni przybiegli przed chwila polozyli kilkadziesiat min .
Od tego zcasu goscia naywali duch

05.06.2003
10:40
[94]

Kroitzman [ Konsul ]

A teraz historia mojej rodziny z drugiego końca Polsk,i z Pomorza. Jeden dziadek Kaszuba z Gdyni. Miał wybór albo rodzian zostaje wysiedlonaa z ziemii, czesc idzie do obozu albo mlodzi ida do Wehrmachtu. Tak więc dziadek zwiedził Europe,( ma fajne fotki z Paryza) jako kierowca. We Włoszech był pod Monte Cassino....ale po drugiej stronie..sic!
Gdy nadazyła się okazja zwiał do włoskiej partyzantki, wrócił w 48r. do Polski
2 dziadek Z Grudządza sluzyl w kawalerii,we wrzesniu zosatl ranny. W 42 kazano mu podpisac volksliste....nie mail duzego wyboru. I znow do wojska...sluzyl jako saper na Wale Atlantyckim. tam zaprzyjaznil sie z Slazakiem, nawiazlai wspolprace z partyzantka. W 44r nadazyla sie okazja zeby zwiac do Wlk Bryt na pokladzie lodzi podwodnej. Przakazali info na temat podejsc na plaze poczym upozorowali swoja smierc na minie... I dali noge.
Koniec historii: Ojciec chcial w latach 80tych emigrowac do Niemiec, powolal sie na to ze jego ojciec sluzyl dla vaterlandu... Dostal odpowiedz ze jego ojciec był dezerterem i mu nic nie przysluguje.....

05.06.2003
11:06
[95]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Gdy byłem w SPR mieliśmi śmiesznego porucznika - był młody, i miał Rególamin zamiast mózgu - kiedys na strzelnicy podczas instruktarzu wyjakal: zabraniam strzelac do zwierzat i ludzi chodowlanych

inna smieszna sytuacja miala miejsce podczas instruktarzu przed warta - sa tam regolki ktorych sie trzeba wyuczyc - zawarte sa tez ostrzezenia - jedno z nich brzmi - stoj bo strzelam bez ostrzezenia
kumpel tak sie podniecil ze wrzasnol na pozoranta (cienkim glosikiem) Stoj bo strzelam bez opamietania!!

W WSO na Bukowskiej w Poznaniu jest general (mniejsza o nazwisko) jak to general jest dosc niekonwencjonalny i na wszelki wypadek wszyscy woleli go unikac - pech polegal na tym ze odwiedzal jednostke w piatek (?) w czasie sniadania - nigdy nie zapomne tych przemarszy ze stolowki do koszar - najpierw jeden sprawdzal czy "gdzie jest generał" a pozniej dwie kompanie SPR-u w zawrotnym tepie gnaly do koszar - wygladalo to jak czeski film

05.06.2003
11:29
[96]

Ścibor [ Patrycjusz ]

z ciekawostek - mój dziadek był w czasie wojny Cichociemnym - kiedyś czytając książkę o Leopoldzie Okulickim
w opisie lotu z Włoch na zrzut do kraju doczytałem że adiutantem na czas lotu został właśnie mój dziadek.
(dziadek za dużo nie mówił o wojnie - chyba mósiał być rozczarowany jej wynikiem , po wojnie dostał czape i fuksem wywinął się od egzekucji )
Co do okupacji niemieckiej to moja babcia twierdz że Niemcy od Ruskich lepsi byli tylko w tym że nie kradli zegarków
i butów.

05.06.2003
11:34
smile
[97]

diuk [ Konsul ]

"ciężkie czasy", jak mawiał żołnierz sowiecki zdejmując zegar z wieży...

05.06.2003
11:36
smile
[98]

Szogun999 [ ~ Keeper of Secrets ~ ]

Kroitzman---->"Gdy nadazyła się okazja zwiał do włoskiej partyzantki, wrócił w 48r. do Polski " To Włosi mieli jakąś partyzantke????? dziwne rzeczy się zadażają....

