GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

wracac, nie wracac?

09.02.2011
21:28
[1]

el.kocyk [ Senator ]

wracac, nie wracac?

sytuacja jest taka:
zycie poza Polska, dobra praca, ciekawa, wysokie zarobki,
zona tez niezla praca, male dziecko
kontakt z rodzina utrudniony, wiekszosc dobrych znajomych w Polsce, ale oczywiscie "na obczyznie" znalezli sie nowi, jak to zwykle bywa

w Polsce widoki na dobra prace, tez ciekawa, ale zarobki okolo 4 razy mniejsze
metlik w glowie - czy zostac na dluzej (6-10 lat), co pozwoliloby juz nigdy nie musiec pracowac, ale kosztem jest oddalenie od rodziny, przyjaciol, po 10 latach za granica powrot do kraju jest na penwo ciezszy, mysle ze ciezko sie odnalezc
co jak dziecku bedzie sie zagranica podobalo bardziej? jak nie bedzie chcialo wracac? plusem jest oczywiscie nauka jezyka, ale czy to rowowazy minusy?
no i zostaje kwestia zarobkowa, kusi bardzo mozliwosc nawet nie tyle nie pracowania, co pozbycia sie musu pracy, ale niby pieniadze to nie wszystko...

09.02.2011
21:31
[2]

_MyszooR_ [ Senator ]

Zarob na dom i auto i wracaj, ja jakbym wyejchal to bym wroicl jakbym mial za co kupic dom ;]

09.02.2011
21:33
[3]

Regis [ ]

Nie widzę racjonalnego powodu, żeby wracać do kraju, gdzie nawet o wypracowaną własnymi rękami emeryturę trzeba żebrać.

09.02.2011
21:33
[4]

Mark24 [ Legend ]

el.kocyk
Ile już lat jesteś na "obczyznie"? Bo ja po zaledwie 5 latach mam więcej znajomych w UK niż w Polsce.
To sprawa osobista nikt Ci nic nie doradzi.
Możliwości są nawet 3:
1. wrócisz do Polski i zostaniesz na stałe
2. wrócisz do Polski, zobaczysz, że to jednak nie to i wrócisz z powrotem do miejsca które opuściłeś - ostatnio kupa znajomych po 2-3 latach w PL (własne firmy) wraca z powrotem do UK - powody całkiem różne, ale najczęściej finansowe
3. zostaniesz tam gdzie jesteś, odłożysz na emeryturę i wtedy rozpatrzysz jeszcze raz wrócić czy zostać.

My na razie zostajemy. Zresztą coraz mniej myślę o powrocie (zona jeszcze o tym nie wie..). Planowałem kupić mieszkanie w Wwie... ale jeden kolega kupił w Londynie, drugi własnie się przymierza i sam nie wiem co zrobię. A jeszcze rok temu przeglądałem oferty mieszkań w Polsce.

09.02.2011
21:34
[5]

nocobro [ Pretorianin ]

Za 10 lat w Polsce VAT bedzie juz 30%, Kosciol bedzie dostawal 2mld rocznie z budzetu, a drogi i tak trzeba bedzie remontowac co 2 lata.
Nie wracaj. Dziecku przyda sie jezyk, jak nic innego w zyciu. Jemu/jej zapewnicie przyszlosc, a sami sobie godna emeryture. Szczescia zycze.

09.02.2011
21:36
[6]

tomazzi [ Flash YD ]

Zależy jak małe dziecko.
Ja na Twoim miejscu bym jeszcze trochę pieniędzy poodkładał i wrócił.

09.02.2011
21:43
[7]

el.kocyk [ Senator ]

tomazzi - dziecko pol roku,
Mark - za granica 3 lata
jedna rzecz - ja chce wrocic, zyje mi sie tu swietnie, ale nie jest to moj kraj
nie mam motywacji by uczyc sie francuskiego czy niderlandzkiego, angielski do pracy i zycia mi wystarcza, a te 2 jezyki trzeba by bylo znac jakby sie chcialo zasymilowac...

Regis - tez nie widze racjonalnego powodu, ale czy trzeba byc racjonalnym we wszystkim? ja nie licze na emeryture ani z 1 ani z 2 filaru

nocobro - a rodzina? bedzie widziala dziadkow, ciotki, kuzynow tylko na skype i ewentualnie na swieta? tego mi zal,

zaladajac stale zarobki (a moge zalozyc rownie dobrze niezly wzrost) na poziomie 6-10 lat jestem w stanie juz nigdy w zyciu nie musiec pracowac i zyc z odsetek w Polsce, zostanie 3-5 lat to takie zatrzymywanie sie w pol drogi, jasne odloze, ale nie bedzie to tyle by wystarczylo na spokojne zycie bez pracy do konca zycia
dlatego jest dylemat, spedzic 10 lat, fajnych bo fajnych, ale jednak z dala od rodziny w imie w sumie tylko i wylacznie kasy?

Mark24 - ja wiem, ze to sprawa osobista i ciezko doradzic, po prosru od jakich 2 tygodni, od momentu gdy uswiadomilem sobie ze w wieku mniej niz 40 lat moglbym przejsc na emeryture ciagle bije sie z myslami

09.02.2011
21:45
[8]

mountek [ Centurion ]

Wracaj do swojej ojczyzny.

