GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pytanie do kierowców

29.10.2001
15:16
smile
[1]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

Pytanie do kierowców

Przyznać mi się tu, ile razy mieliście dzwona, albo potrąciliście przechodnia? :))) Obcierki też się liczą, muszę się podbudować psychicznie:)))

29.10.2001
15:20
[2]

Iceman 416th EU [ Konsul ]

Tylko maly karambolik przed swiatlami - 3 samochody do naprawy.

29.10.2001
15:20
[3]

zarith [ ]

na carmageddonie około 200 na okrążenie :P

29.10.2001
15:20
[4]

zarith [ ]

na carmageddonie około 200 na okrążenie :P

29.10.2001
15:21
smile
[5]

tygrysek [ behemot ]

jak ostatnio grałem w Nascaer 2000 to na 64 okrążeniu pan Gordon delikatnie obtarł mi lewy bok, i z uśmiechem odjechał ... ja za to straciłem 4 sekundy w boksie ... szkoda, że nie dało się wysiąść z samochodu, chwycić railgun'a i przywalić mu w dekiel ... Voytas_WRC --> nie jestem kierowcą i nie mam na koncie żadnych stłuczek samochodem ... chyba, że myślisz też o rowerach. Bo jeżeli tak, to było nawet kilka małych kolizji. Ostatni "crash" to była czołówka z mercedesem - na szczęście on mnie wcześniej widział :-) i zachamował :-) AvE Extremum bicycle in poznaŃ

29.10.2001
15:24
[6]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

===>zarith, chodziło mi raczej o takie przypadki naprawdę. Ja na przykład mogę Wam powiedzieć, że ludzie są bardzo miętcy:)))) Całe szczęście

29.10.2001
15:24
[7]

LooKAS [ Konsul ]

3. 1 - kobieta wymusila mi pierwszenstwo. U mnie stlukl sie reflektor i polamal zderzak. Ona zgubila przod (starcie polonez vs kadett wygral poldek :))) ) 2 - sarna. wyskoczyla w nocy przed maske. zdazylem wychamowac ze 100 do 70. znowu reflektor, blotnik i lekko maska. 3 - slup. slisko bylo i zarzucilo mnie..... znowu reflektor i lekko zderzak Najsmieszniejsze jest to, ze zawsze jest to ten sam reflektor :))))

29.10.2001
15:30
[8]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

===> LooKAS, niech zgadnę który reflektor ciągle się Tobie tłukł. Czyzby to był ten od strony pasażera? Ja też miałem przez pewien okres czasu przyjemność jeździć poldonem i dwa razy to samo nadkole przestawiałem:)))

29.10.2001
15:36
smile
[9]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Kilka niegroźjnych obtarć i mini dzwoneczków (bez reperacji blachy). No i ostatni dość groźnie się zapowiadający. Gość wybiega mi przed maskę, hamowanie, uderzenie, gość wali głową w przednią szybę, szyba się wgniata i leci w pajęczynkę. Od razu dzwonię na pogotowie, w między czasie gość wstaje, otrzepuje się i chce iść do domu. Oprócz paru siniaków i zadrapań nic mu się nie stało. U mnie w samochodzie szyba do wymiany, blacha bez wgnieceń. Policja wlepia gościowi mandat za nagłe wtargnięcie na ulicę w miejscu niedozwolonym.

29.10.2001
15:36
[10]

LooKAS [ Konsul ]

dziwne, bo od kierowcy...a podobno kierowca podczas wypadku, robi tak zeby oberwac najmniej - przewaznie kosztem pasazerow

29.10.2001
15:37
[11]

Emsi [ Generaďż˝ ]

Ja mam prawko ponad rok i mimo iż jeżdżę samochodem jeszcze nic nie stłukłem ani nie porysowałem

29.10.2001
15:41
[12]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

===> Nick, skąd ja to znam:/ Niektórzy qrde nie potrafią człapać po chodniku, wię muszą wleźć na ulicę. Jadę sobie po Wrocku, asfalt gładziutki, jechałem w miarę normalną prędkością 70km/h. Jadę i nagle... koleś mi wyrósł przed maską, odbiłem w lewo i qrde całe lusterko boczne z drzwiami mi pocharatał. Pedał jeden pojechał sobie później karetką a mnie pały męczyły. Ehh :/

29.10.2001
15:42
[13]

surgeon [ Pretorianin ]

ja mam prawko z 5 lat, przejechane ponad 200.000 km i nic ..... i odpukac mam nadzieje, ze nigdy nie bede mial nawert drobnej stluczki;)))