A teraz kolejny dowciap:
Narada w Kwaterze Gł. Chińskiej Armii:
GD - Panowie , czas opracować plan natarcia.Zrobimy tak:
Prawym skrzydłem rzucimy 500000 żołnierzy
Lewym skrzydłem rzucimy 600000 żołnierzy
A środkiem pójdą czołgi !!!
Na to oficer ze ździwieniem - Obydwa ????????

05.06.2003
11:37
[99]

L@WYER [ Valaraukar ]

Cóż, w temacie okupacji, to słyszałem od ludzi, którzy przeżyli wojnę i najazdy obu agresorów, to na terenach, które zajęli Niemcy grabieże i egzekucje były prowadzone w sposób powiedzmy zorganizowany - gdy jakiś teren zajmowała Armia Czerwona, to (zacytuję mojego nauczyciela od historii) wywozili co w ręce wpadło np. ule (!!!), a o tym że gwałcili co popadło "nawet koty, jesli nie zwiewały na drzewa" to już nawet szkoda gadać. Pobyt nArmii Czerwonej na jakimkolwiek obszarze był gorszy w skutkach od nalotu szarańczy.
Dla tych, którzy przeoczyli polecam przytoczony przeze mnie dowcip z posta [04.06.2003] 11:11 :)

05.06.2003
14:39
[100]

mrtinezz [ Legionista ]

Historia autentyczna z lekcji przysposobienia obronnego, której byłem głównym aktorem. Uczyliśmy się o kbkaesach, składać, rozkładać i takie tam. Jak to gnojki celowaliśmy do siebie, strzelaliśmy na sucho. No i facet stwierdził, że da nam nabój ćwiczebny, żebyśmy zobaczyli jak to się ładuje broń. Przejąłem ten nabój oglądam faktycznie ćwiczebny, zielone paski (chyba), ślady iglicy na spłonce, więc spoko luz. Załadowałem, odbezpieczyłem no i w tym momencie zastanowiłem się gdzie tym wycelować, dla bezpieczeństwa wycelowałem w tablicę i strzeliłem. Nabój ćwiczebny nie do końca był ćwiczebny. Pocisk przebił tablice i ugrzązł w ścianie. Facet mało nie dostał zawału, my też byliśmy w szoku.

05.06.2003
14:45
smile
[101]

mrtinezz [ Legionista ]

Zapomniałem dodać, że łuska fajnie wyskoczyła i dymek poleciał.

05.06.2003
14:46
[102]

Da real Odi [ Konsul ]

Moj dziadek pochodzi z Wielkopolski, ale w chwili wybuchu wojny byl na praktykach u ogrodnika w Bydgoszczy. Mowi, ze 3 wrzesnia polskie wojsko zaczelo sie wycofywac z miasta. Zamieszkali w nim Niemcy zaczeli Polakow z okien obrazac, pluc na nich, rzucac kamieniami etc wreszcie ktos z nich strzelil do naszych. Podobno wowczas jakis porucznik wkurzyl sie i powiedzial, ze "To jest jeszcze Polska, a my sie nie damy w naszym domu poniewierac" - wrocil z zolnierzami do miasta i zaczela sie rzez, do ktorej przylaczylo sie wielu mieszkancow. Nie zabito zbyt wielu niemcow, ale wielu okaleczono (np wyrywano im jezyki przez policzek etc). Tak mi dziadek w kazdym badz razie opowiadal.