Właśnie PRZEZ WAS którzy opuszczacie kraj jest biedniej.

@Regis - ciekawe czy jesteś świadomy, że działasz na szkodę Polski?
Widze, że dużo tutaj osób mają w dupie Polskę.
Macie rację, za parę lat będzie fatalnie i to właśnie przez was.

09.02.2011
21:49
[9]

el.kocyk [ Senator ]

mountek - powiedzmy, ze z powodow patriotycznych podatki place w Polsce i nie sa to podatki male:)

09.02.2011
21:49
[10]

nocobro [ Pretorianin ]

dlatego jest dylemat, spedzic 10 lat, fajnych bo fajnych, ale jednak z dala od rodziny w imie w sumie tylko i wylacznie kasy?


Po 1,5 roku pracy w Anglii, zaczynajac od stereotypowego zmywaka a konczac na superviserze, po powrocie do Polski bylo strasznie. Szczegolnie podczas robienia zakupow po raz pierwszy od kilkunastu miesiecy musialem patrzec na ceny produktow i czy starczy mi pieniedzy.

Kasa to nie wszystko, ale jednak wiecej niz 70%. :)

09.02.2011
21:50
[11]

Mark24 [ Legend ]

el.kocyk - a nie myślałeś o tym by wynająć większy dom i zaprosić rodzinę do siebie?
Moja rodzicielka do mnie przyjedzie - na pół roku ;)
Teściów też chcemy zaprosić. Wynajmujemy mieszkanie 3 pokojowe (na polski sposób liczenia, 2-bedroom z salonem) więc nie ma większego problemu.
Dziadkowie i tak już wszyscy na emeryturce - więc mogą się zmieniać u nas.

09.02.2011
21:54
[12]

el.kocyk [ Senator ]

mieszkanie mam duze, ale nie myslalem:) mozliwosc odwiedzenia rodziny na weekend to jednak co innego niz mieskanie pod jednym dachem:)
tesciowie oboje pracuja, moja mama pol roku pracuje we Wloszech, chce sobie dorobic brakujace lata do ichniej emerytury bo na polska nie liczy

nocobro - to dlaczego wrociles?

09.02.2011
21:57
smile
[13]

pao13(grecja) [ Silkroad Fan ]

el.kocyk --- > bedzie widziala dziadkow, ciotki, kuzynow tylko na skype i ewentualnie na swieta? tego mi zal,

Mi też! Pisze to człowiek żyjący 17 lat poza granicą ojczyzny...niestety nie wyobrażam sobie życia w Polsce w obecnej chwili. Nie chodzi tutaj o pieniądze, bo w Polsce mogę zarabiać taką samą kwotę i większą. Pomyśle o powrocie jeśli pojawi się dziecko. Jeśli chodzi o Ciebie to 3 lata to nic, jeśli masz potrzebę wrócić to wracaj albo zostań jeszcze 2-3 lata odłóż więcej pieniędzy i wtedy wracaj.

09.02.2011
21:59
smile
[14]

Regis [ ]

el.kocyk --> Tu nie chodzi o emeryturę, tylko o stosunek Państwa do obywatela. A emerytura jest po prostu najlepszym przykładem tego stosunku.

Nie, nie trzeba być racjonalnym we wszystkim; jeśli komuś odpowiada rola dojnej krowy w imię patriotyzmu, albo czuje się szczęśliwy w tym kraju - proszę bardzo, nie zabraniam ;)

mountek --> Jestem i robię to z pełną premedytacją. Kraj, który ma mnie w dupie nie zasługuje na nic innego, niż na to, żeby mieć go w dupie. Patriotyzm? Dziękuję, postoję - nie stać mnie na patriotyzm w tym kraju. Niektórzy uważają, że są osoby i instytucje, które z definicji zasługują na szacunek: rodzice, premier, prezydent (wszyscy poprzedni i obecny), ojczyzna. A ja uważam, że na szacunek ZAWSZE trzeba sobie zasłużyć. Z w/w tylko moi rodzice stanęli na wysokości zadania - reszta może liczyć jedynie na kopa w dupę ode mnie; zobowiązania za (marną, ale jednak) "darmową" edukację już dawno ja i moi rodzice spłaciliśmy w podatkach ;) Fakt, że jeszcze tu siedzę wynika z tego, że trafiłem na rozwijającą i dobrze płatną pracę. Ale to kwestia czasu.

09.02.2011
22:12
[15]

el.kocyk [ Senator ]

pao13 - ale wlasnie o tym pisze, ze jak juz zostawac to na dluzej...powrot po 3 latach to bedzie przerwanie w pol drogi, jednak sila procenta skladanego pokazuje sie po wiekszej iloscil at:)

Regis - no chyba jestem dojna krowa
moglbym oszukiwac na podatkach, robic nie wiadomo jak wysoke koszty itp - nie robie tego
place tyle ile wychodzi, bez kombinowania
jest tego duzo, bo i duzo zarabiam, ale poki rzadzacy nie wbija mi 40 % to dam sie doic...