29.10.2001
15:44
smile
[14]

Garak [ Szpieg ]

Ja raz , JAK OSTATNIA PIERDOLA, otarlem sie lekko o latarnie , i raz jakis 17stolatek z 5 dniowym prawem jazdy wjechal mi w du.. znaczy sie w tyl samochodu :) Poza tym na razie bez wiekszych zniszczen :)

29.10.2001
15:45
smile
[15]

puzzel [ Centurion ]

Hmm jezdze od poltora roku i mialem tylko jedno przytarcie (Jak wjezdzalem do garazu) Tak z reguly to lubie szybka jazde gdyz umiem jezdzic dosc dobrze

29.10.2001
16:18
smile
[16]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Ja jeżdżę od ponad 12 lat i też dopiero teraz potrąciłem człowieka :(((( Praktycznie nigdy nie miałem żadnego poważnego wypadku, oprócz kilku niegroźnych otarć. A okazji mogło być wiele, zważywszy że mam "na karku" prawie 200 tys km. Ja mam swoją teorię na temat jazdy samochodem. Możesz jechać 1000 km z "zamkniętymi" oczyma i nic się nie stanie. Potem wystarczy, że będziesz chciał przejechać 100 m najuważniej jak tylko można i się wpierdzielisz. Nie znasz dnia ani godziny. Więcej pokory do samochodu, to tylko narzędzie w rękach człowieka. Używane młotka nieostrożne może się skończyć zbiciem palca, samochód to jednak coś zupełnie innego.... Nie ma kozaków za kółkiem, są tylko farciarze i pechowcy. Jadąc nieostrożnie zwiększasz tylko możliwość stania się pechowcem.

29.10.2001
16:19
smile
[17]

NicK [ Smokus Multikillus ]

surgeon ---> a gdzie ty wyjeżdżasz 40 000 km rocznie??? Zawodowy kierowca jesteś??

29.10.2001
17:05
[18]

Bubi [ Centurion ]

Prawo jazdy od 7 lat, okolo 160.000 przejechanych kilometrow. Polamany przedni numer rejestracyjny przez panienke prowadzaca cinquecento, ktora chciala sie popisac ruszajac z piskiem spod swiatel. Ruszyla, ale jedynka z wstecznym sie biedactwu pomylila. Ja stalem za nia :( Pzdr., Bubi

29.10.2001
17:18
[19]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja to mam prawko dopiero rok, ale już mi się przytrafiła niemiła stłuczka. Koleś skręcał na skrzyżowaniu w lewo, to ja go omijam z prawej, a tu typek nagle zamiast w lewo pojechal w prawo po skosie (jakby zrezygnowal ze skretu w lewo). Miałem 'tylko' małe wgnieconko, ale zawsze... :( Jednak on gorzej na tym wyszedl :)) Tak się wk... tzn. zdenerwowalem, ze wyskoczylem goscia lac, ale patrze: dzieci na tylnym siedzeniu, więc obyło sie bez awantury... :) A jak tam panowie policja ? Czy dawaliście w lape ? A jak tak,to ile ? Ja narazie mam jeden mandat za jazdę pod prąd, bo nie miałem przy sobie gotówki - jednak widać było, że gdybym miał ze 100 zeta to obyłoby się bez punktów i 250 zł w plecy...

29.10.2001
17:34
[20]

Wlx [ Pretorianin ]

Ja tylko płaciłem za szybkość miało być 60 a miałem 90 Km/h.

29.10.2001
18:10
[21]

anonimowy [ Legend ]

Mialam kiedys na r. Wiatraczna (tam sie jexdzi wolniutko - zewsząd atakują tramwaje) bliskie spotkanie IV stopnia z mlodziencem, ktory "zatrzymal" sie z hukiem na moim tylnym zderzaku tylko dlatego, ze pod hamulec wpadla mu puszka piwa... Uwazajcie na piwo - samo posiadanie go moze sie skonczyc zgonem, a co dopiero picie ;)))

29.10.2001
18:16
[22]

Misior [ Konsul ]

A ja mając 13 lat wjechałem u siebie na podwórku tyłem w drzewo i rozwaliłem tylnią szybę.

29.10.2001
18:21
[23]

anonimowy [ Legend ]

Misior, brawo :)) A drzewo cale?