Po wrzesniu'39 Niemcy zabrali jego i jego braci na roboty do bauera gdzies w Meklemburgii. To bylo duze gospodarstwo. Pracowali tam Polacy (m.in. przszla zona dziadka, czyli moja babcia;)) i kilkunastu Ukraincow (z Polski). Stosunki miedzy nimi byly zupelnie normalne - zadnych narodowych wasni - po prostu "brygada kumpli". Bauer nie byl najgorszym czlowiekiem, ale kiedys sie wkurzyl, jak dla uczczenia jakiegos swieta dziadek ukradl kure (rosolek etc) i podejrzenie padlo na niego, tyle ze nie mieli Niemcy dowodow (kosci zjedzono;). Przyjechala chyba lokalna policja i dziadka tlukla (tzn bila) dwa dni. Skatowany chcial sie juz przyznac (choc wiedzial, ze za taka kradziez w najlepszym razie odeslaliby go do obozu), ale ze znal niemiecki (o czym szkopy nie wiedzialy), wiec jakos tak bedac polprzytomnym podsluchal rozmowe bijacych go niemcow, ktorzy mowili do siebie: "No gdyby to ukradl, to chyba juz by sie przyznal? Jeszcze troche i damy mu spokoj" I dziadek, choc juz byl na krawedzi, wytrzymal - nie przyznal sie.

Ale nadeszli ruscy i sytuacja sie zmienila. W okolicy staconowal oddzial RedArmy. Dziadek, jako ze znal swietnie niemiecki i calkiem dobrze poslugiwal sie rosyjskim, a nadto byl bystrym gosciem, zostal takim tlumaczem-przewodnikiem radzieckiego oficera (kapitana). Ten kapitan byl czlowiekiem bardzo iteligentnym - skonczyl studia humanistyczne w Moskwie etc. Dziadek mowil ze chodzil z tym oficerem w teren, pilnowac zolnierzy radzieckich i podobno widzial straszne rzeczy. Przy czym ten oficer bardzo surowo karal wszelkich bandytow w mundurach. W koncu, pewnej nocy zoldactwo wzielo sie za bauera, jego dwie corki i zone.Dziadka obudzil w nocy chlopak "od bauerow" krzyczac "Anton (antoni) pomoz!". Dziadek poszedl po tego kapitana. Kapitan wstal, ubral sie, szybko pojechali do domu bauerow, a tam czterech ruskich w najlepsze gwalci, pije i rabuje. Ten kapitan ustawil ich na bacznosc, a potem zastrzelil jednego po drugim, po czym wyszedl, zostawiajac bauerom cztery trupy na podlodze.

No a potem dziadek wrocil na Ziemie Odzyskane, gdzie do dzis kraza opowiesci o tym, ze jak sie Polacy wprowadzali do poniemieckich domow, to w coniektorych jeszcze sie zupa gotowala na kuchni. Ci, ktorzy pierwsi sie osiedlali, wybierali sobie "co lepsze" domy, gdzie byly wszelkie cenione wowczas dobra typu: garnki, posciel etc

05.06.2003
15:07
smile
[103]

Dziki Łoś [ Konsul ]

mrtinezz ---> o zawał u kolesi od PO pewnie nie trudno... sadząc po tym jacy są wiekowi :) u nasz rzucaliśmy granatem ćwiczebnym na boisku do "okopu" i nauczyciel schował się do niego - już za drugim razem dostał w głowę i wyszedł (na szczęscie miał hełm).

Co do anegdot rodzinnych, mój pradziad ze strony ojca był oficerem artylerii. Jechali konno ze swoim oddziałem przez most, gdy w pobliżu wybuchł pocisk moździerzowy - odłamki przecięły lejce, a jeden z nich ugodził pradziada w głowę, przebił hełm i wpadł do podszewki hełmu, od tamtego czasu sygnet rodowy jest wykonany z tego odłamka, tak w każdym razie mówią rodzinne podania (wczesniej sygnet był złoty ale oddali go jako część przedwojennej składki na uzbrojenie). Jakiś czas później dziadek na froncie został ranny w oczy (jakiś odłamek rozwalił dalmierz czy lornetke nożycową przez która patrzył pradziad i to go zraniło). Ponieważ nic nie widział, zostawili go podczas wycofania i dostał się do niewoli. Siedział w Oflagu IIC (Woldenberg/Dobigniew ---> tam gdzie jeńcy uciekli z wystruganym karabinem :) ). Niemiaszki wysłaly go na operację do Berlina, po której częściowo odzyskał wzrok, by stracić go ponownie pod koniec wojny.
Mam po nim troche pamiątek, wśród nich kubek obozowy, z inskrypcja na denku Bavaria 1940 :)