10.02.2011
03:29
[16]

Karule [ Konsul ]

Regis-> "Nie pytaj co kraj może zrobić dla ciebie. Pytaj co ty możesz zrobić dla kraju."
Ludzie w USA stosują ciągle tą regułę. Stany są teraz jedynym supermocarstwem na świecie i najpotężniejszym krajem.

Ale Ty tego nigdy nie zrozumiesz bo najwyraźniej jesteś kretynem. Dałeś nam świadectwo o sobie.
Jeśli będzie więcej ludzi takich jak Regis to nigdy nie zobaczymy bardzo bogatej Polski.

Masz w dupie kraj za który Twoi przodkowie umierali. Umierali za to żebyś ty mógł teraz żyć w państwie polskim, żebyś mógł mówić po polsku, żebyś decydował o swoim losie! Widzę, że już zapomniałeś.

10.02.2011
04:27
[17]

delstar [ Generaďż˝ ]

Powiem ci tyle, ze jak wrocisz to nacieszysz sie tydzien dwa kumplami i rodzina a pozniej bedzie tylko tesknota. Jesli nie masz mozliwosci pozniej powrotu poza granice Polski to kiepsko. Jesli bedzie mozliwosc to jeszcze nie tak zle.

Wszyscy ktorzy wrocili to zaluja i powracaja poza granice Polski.

Jest moment ze sie zastanawiasz ale po jakims czasie to mija i zyjesz dnie dzisiejszym myslac o wyrobieniu najlepszych warunklow dla swojej rodziny.

10.02.2011
04:32
[18]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Karule >>> USA są supermocarstwem, bo na jego bogactwo harowali w pocie czoła murzyni zwożeni hurtowo z Afryki; koloniści, którzy uciekali przed "patriotycznym zrywem" w swoich krajach; a koniec końców do zwiększenia potencjału gospodarczego przyczyniły się miliony ofiar w Europie, nim łaskawie USA poczuło się do roli "zbawcy".

Patriotyzm, to hasełko spasionych świń dla omamionych ludzi, by harowali w pocie czoła, zabijali się nie dla utopijnych idei, a na koniec jeszcze by można łatwo było zaorać cmentarze z ich szczątkami, bo znalazł się chętny deweloper na miejscówkę za parędziesiąt milionów...

Co do tematu, ja w UK wytrzymałem tylko dwa lata w okresie 2005/2006. Choć Londyn strasznie mi się podobał, głównie ze względu na swoją multikulturowość, to jednak żyć w tym ciągłym chaosie było cholernie trudno. Nie żałuję, że wróciłem do Polski, ale na starość planuję wyprowadzić się stąd na jakąś przytulną wyspę z palmami i dziewiczymi skośnookimi księżniczkami. ;]

10.02.2011
05:03
smile
[19]

Bart2233 [ Peaceblaster ]

ale na starość planuję wyprowadzić się stąd na jakąś przytulną wyspę z palmami i dziewiczymi skośnookimi księżniczkami. ;]

Oj za 20 lat odgrzebie się z archiwum i będziesz się z tego śmiał.

I nie wiem skąd u ciebie taka wypaczona definicja patriotyzmu, w końcu wróciłeś do kraju z jakiegoś powodu.

10.02.2011
07:19
smile
[20]

wysiak [ Legend ]

el.kocyk --> Nie ma po co o takie rzeczy pytac obcych ludzi na necie. Zyj tam, gdzie ty i twoja rodzina bedziecie szczesliwi, tylko to jestes winny im i sobie - a to juz zalezy tylko od was, kazda sytuacja jest inna, swoja znasz tak naprawde tylko ty. Przeciez jesli sam z zona nie chcecie zostac, to zadne glosy z forum GOLa was nie przekonaja, a gimpatriotami pokroju Karule tez chyba nikt sie nie bedzie przejmowal..:)

meryphillia --> Zaledwie 80 lat temu, dluuugo po czasach niewolnictwa i kolonistow, USA byly w kryzycie, przy ktorym ostatni credit crunch to pryszcz - to bogactwo, ktore teraz radosnie roztrwaniaja, wypracowaly dopiero sporo pozniej.
Ale pomysl z plaza i palmami bardzo dobry:>

10.02.2011
07:22
[21]

SULIK [ olewam zasady ]

Jechać za granicę, aby się zaharowywać i dorobić, tylko po to, aby zrobić oszczędności i wrócić do kraju jest całkowicie bezsensownym traceniem czasu.
Iluzją jest też to, że jeśli zaoszczędzisz i kupisz w kraju mieszkanie i zaoszczędzisz na dzień dzisiejszy na kolejne 30-40 lat życia i wrócisz, aby z tego żyć. Tzn. to, że np. dziś nie musiał byś już pracować do końca życia, nie znaczy, że tak będzie już do końca, bo wystarczy, że zmienią się ceny, że kasa rozpłynie się szybciej niż planowałeś i jesteś w ciemnej d***.