29.10.2001
19:22
smile
[24]

Pijus [ Legend ]

cainoor - Bauahahahahahahahaaha!!! Dobrze pamietam sytaucje z kolesiem na skrzyzowaniu. W koncu jechalem razem z toba. Do dzis mnie smieszy, ze Twoja Corsinka (1.2 Swing:)) nie miala prawie zadrapania, a nowa Octavia full opcja stracila cale nadkole:))) Co do wypadkow. Ja raz spowodowalem calkiem grozny. Bylem jednak po drugiej stronie - to ja wbieglem pod samochod. Cale szczescie babcia jechala maluchem ok 40 km/h , wiec przezylem, ale nauczke (i slady) mam do konca zycia. NIGDY NIE PRZEBIEGAJCIE NA CZERWONYM SWIETLE!!! Szczegolnie zza autobusu...

29.10.2001
19:30
[25]

surgeon [ Pretorianin ]

Nick--- tak zawodowy kierowca i siedze na necie 8h dziennie??hehhee poprostu tyle jezdze (nie jak jakis niedzielny kierowca:))

29.10.2001
19:41
smile
[26]

Adamos7 [ Generaďż˝ ]

witam Pijus ciebie witam w klubie, nie wybiegajcie rowniez przed autobus, kiedys tak sie spieszylem do szkoly (6 klasa podstawowki), spogladam za autobus i nic nie jedzie, oczywiscie w biegu, a autko juz sie schowalo za autobus (stal na przystanku) juz jestem na drodze, patrze w lewo.................. i obudzilem sie na asfalcie, na szczescie poza szytym lukiem briowym i ogromnym guzie na potylicy wraz z ogolnym poobijaniem nic sie nie stalo, ale najlepsze jest to ze po wizycie w szpitalu na izbie przyjec i u krawca ;-))) poszedlem na pozostale lekcje, nauczycielce-mojej wychowawczyni pocislem kit, ze sie przewrocilem- nagle widze za oknem klasy jak moja mamusie szybkim krokiem zmierza do szkoly, mozecie wyobrazic sobie co bylo dalej, oczywiscie wszystko sie wydalo, caly tydzien nie chodzilem do szkoly ;-))))) teraz to smieszne ale wtedy nie bylo mi do smiechu pozdro

29.10.2001
20:17
smile
[27]

Iceman 416th EU [ Konsul ]

surgeon--- z tego wynikaloby, ze codziennie swiatek, piatek czy niedziela przemierzasz okolo 110 km. jakos nie chce mi sie wierzyc.

29.10.2001
20:21
[28]

The Dragon [ Eternal ]

Iceman - to wcale nie az tak duzo...

29.10.2001
20:24
[29]

Iceman 416th EU [ Konsul ]

rozumiem, ze powiedzmy codziennie w tygodniu, w dni pracujace, ale podziel sobie 40000 przez 365 dni i masz 110 km. Watpie, aby niezawodowiec przejezdzal srednio tyle w ciagu dnia.

29.10.2001
20:26
[30]

The Dragon [ Eternal ]

Wystarczy, ze raz przejedziesz 1000 i "wyrobisz" sobie limit na ponad tydzien. W normalnych warunkach miejskich jest to niemozliwe, ale jak ktos duzo jezdzi to czemu nie...

29.10.2001
20:29
[31]

Iceman 416th EU [ Konsul ]

wg mnie surgeon troche zawyzyl doborek za kierownica, skoro, jak napisal, nie pracuje zawodowo za kolkiem

29.10.2001
20:49
smile
[32]

Ponczek [ Generaďż˝ ]

Ja tylko raz obtarłem przy wyjeżdżaniu z parkingu jakiegoś malucha, w dodatku jechałem wtedy z dziewczyną, za którą ciągle latam :-))) Ale kompromitacja :-)))) A tak w ogóle to Kirov Reporting!!!

29.10.2001
21:13
smile
[33]

NicK [ Smokus Multikillus ]