05.06.2003
15:25
smile
[104]

neXus [ Fallen Angel ]

Historia podobniez autentyczna (ze wspomnien jednego z lotnikow dywizjinow bombowych)
Jeden z dywizjonow dostal zadanie bombardowania bodajze Hamburga, ktory posiadal dosyc silna obrone p-lot. Podczas nocnego nalotu jeden ze strzelcow zdesperowany (bo tluka do ciebie jak w tarcze a ty nic nie mozesz zrobic) chwicil pusta butelke (podobniez po piwie) i rzucil w dol. Jakiez bylo jego zdziwienie gdy ostrzal umilkl (oczywiscie na chwile, ale wtedy bylo to mnustwo czasu). Zaciekawieni tym po powrocie postanowili to powtorzyc nad wlasnym lotniskiem. Wedlug swiadkow tego eksperymentu (oczywiscie tych na ziemi) odglos spadajacej butelki przypominal odglos "tonowki" (bomby o wadze tony).
:))))

05.06.2003
15:52
[105]

adam [ Generaďż˝ ]

to cos dołożę od siebie,
przeczytane w książce

marynarz coś przeskrobał, przyszedł po niego jakiś wachmistrz i go zabrał. Po paru godzinach nmarynarz wrócił, nic nie mówi, ł cos tam tylko bąkał pod nosem. Za chwile wypłyneli na ORP Dzik na patrol i wrócili po jakimś czasie. W porcie czekał powtónie wachmistrz na marynarza wściekły niczym szerszeń. Otóz co się stało. Wachmistrz miał cos jeszcze do załatwienia więc poszedł do pobliskiego aresztu aby oddać marynarza do "przechowania" Wachmistrz angielskiego nie znał, tłumaczenia podjął się marynarz. W rezultacie zamkneli wachmistrza. :)))))))))))))


Wspomnienia wuja z partyzantki AK w górach świętokrzyskich.
Przemarsz na nowe miejsce , następuje rozdziął zadań i dowódca mówi wy trzej niesiecie tę skrzynkę z amunicją. Wujek wziął ją pierwszy, jak się zmęczył poszedł do drugiego i mówi żeby teraz ten ponióśł. Usłyszał sp.... . Poszedł do trzeciego i usłyszał to samo. A jak był następny przemarsz to juz sam powiedzial do tego co chciał mu dac skrzynke - sp.... . No cóz bohaterska i koleżeńska postawa znana nam z książek nie do końca zgodna jest z prawdą :))

05.06.2003
18:47
[106]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Adam - w SPR dostalem oprocz swego kalacha pod opieke PKcza (KM;) - ja mam 1.70 m i ok 67 kg wagi - w plutonie byly byki po prawie 2 metry - jak zapytalem porucznika czemu PK i RPG 7 dostali najmniejsi odpowiedzial z usmiechem: "Przyroda wojskowa"
i tak to jest (na szczescie duzo sie tego zelastwa nie nanosilem;)

05.06.2003
19:45
[107]

gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]

kiedyś zasłyszałem opowieść o dwóch ruskich co wkroczyli do niemiec. jeden z nich zobaczył tam pierwszy raz bidet czy też może zwykły kibel i stwierdził że świetnie nadaje się on do mycia w nim. inny koleś nie mógł wyjść z podziwu dal wynalasku kranu. wyrwał ze ściany ten kran i jak wrócił do swojej wioski wbił go w sciane chałupy. mocno się potem dziwił że woda nie chce lecieć tak jak w niemczech.