W skrócie - skończ z myśleniem o dorobieniu się, tylko po to aby wrócić. Pracuj tak aby żyć na dobrym poziomie i normalnie żyć i egzystować. Jeśli kraj w którym jesteś nie do końca Ci odpowiada, to zmień go na inny. Raz zmieniłeś, kolejna zmiana będzie łatwiejsza.
Jak Ci nie odpowiada pogoda, zmień na taki w którym jest odpowiednia, jak nie odpowiada Ci język, to znajdziesz taki w którym jest ok, etc.

Ale po prostu żyj, a nie trać czasu na dorabianie się, tylko po to aby wrócić. Bo wrócisz, pierdolną Ci 80% podatku i na tym się skończą twoje marzenia.

Co do rodziny, prosta sprawa pomóż im się przeprowadzić do Ciebie, a nie w drugą stronę.

10.02.2011
07:51
smile
[22]

Regis [ ]

[15] ;) Widocznie mamy różną granicę tolerancji - długi czas miałem podobne zdanie, ale moja granica została już przekroczona m.in. przez:
- 32% podatek dochodowy, przy równoczesnym zacofaniu gospodarczym kraju (mogę płacić wysokie podatki, ale chcę, żeby były z nich finansowane np. drogi czy szkolnictwo wyższe, a nie pan Mietek w KRUS)
- 23% VAT (a pewnie niedługo 25%)
- ZUS i KRUS
- pomysły na podatki od "wszystkiego" (np. pomoc sąsiedzką)
- chore akcyzy na paliwa
- składkę na ZUS, która jest "datkiem", a nie składką na cokolwiek realnie istniejącego (prócz pałaców ZUS)
- składką zdrowotną, za którą miałbym świetną, prywatną opiekę zdrowotną, a nie mam nic, prócz kolejek
- uprzywilejowane "święte krowy" takie jak górnicy, kolejarze, pocztowcy, służby mundurowe i rolnicy, na których musze się w imię jakichś wydumanych wartości składać
- to, że państwo z góry traktuje mnie jak złodzieja i urzędnicy nie kryją się z tym nawet (ciekawostka - w USA kontrola podatkowa jest wyrywkowa i obejmuje mniej niż 10% wszystkich zeznań)
- drużynę piłkarzy, która nie potrafi wyjść z grupy na międzynarodowych imprezach ;)
- itp. itd.

Co za dużo, to nie zdrowo - ja się wypisuję przy pierwszej okazji jaka się trafi ;)


[16] Och, wzruszające, wiedziałem że ktoś wyskoczy z tym argumentem. Krótka piłka - kiedyś ojczyzna była ojczyzną, a teraz jest tylko państwem. Urzędem centralnym. Niczym więcej. Zresztą wystarczy spojrzeć jak obecnie traktuje weteranów wojennych, czyli tych, którzy byli gotowi "oddać za nią życie". Twoja ckliwa argumentacja kompletnie mnie nie rusza.

"Nie pytaj co kraj może zrobić dla ciebie. Pytaj co ty możesz zrobić dla kraju."

Za dużo filmów się naoglądałeś. Potęga USA opierała się na gospodarce - liberalnej, przyjaznej przedsiębiorczości, bez interwencji państwa - i innowacji technologicznej, wychodzącej z uczelni i wojska. Obecnie potęgą są Chiny, właśnie z tych samych względów, a nie USA, które dodrukowują pieniądze i robią socjal.

10.02.2011
08:38
[23]

el.kocyk [ Senator ]

wysiak - wiem, ze nie ma co pytac i tak decyzje musze sam podjac, ale czasem spisanie czegos powoduje rozjasnienie metlika w glowie

SULIK - ja sie nie zaharowywuje, pracuje 7.5h dziennie w pracy ktora bardzo lubie i ktora daje mi duzo kasy, podatki jak pisalem place w Polsce,
ja nie mowie o zarobieniu na mieszkanie, ja mowie dokladnie o tym, co pisalem, bez konkretnych kwot, pracuja,c liczac maxymalnie te 10lat, koniec z praca na zawsze, tzn o ile nie bede chcial pracowac nie bede musial
rodzina sie nie przeniesie, nie ma szans

delstar - w Polsce moge miec tak samo ciekawa prace, ale oczywiscie mniej platna, zawsze bede mial mozliwosc powrotu, pracy jest naprawde duzo w moim zawodzie, ale rozchodzi sie o to, ze jak bylem sam z zona to mozna bylo zmieniac miasta, kraje ile sie chcialo, z dzieckiem chodzacym do szkoly nie chcialbym tak robic

10.02.2011
08:57
[24]

gladius reloaded [ advocatus diaboli ]

Jak masz robotę, że po 6-10 latach już nigdy nie będziesz musiał pracować, to gratuluję! Ja bym na Twoim miejscu nie wracał. Po co? Żeby paść zafajdany ZUS?