surgeon ---> daleko mi od niedzielnego kierowcy. Jeżdżę samochodem CODZIENNIE od dobrych 6 lat. Przez poprzednie 6 lat jeżdziłem mniej regularnie, powiedzmy co drugi dzień. Zawsze jednak podczas 12 lat które posiadałem prawo jazdy, posiadałem jednocześnie samochód, więc nie ma mowy o dłuższych przerwach. Mało tego, ja lubię jeździć samochodem i korzystam z każdej okazji aby to robić. Od dobrych 2 lat dużo podrużuję po Polsce jeżdżąc w delegacje samochodem (2-4 razy w miesiącu). Moje trasy to Warszawa - Gdańsk, Warszawa - Wrocław, Warszawa - Katowice, Warszawa - Poznań, itp, czyli wszystkie w granicach 250-350 km w jedną stronę. Do pracy mam ok. 20km w jedną stronę. Więc dziennie to conjmniej 40 km. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że albo codziennie dojeżdżasz 50 km do pracy, albo bardzo często jeździsz w delegacje i inne podróze, albo codziennie robisz sobie długie przejażdżki bez celu. Albo... zawyżasz Swoje statystyki. Mój koleś robi ok 60 000 km rocznie, ale on niemal nie wstaje od kierownicy - jest zawodowym kierowcą. Przejechanie 100 km w mieście w korkach zajmuje naprawdę dużo czasu.

29.10.2001
23:24
[34]

Misior [ Konsul ]

abrakadabra----> drzewo całe tyko tylna szyba do wymiany.

29.10.2001
23:41
[35]

Osacz [ ony ]

surgeon-->ty też jesteś szoferem tira??? :)))) Ja mam prawko 4 lata i na razie wpadłem tylko na zieloną skrzynię z piachem i rozbiłem reflektor. Z ciekawych wydarzeń to widziałem jak jeden koleś z mojego osiedla wszedł nachlany zza łańcuchów babce jadącej przede mną (ale leciał...), babka pojechała w prawo bo zaraz było skrzyżowanie, ja za nią myśląc że ona ucieka. Ona jednak zatrzymała się,wysiadła ja też.Nagle przylecieli dwaj podpici nietęgo kolesie tego rozwalonego i drą się na panią ,że to niby nie ona prowadziła ale ktoś inny. Poszliśmy do tego rozwalonego ale on zwiał,jeździłem z panią po szpitalach,policji i nie znaleźliśmy go. Później dowiedziałem się ,że ten rozwalony ma złamaną nogę.

30.10.2001
10:56
smile
[36]

kiowas [ Legend ]

Ja za to jestem urodzonym farciarzem. W ciagu 4 lat odkad mam prawko powinienem na dobra sprawe juz 3x kopnac w kalendarz:) No.1 - czolowka z tirem (to ta najlepsza sytuacja), po prostu nie mam pojecia jak moglo do niej nie dojsc. To bylo pare miesiecy po zrobieniu prawka, zoltodziob byl ze mnie, no i przecenilem mozliwosci samochodu. Trzy autka wyprzedzaja przede mna furmanke na drodze Lublin-Wawa, widze z naprzeciwka tira, no ale skoro oni moga to i ja tez. Wiec daje w deche, wyjezdzam na lewy pas, ale widze tir chyba przyspieszyl, to mysle sobie 'Ja jade 120, on przynajmniej ze 100, to moze jednak sie cofne, bo chyba nie zdaze'. Decyzja okazala sie trafna - ped powietrza i tak mnie prawie do rowu zepchnal:) No.2 - w sumie chyba bylaby moja wina, choc goscia w ogole nie widzialem, a patrzylem w jego strone. Z podporzadkowanej skrecalem w lewo w glowna (akurat glowna byla na gorce, wiec absolutnie nie widac bylo jak ktos nia jechal od mojej lewej). Patrze w prawo, patrze w lewo - nic. No to ruszam. A tu nagle jak Filip z konopii wyskakuje mi koles z lewej jakims coupe (tak smignal, ze marki nie uwidzialem). No i tu wykazalem sie niebywalym refleksem i w pore zahamowalem. Gosciu prawie otarl mi sie o maske, ale skubany nawet nie zwolnil (a pewnie z 9 dych jechal). No.3 - jakis miesiac temu, ale tu po prostu wspialem sie na wyzyny mojego miernego kunsztu:)) Ruszam sobie spod swiatel droga pod gorke, lekki zakret, na szczescie patrze przed siebie (a nie na przyklad rzut oka w bok), predkosc najwyzej 60. Nagle zza zakretu wyskakuje meganem koles (pewnie z 90) i zjezdza na moja pas. No to ja przyspieszam i odbijam w lewo. A ten wali prosto na mnie. No to ja na kraweznik i minelismy sie o milimetry. Odjezdzam kawalek spocony jak mysz i widze jak kles za mna wali z calej sily w barirke. Podejrzewam, ze mu hamulce siadly, wiec zjechal na przeciwlegly pas, zeby nie wlanc tych przed nim. I tak wlasnie sie prezentuja co lepsze z moich przygod. Ciag dalszy (mam nadzieje) nie nastapi:))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.