05.06.2003
20:09
[108]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Martinez--> W czasie studiów było strzelenie z KBKS. Kierował tym pułkownik ze studium wojskowego. Koleżance nie wypalił nabój. Poszła w stronę oficera i z kilku metrów idąc z lufą wycelowaną przed siebie i dla potwierdzenia naciskając spust powiedziała że jej się karabin zaciął. Facet zrobił jakiegoś złożonego pirueta zakończonego pozycją na czworaka i rozdarł się ,,baczność" w nadziei że podniesie lufę do góry. Potem udzielił wszystkim przez 30 min.instrukcji zachowania na strzelnicy z kilkoma wrzuconymi do wypowiedzi kurwami bo chyba trochę się zdenerwował.

05.06.2003
20:15
smile
[109]

Dziki Łoś [ Konsul ]

Ursus ---> pogratowac bojowej koleżanki... mogę ją poznać? :)

05.06.2003
21:15
[110]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Dziki Łoś --> a co zycie ci nie mile?

Lt Ursus --> jestes lekarzem?

05.06.2003
22:51
[111]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Moj przyjaciel, wojskowy zawodowy-radiowiec uslyszal na korytarzu w bloku podniesione glosy. Wyszedl i zobaczyl dezertera z kalachem i sasiada. Pogadal z dezerterem, ktory mierzyl do niego z tego kalacha i go przekonal do oddania broni. Dezertera rozbroili razem z sasiadem. I dopiero moj przyjaciel sie spocil jak sie okazalo, ze kalach mial naboj w lufie.
Jak poszli z sasiadem i dezerterem na posterunek MO zeby oddac bron to sie MO zamknelo i dopiero po kilkunastu minutach i pokazywaniu legitymacji przez okienko otworzono im.
Kumpel dostal medal za odwage i takie tam.

Bywa.

Berger

06.06.2003
09:22
smile
[112]

Pejotl [ Senator ]

swietlo -> a to ciekawe. Podczas II ws u amerykanow byl ten sam zwyczaj. BARa dostawal najnizszy w druzynie! Bylo przy tym podane kilka anegdot ze niby moze sie za tym BARem schowac i go przeciwnik nie zobaczy czy jakos tak (nie za bardzo rozumialem o co chodzi)

06.06.2003
10:07
[113]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

jak znam zycie to przydzial nastepuje wg schematu losowego - np dostaje drugi i dwunasty w plutonie;)
albo po linii dowcipnej - "ten ma fajne nazwisko - on dostanie rure";)

w wojsku logiki za wiele bym sie nie dopatrywal - nie sprawdza sie;)

06.06.2003
10:20
smile
[114]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Logika w wojsku , hmmm ....

SPR, koniec lat osiemdziesiątych.

Zajęcia z czołgów - " czołgi królują na polu walki. Silny pancerz, profile, opływy, kostki reaktywne - nic nie jest w stanie pokonać czołgu" - mniej więcej taki tekst wstawiał major wojsk pancernych.

Zajęcia ze środków obrony ppanc - "współczesne ppk są doskonałe. Celne, niezależne od warunków atmosferycznych, głowice tandemowe - żaden pancerz im się nie oprze" - mniej więcej taki tekst wstawiał pułkownik zając.

I to jest logika wojskowa.

Zajęcia na studium wojskowym ze trzy lata wcześniej .

"Armia Radziecka (baczność!) jest najbardziej demokratyczną armią świata. Są kantyny dla żołnierzy, podoficerów i oficerów więc nie ma problemu starszeństwa i kolejek" - kolejny logiczny inżynier pola walki w stopniu pułkownika.