10.02.2011
09:02
[25]

el.kocyk [ Senator ]

gladius reloaded - nie bede musial, choc ja lubie pracowac wiec pewno bede
nie wiem tylko czy jest to warte oddalenia od rodziny, wczesniej nie mialem takich dylematow, pojawily sie w momencie urodzenia corki:)

10.02.2011
09:12
[26]

SutiL [ Generaďż˝ ]

Dorób się konkretnej sumy ile cię interesuje i w coś zainwestuj tutaj, chyba że wrucisz już taki dziany to spełniaj marzenia a zapewne takie to piekny dom czy samochód :)

10.02.2011
09:27
[27]

smalczyk [ Senator ]

Widzę, że niektórzy mają blade pojęcie o tym jak 'łatwo' przestawić się starszym ludziom na życie poza granicami kraju, który znali przez zdecydowaną większość swojego życia.
Łaqtwo powiedzieć - sprowadzić do siebie. Chyba jednak nie sadzicie, ze ludzie po 50-60tce to w większośc światowi poligloci, którzy zaadoptują się w każdych warunkach?

10.02.2011
09:37
[28]

el.kocyk [ Senator ]

smalczyk - dokladnie, do tego rodzice tez maja swoich znajomych, swoje mieszkania, swoja prace
nie chca tego porzucac i nie mozna tego od nich wymagac
a to, ze chcieliby ogladac wnuczke czesciej niz raz na kilka miesiecy tez jest zrozumiale

kwestia priorytetow, musze po prostu ostro sie zastanowic co bedzie dla calej rodziny najlepsze
wszystko ma plusy i minusy, jak to w zyciu bywa;/

SutiL - z checia bym zainwestowal, nawet juz, ale nie mam pomyslu...

10.02.2011
11:20
[29]

miki [ Too Deep ]

dobra praca, ciekawa, wysokie zarobki, zona tez niezla praca, male dziecko - nie bój, nie bój, zabiorą ci...

Co byś nie zrobił będziesz żałował, wiec nie ma różnicy.

10.02.2011
11:46
[30]

Behemoth [ Rrrooaarrr ]

Jak się już tam ustawiłeś to nie wracaj albo jeszcze nie teraz. Spróbuj odłożyć trochę pieniędzy tak aby gdy wrócisz wystarczyło Ci przeżyć godnie kilka lat.

10.02.2011
12:12
smile
[31]

Widzący [ Legend ]

A po co wracać do tego zaścianka? Mieszkasz w innym kraju i się zastanawiasz, przecież to nie ma najmniejszego sensu, to tylko troszkę większa skala. To jak jęki Janka Muzykanta że u nas na wsi przy rzeczce to tak gnój woniał że w całej Ameryce tak nie wonia. Źle Ci się mieszka i żyje? Czy jak? Te narodowe koszałki opałki są dla podatników i dawców krwi, przyzwoici obywatele, patrioci i wybrańcy narodu, zakupy robią w Berlinie i Paryżu, wypoczywają na karaibskich plażach a kasę trzymają w Szwajcarii albo na Kajmanach.

10.02.2011
12:48
[32]

el.kocyk [ Senator ]

miki- Co byś nie zrobił będziesz żałował, wiec nie ma różnicy. - i tu masz chyba racje, nie ma idealnego wyjscia

Widzący napisalem czemu mysle o powrocie,
i jak widac piszesz o mnie, bo ja jestem i podatnikiem i i dawca krwi, juz prawie 20 litrow oddane...

10.02.2011
18:56
[33]

SULIK [ olewam zasady ]

el.kocyk - no to jak to lubisz to to rób tam gdzie jesteś, a za 10 lat wyrusz w podróż dookoła świata :)

A wracając do Polski popadniesz dość szybko w taki stan duchowo-psychiczny, że odechce Ci się wszystkiego, wszytko będzie Cię denerwowało i staniesz się po prostu kolejnym flustratem. Nie rób sobie tego :)

10.02.2011
19:01
[34]

Jedziemy do Gęstochowy [ PAINKILLER ]

Ja bym wrócił, dom to dom, za granicę to tylko na wycieczki lub na kilka lat życia nie na stałe.

nie wytrzymałbym zbyt długo bez znajomej okolicy.Polska jest najładniejsza.

10.02.2011
19:03
[35]

erton [ Fink ]

zaladajac stale zarobki (a moge zalozyc rownie dobrze niezly wzrost) na poziomie 6-10 lat jestem w stanie juz nigdy w zyciu nie musiec pracowac i zyc z odsetek w Polsce

Chyba sobie kpisz. Policz sobie jakie sa obecnie odsetki, jaka jest inflacja, jakie sa koszty zycia. Jeszcze moze dziecko za te odsetki wyksztalcisz? Mysle, ze nigdy nawet sie nad tym glebiej nie zastanowiles, ale nie chce mi sie nawet odpalac excela, zeby Ci tu udowadniac ;)

10.02.2011
19:16
[36]

JasterMereel [ Konsul ]

Jeżeli jest tam ci dobrze, to czemu miałbyś wracać?
Moja ciocia była 8 lat w USA, gdyby rodzina na nią nie naciskała, nie wróciłaby. Teraz strasznie żałuje, że wróciła, praca byle jaka za byle jakie pieniądze.

10.02.2011
19:29
[37]

HUtH [ pr0crastinator ]

Ja na twoim miejscu cieszyłbym się, że tak mi się udało i dążył do tego, żeby resztę życia spędzić godnie.

10.02.2011
19:50
[38]

el.kocyk [ Senator ]

erton - nie kpie, przeciez pisze ze duzo zarabiam
odpal excela, ja odpalilem i policzylem, a ze skonczylem ekonomie a do tego informatyke to moge zalozyc ze umiem policzyc sobie procent skladany w excelu, choc tak naprawde to kilka klas podstawowki wystarczy zeby to sobie umiec podliczyc:)

JasterMereel - mnie naciska zona...
HUtH - ciesze sie naprawde, zylem w biedzie wczesniej i wiem jak to jest nie miec do pierwszego

10.02.2011
20:49
[39]

erton [ Fink ]

el.kocyk --> No ok, widze, ze jestes dosc rozgarniety ;) w takim razie zakladajac, ze odlozysz 2 miliony, to mozna juz spokojnie jakos sobie kombinowac - jakas inwestycja, nieruchomosci pod wynajem itp. Jesli odlozysz tyle w 10 lat pracujac na etacie to szczerze Ci gratuluje - ja w takim ukladzie bym sie nigdzie nie ruszal.

10.02.2011
21:25
[40]

el.kocyk [ Senator ]

erton, nie pracuje na etacie:)
dziekuje za gratulacje, ale caly watek rozchodzi sie wlasnie o to co zrobic bo mam dylemat
jak juz sam pisalem, musze sam zdecydowac, ale widze, ze wiekszosc jednak by zostala...

10.02.2011
21:39
smile
[41]

Lucky_ [ god ]

Sasiad z mojej klatki dorobił sie w USA, wrócil, kupił kilka mieszkań i teraz żyje z wynajmu :) Zrób tak samo.

11.02.2011
00:10
[42]

Boroova [ Gwiazdka ]

W sumie Wysiak napisal juz chyba wszystko co bylo na ten temat do napisania.

Pamietaj - takich ludzi jak ty sa tysiace i kazdy z nich ma podobne dylematy.

Ale skoro piszesz, ze masz male dziecko, to teraz tak naprawde twoja "rodzina" to zona i dziecko. Reszta zejdzie predzej czy pozniej na drugi plan.

Osobiscie tez mieszkam za granica, ale mnie akurat ten dylemat nie dotyczy. Sprawa jest prosta - tak dlugo jak mam ze soba zone i corke i jestem w stanie je uszczesliwic, to moge zyc wszedzie.

Jesli jednak nadal masz metlik, wez sobie dlugi urlop (3-6 miesiecy) i wroc do Polski. Sprobuj sie zaklimatyzowac.Jesli nie wyjdzie, to wrocisz za granice. A jesli wyjdzie, to nie bedziesz mial problemu.

11.02.2011
00:12
[43]

Mietek Fajansiarz [ Pretorianin ]

el.kocyk, a Ty myslisz, ze jak dziecko wychowasz w Polsce to bedzie mialo lepiej? Czy jak? Za 10 lat ten kraj bedzie wygladal jak Kair od 3 tygodni.

11.02.2011
08:23
[44]

el.kocyk [ Senator ]

Mietek Fajansiarz - nie wiem czy bedzie mialo lepiej, ale mysle, ze nie bedzie mialo źle, jestem w stanie nawet stawiac na to, ze bedzie jej dobrze

Boroova - wiem, ze wiecej ludzi ma dylematy, wrocic czy nie, a za chwile bedzie je mialo jeszcze wiecej jak kilkaset tysiecy wyjedzie do Niemiec i po pol roku zacznie pisac podobne posty:)

11.02.2011
08:49
[45]

albz74 [ Legend ]

el.kocyk - im dłużej żyjesz gdzie indziej, tym mniej będzie refleksji o powrocie. Jedno co może za granicą uwierać to mentalność ludzi wśród których przyszło Ci żyć - ja miałbym problemy mając za sąsiadów Niemców, różnica temperamentów, zwyczajów etc. jest trudna do tolerowania.

Ale materialnie to nie ma o czym rozmawiać w ogóle. Tutaj za naszego życia nie będzie jak na zachodzie, a nie ma co się oszukiwać, ma to duży wpływ na komfort życia.

11.02.2011
08:55
[46]

qLa [ MPO Medic ]

Jak mozna o taka zyciowa sprawe pytac przypadkowych ludzi w sieci?
Zadaj sobie pytanie - gdzie Tobie i twojej kobiecie zyje lepiej i gdzie bedzie dla Twojego dzieciaka lepiej.

11.02.2011
09:04
[47]

COOLek [ Konsul ]

Popełniłeś błąd już na starcie. Zamiast wyjechać do kraju, który by cię jakkolwiek interesował, to pojechałeś byle gdzie. Zwłaszcza tekst, że ci się języka nie chce uczyć.

11.02.2011
09:12
[48]

el.kocyk [ Senator ]

COOLek - nie pojechalem byle gdzie, pojechalem tam gdzie zaoferowali mi kilkadziesiat tysiecy na miesiac w pracy, ktora daje mi satysfakcje i ktora nie dosc, ze czegos mnie uczy to w moim CV robi dobre wrazenie, a to sie liczy
kraj ten lubie, podoba mi sie tutaj i mieszka swietnie, ale to samo moge napisac o Polsce:)

fakt, jezyka nie chcialo mi sie uczyc bo angielskim posluguje sie na wystarczajacym poziomie, ale jesli wezme pod uwage, ze zostane i moja corka pojdzie tu do zlobka i przedszkola to nie ma innej opcji, musze sie nauczyc bo dziwnie bedzie gdy moje dziecko bedzie mowilo w 2 jezykach z czego ja jednego nie bede znal...

qLa - nie pytam o rade, rzucam haslo i tyle, czesc rzeczy jakie ludzie napisali jest ciekawa, na pewno cos doda do procesu podejmowania decyzji, ale ostateczna na pewno nie bedzie zalezala od tego ze np. 60% osob powie mi zostan, to zostane..