06.06.2003
10:34
[115]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

a u mnie: "nasi sojusznicy z Układu Warszawskiego... wróc - to przeszłość"

Po SPR w Poznaniu chodzila opowiesc jak to podczas zajec komendant szkoly logistyki zdybal spiacego podchorazego - wsciekle potrzasnol nim - a zaspany wesolek odpowiedzial:
- panie Pulkowniku ja panu nie przyszkadzam niech i pan mi nie przyszkadza"
(no coz dostal sie pozniej do tzw. lesnego garnizonu;)

a swoja droga nigdzie nie nauczysz sie tak spac jak na uczelni wojskowej - bylem w stanie spac na kalachu w trakcie jazdy samochodem, w polu podczas symulowania zalegania pod ogniem, na zajeciach itp
za to w nocy zadko spalem;)

06.06.2003
10:53
smile
[116]

Jaskiniowiec [ Pretorianin ]

Dwie autentyczne historie z niedalekiej przeszłości. Obie tyczą się oficerów sztabu DZ
Ćwiczenia poligonowe - przemieszczenie nocne, kolumna zatrzymuje się na chwilę. Dowódca Dywizji wysiada z samochdu terenowego i podchodzi do swojego wozu dowodzenia na TO SKOT. Otwiera drzwi z tyłu i prosi o nawiązanie łączności radiowej z ZSD. Po nawiązaniu łączności operator daje hełmofon dowódcy który zakłada go na głowę i zaciska paski. W tym momencie kolumna rusza :) i powoli rozpędza się. Krzyk, harmider a Generał pędzi za skotem wielkimi, wielkimi susami. Przytomny radiotelegrafista odłącza hełmofon od radiostacji. Ale się później działo.
Przemieszczenie z m. Orzysz do MSD. po obowiązkowym postoju pojazdy ruszają by pokonać ostatni kawałek drogi. Na moście przez który przejeżdża kolumna holowany STAR660 uderza w filar mostu......
Dowódca kolumny w jednej chwili znajduje się przy pojeździe. Zastaje stara z otwartymi drzwiczkami, kierowcy ani widu, ani słuchu. Wszyscy szukają kierowcy przez 15 min. Dowódca kolumny sądząc, że kierowca wpadł do rzeki wzywa nurków. Obok kolumny zatrzymuje sie samochód osobowy z którego wysiada kierowca stara. Podczas postoju polazł na spacer do lasu i nie zdąrzył wsiąść do "pszczółki"
Jeszcze jedno. Wzór na ilość holi potrzebnych w kolumnie do sprawnego przemieszczenia:
Liczba holi = ilość pojazdów -1

06.06.2003
11:17
smile
[117]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Facet na Studium wojskowym, na egzaminie wylosowal pytanie o wojskach pancernych UW i jego przeciwnikow takze w ujeciu historycznym. Gladko opowiedzial o wszystkich tych Panterach, Tygrysach, Abramsach, M48, M60 itp. Potem przeszedl do UW. Wymienil T55, T72 i... zacial sie. Pulkownik Gniadek staral sie mu podpowiedziec: taki najbardziej slawny czolg, wygral II wojne swiatowa.
Chlopak mysli, mysli i wypala: RUDY!
Pulkownik mowi: Dobrze, ale chodzi o numer taktyczny. I gostek wykrzykuje: 102!

06.06.2003
11:46
smile
[118]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

Kumpel opowaidal ze na jednych zajeciach ze Studium wojskowego, jak prowadzacy opisywal jak skladac i rozkladac rkm jeden ze sluchaczy smacznie spal. Jak prowadzacy gostka zauwazyl to "za kare" kazal mu zlozyc ten rkm. A gostek zrobil to duzo szybciej od prowadzoncego, ktoremu opadla szczeka. Po zajeciach okazalo sie ze gostek pracowal w Radomiu przy montarzu tego rkmu :)

06.06.2003
11:51
[119]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

u nas chodzila opowiesc ze Zetory maja rozkladac kalacha w 20 sekund - nam ludzia wyksztalconym nigdy nie dawali limitu czasu bysmy czegos nie pogubili;)