11.02.2011
09:17
[49]

COOLek [ Konsul ]

To zacznij się uczyć i będzie dobrze.
Z rodziną się dobrze wychodzi tylko na zdjęciu. Zarobki pozwalają ci, żeby rodzice przyjeżdzali na święta i to jest wystarczające. Teraz myślisz sobie, że fajnie, jak będą blisko, często wpadać, ale potem nie będzie bardziej irytującej rzeczy, niż dziadkowie przesiadujący całe dnie. Jeśli pójdą na emeryturę, a wy będziecie blisko, to zamiast się martwić o zagospodarowanie sobie czasu, będą spędzać czas z wami. Potem kolejni znajomi się wykruszą i skończysz z dziadkami przesiadującymi od rana do nocy, a każdy potrzebuje czasem prywatności.

Język to podstawa. To tak jakbyś pojechał do Japonii do pracy, bez znajomości nawet słówka w tamtym języku, i narzekał, że nie możesz się zasymilować.

11.02.2011
09:22
[50]

el.kocyk [ Senator ]

COOLek - czesciowo masz racje, jasne, nie pozna sie np dokladnie kultury kraju bez jezyka, ale wszystko, naprawde wszystko zalatwie poslugujac sie angielskim i tym podstawowym francuskim jakim operuje
zakupy, urzedy, znajomi, szpital (zona tu rodzila) - angielski w 100% wystarcza, jestem zdziwiony, bo slyszalem ze np we Francji angielskim duzo sie nie zalatwi, jak widac w Belgii jest inaczej, a w takiej Holandii gdzie czesto bywam to juz w ogole chyba kazdy mowi po angielsku, nawet stare babcie na bazarze...

11.02.2011
09:27
smile
[51]

Mietek Fajansiarz [ Pretorianin ]

Nie wiem co rozumiesz przez bycie rentierem (zakladam, ze za te 10 lat bedziesz mial przynajmniej 2-3 mln. zl, bo z tego juz mozna wyzyc z latwoscia), ale jesli to prawda, to Ci powiem, ze glupio robisz. Drogi mamy beznadziejne, rzady kradna, edukacja jest na beznadziejnym poziomie mimo ostatnich propagandowych newsow w telewizji (wysylajac corke na UW czy UJ wyslesz ja do 4xx-ktorejs uczelni na swiecie!), czlowiek czlowiekowi wilkiem.
Mysle, ze smialo mozesz wracac, popracowac w jakiejs wiekszej firmie (pamietam ze robisz cos w informatyce) i wrocisz na kolanach do tej swojej Belgii jak szef Cie zbeszta albo sobie uswiadomisz ze w tej samej firmie 500 km na zachod ludzie zarabiaja 4x tyle.
A jak chcesz robic freelancerke to w ogole ciezki kawalek chleba na Twoim polu...
Takze w skrocie czeka Cie tu duzo gorsza praca, duzo mniej przyjazni ludzie, ceny czesto na porownywalnym i wyzszym poziomie a Twoja cora dorosnie w kraju ludzi o waskich horyzontach w ktorym wszystko co moglo juz zostalo wypaczone.

No to dawaj.

11.02.2011
09:42
[52]

el.kocyk [ Senator ]

Mietek Fajansiarz - nie ma co, zacheciles jak diabli, ja wiem jakie sa wady zycia w Polsce ale i tak mi sie tam podoba, czy to znaczy ze mam cos z glowa?

na edukacje nie narzekam, w koncu to nasze szkoly/uniwersytety mnie wyksztalcily, choc wiadomo, idiotyzmy kazace Ci sie uczyc zbednych rzeczy wkurzaja, ale to chyba jest wszedzie?
Belgia nie jest moim krajem, jest tylko przystankiem, miejscem gdzie sie swietnie zyje, ale nie jest to dom

freelancerke w Polsce tez mozna uprawiac, mam co jakis czas oferty z Krakowa lub Warszawy, pieniadze sa dobre, ale oczywiscie ze sa okolo 4 x mniejsze, nie oczekuje ze ktos zaplaci kilkaset euro za dzien pracy w Polsce ale i koszty zycia w Polsce sa mniejsze- jasne ciuchy np kosztuja tyle samo jak nie wiecej czasami, sprzet tez podobnie i paliwo, ale uslugi to juz o wiele tansze a takie jedzenie i wynajecie m ieszkania sporo drozsze w Belgii
zarabianie tego co w Belgii w Poslce ocieraloby sie o raj...

11.02.2011
10:17
[53]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

el.kocyk --> Troche OT - z tego co kojarze jestes programista. Czym konkretnie sie zajmujesz?