06.06.2003
11:58
[120]

adam [ Generaďż˝ ]

swietło - wujek był potężnym facetem, możliwe że największym w tym całym oddziale partyzanckim
po wojnie się nie ujawnił i go kiedyś złapali chłopcy z UB. Tyle że on dwójke tych klientów walnął na ziemię i zanim ci wstali i wyciągneli pepesze z pod pałszczy ten już był za daleko aby można było celnie strzelić. Gdzie się przesoał po tym wszystkim 24 godziny, wstał i poszedł na komendę. Potem nawet został szefem POPu PZPR w fabryce amunicji !!!. A z Lodynu przysyłali mu medale. !!!
Był człowiekiem któegó nie można było nie lubic.
Takie historie też miały miejsce. Mi pozostał po nim orzełek w koronie z czapki.

jesli chodzi o spanie to troszeczke inaczej podzszedł do tematu Patton jak objął dowództwo nad wojskami Afryce , ale te historie chyba znają już wszyscy.

a że najniższy dostawał BAR'a to ja rozumiem. Dobrą broń dostaje ten kto ma najmniejsze szanse na oberwanie :))

06.06.2003
12:11
[121]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

przy okazji pepeszy - to cholerstwo nie mialo zadnego bezpiecznika (?) slyszalem opowiesc ze podczas jakiejs akcjii wojaki mieli cicho wyskoczyc z ciezarowki i podejsc do miejsca zasadzki - plan spalil na panewce bo komus wypadla pepecha i zaczela strzelac - i tak cala kompania zalegla w rowach - z zasadzki nici!

ps. trzymalem w lapach pepesze - ale to cholerstwo jest nieporeczne - przy tym kalasz to maly zgrabny karabinek;)

06.06.2003
12:21
[122]

el f [ RONIN-SARMATA ]

swietlo

pamietam że ludziska bali RAK-ów , ponoć też same z siebie strzelały i przypadki przestrzelonych stóp nie należały do rzadkości... ale ile w tym prawdy to nie wiem.

06.06.2003
12:40
[123]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

duzo prawdy - mialem RAK- a w lapach - jesli trzymajac go za raczke gwaltownie pociagneles do siebie a pozniej w przeciwnym kierunku bron sama sie repetowala - chorazy odpowiedzialny za bron na jednostce mowil ze to "straszna" bron - bardzo niebezpieczna dla uzytkownika

a co do broni z amunicja - jeden chorazy opowiadal mi jak to podczas pozorowanego ataku na jednostke (dywersanci) zostali zlapani itp - dopiero pozniej sie dowiedzial ze wprawdzie chlopaki z warty mieli powiedziane ze bedzie pozorancki napad ale mimo nie wydano im slepakow - tzn. ze podczas calej "zabawy" w broni ostra amunicje - groza

06.06.2003
12:41
[124]

Bombardier [ Konsul ]

el f -> to prawda. RAK był bardzo niebezpieczny dla uzytkownika, nie tylko dla celu. Przy wiekszym (a czasami mniejszym) wstrząsie sam się przeładowywał a potem ... .Ale i tak wszyscy chcieli go mieć na warcie, w końcu ważył trochę mniej niż kałach.

06.06.2003
12:45
smile
[125]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Nam , bażantom RAK-ów nie dawali, AKMS tez nie był za ciężki.
Z wart w SPRze to najbardziej lubiłem "świniarnie" , wprawdzie trochę śmierdziało ale za to było cieplutko. A zima była wtedy paskudnie mroźna i śnieżna.

06.06.2003
12:49
smile
[126]

martre [ Chor��y ]

jesli chodzi o raki to bardziej bano i pewnie boi sie do tej pory odtrzelonych palcow, ten pistolet ma tak glupio rozkladana raczke, ze uch...bardzo latwo zaslonic palcem wskazujacym wylot lufy...na to nas glownie uczulano;]
po zlamaniu kregoslupa (w wojsku oczywista), polegiwalem w krakowskim szpitalu, co jakis czas przywozono ofiary samopostrzelen z "doskonalej" broni produkcji polskiej, bedacej na wyposazeniu brygady, mowie o tantalu...najbardziej hardcorowy przypadek takiego postrzelenia to koles stojacy na warcie i pochylajacy sie po zapalki ktore upadly mu na ziemie...max...strzaskany obojczyk, lopatka i takie tam, niedowlad reki i kilka niezlych operacji...;]

06.06.2003
15:50
smile
[127]

Jaskiniowiec [ Pretorianin ]

elf---> RAK-ów się bali, bo podczas strzelania można był osbie oko podbić, albo okulary potłuc. Ryglowanie zamka w tej broni odbywa się przez "swobodny odrzut zamka"

06.06.2003
21:15
[128]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Swietlo --> tak

Kiedyś widziałem takiego jednego farciarza. Strażnik bankowy czyścił broń z nabojem w lufie i wypaliła.Siedział pochylony do przodu a broń trzymał równolegle do podłogi. Pocisk wszedł obok nosa pod okiemm poszedł dalej i wyleciał z tyłu na szyji przebijając kręgosłup. Poza prawą zatoką szczękową nie i koścmi twarz i kręgu nie naruszył żadnej ważnej struktury. Ominął wszystkie nerwy i naczynia. Poza przecięciem skóry facet nawet nie krwawił. Praktycznie przestrzelił sobie głowę. Teoretycznie to szansa na przeżycie takiego czegoś jest chyba jak wygrana w toto-lotka.

08.06.2003
12:16
smile
[129]

soldat [ Konsul ]

no to koles wyczerpal swoj limit szczescia do konca zycia ;P

08.06.2003
12:26
[130]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

on to pryszcz - Andrzej Pilipiuk podczas spotkania autorskiego opowiadal o chlowieku ktory zyl w czasie II WW - gdy przeszla 2 armia LWP - wzieli faceta na sapera - juz pierwsza mina ktora rozbrajal urwala mu reke, odeslali go do domu - tu jako "fachowy" saper zajal sie spontanicznym rozminowywaniem - dosc szybko pokonal go pocisk z mozdzierza (wsadzil go miedzy nogi i majstrowal z zapalnikiem) - nie zginol (choc stracil nogi i jedno oko) pewnie przezyl by wiele lat gdyby nie to ze w okolicy przyszla moda na zapalniczki z granatow - ta moda go zabila. Widac Bog tez czasem moze stracic cierpliwosc!

08.06.2003
14:50
[131]

Dziki Łoś [ Konsul ]

Kolejny bekowy motyw to to, że niektórzy niemieccy żołnierze w trakcie inwazji na Holandię byli poprzebierani za księży :)

08.06.2003
16:33
[132]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Tylko jak takiego ukrytego pod sutanną MG42 szybko wyjąć i zacząć strzelać. Ciekawe czy pozwolili im nie zabierać chełmów :)))

08.06.2003
16:48
[133]

Dziki Łoś [ Konsul ]

Pewnie mieli projekt szturmowej sutanny z dodatkowymi kieszeniami :)

08.06.2003
20:18
[134]

oskarm [ Future Combat System ]

Ursus ---> w Holandi to z ukryciem MG 42 nie było problemów bo go poprostu tam nie było. Ale na wytłumaczenie jak ukryli MG 34 to jest dowcip:


- Tato dlaczego ty masz w spodniach 5 gózików a ja tylko 3?
- Synku bo to zalezy od rozmiarów ptaszka. Ja mam dużego a ty jeszcze malenkiego.
Dziecko staje jak wryte i z przerażeniem stwierdza:
- Ksiądz to musi mieć orła!

08.06.2003
21:09
[135]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Trochę się zagalopowałem z tym MG42.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.