11.02.2011
10:28
[54]

el.kocyk [ Senator ]

Katane - nie jestem programista
zajmuje sie automatyzacja testow oprogramowania, choc niestety czasem zdarza mi sie tez musiec robic to recznie, jak np teraz - zmienilem prace, zatrudnili mnie wlasnie po to, bym im zautomatyzowal testy, ale poki to nie nastapi biezace releasy trzeba testowac recznie, czego nie lubie
na opisie stanowiska mam napisane niby test manager, ale to takie pieprzenie w celu wyciagniecia wyzszej stawki, po prostu mam zaplanowac, wykonac czyli podsumowaujac, ulepszyc na ile sie da

fakt, pisze duzo bo moja automatyzacja nie polega na nagraniu skryptow a na napisaniu ich
wczesniej uzywajac QTP (czyli VBscript), teraz narzedzia IBM'a, czyli JAVA, ale nigdy nie moglbym nazwac sie programista, nigdy nie chcialem nim byc, wiec jezyki znam na tyle na ile mi to potrzebne, na pewno nie wystarczyloby to do zostania programista

a z tego co widze po znajomych, developerow jest wielu na rynku, na pewno wiecej niz nas, wiec i stawki maja nizsze...jest to odwrotnosc tego co dzieje sie w Polsce, tam dev team ma w 99% przypadkow wiecej placone niz test team...

ja pracuje dla Komisji, wokol mnie wszyscy to kontraktorzy, na umowe sie nie oplaca bo zarobki takie jak w Polsce, wiec wszyscy wola pracowac w taki spsob, zarabiaja duzo, ofert jest bardzo duzo, wiec w razie czego mozna szybko znalezc nowa prace
jesli ktos chcialby wyjechac, poszukac tu pracy w IT to sluze pomoca

11.02.2011
10:40
[55]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

Dzieki za odpowiedz. Nie spodziewalem sie, ze taka kasa siedzi w automatyzacji testow (w Polsce ogolnie do testowania podchodzi sie troche po macoszemu).

11.02.2011
10:52
[56]

el.kocyk [ Senator ]

w Polsce w duzym miescie dostaniesz okolo 7-8tys brutto, jak jestes dobry, na pozycji seniora to i 9-10 wyciagniesz, na frelancerce kontrakty chodza po okolo 13 (Krakow)
i nie mowie tu o Warszawie tylko o Krakowie czy Wroclawiu

Katane - a co robisz?

11.02.2011
11:01
[57]

Lutz [ Legend ]

Skoro z tego co piszesz zarabiasz okolo 50k miesięcznie, to na twoim miejscu posiedzialbym jeszcze z trzy lata i wracal do polski żeby Mala zalapala się na przedszkole.

11.02.2011
11:15
[58]

el.kocyk [ Senator ]

Lutz - az tyle nie zarabiam, jeszcze jestem za mlody (o dziwo komisja ma bardzo mocne kryteria wiekowe, w sensie musisz miec np 12 czy 15 lat doswiadczenia by byc wyzej zaszeregowany i nie mozna tego obejsc) a ja 12 lat to moge sobie policzyc ze studiami a czystej pracy tyle nie mam
stawki 600 euro i wiecej za dzien sa mozliwe, ale jak mowie, trzeba byc starszym badz byc na wyzszym stanowisku

wlasnie tak mysle, czy ma wrocic na przedszkole, czy np podlapac jezyk i wrocic na podstawowke? czy tez zmienic jej w polowie szkoly (tego najbardziej bym nie chcial) i odlozyc tyle by, jak pisalem wczesniej, nie musiec juz pracowac?

11.02.2011
11:22
[59]

Katane [ Useful_Idiot_ ]

el.kocyk --> jestem standardowym web developrem ;), ostatnio w PHP, bylo w Javie i .NET. Mam tez troche doswiadczenia w obsludze sprzetu telekomunikacyjnego (UMTS).
Jesli nie masz nic przeciwko, to skrobnij mi maila na katane[maupa]o2.pl - nie bedziesz go wtedy podawal tutaj, a mam pare pytan jesli chodzi o prace w IT za granica i byloby super, gdybys znalazl chwilke zeby na nie odpowiedziec :)

11.02.2011
11:29
[60]

el.kocyk [ Senator ]

Katane, mail poszedl
no w komisji wiekszosc aplikacji to aplikacje webowe, sporo w Javie wlasnie
jak korzystasz z gg to mozesz tez zagadac

11.02.2011
11:37
[61]

wysiak [ Legend ]

el.kocyk --> Z ciekawosci, o jakiej komisji piszesz?

11.02.2011
11:44
[62]

Lutz [ Legend ]

Pewnie europejskiej...

11.02.2011
11:47
[63]

el.kocyk [ Senator ]

tak, europejskiej, ale jak pisze nie jako urzednik po konkursie, ktory praktycznie nie placi podatkow, ma mnostwo przywilejow, urlopu i jest niezwalnialny do emerytury:)

ja jestem pracownik zewnetrzny na zasadach kontraktora, czyli urlop i chorobowe bezplatne, swieta tak samo (KE jest zamknieta od dnia przed wigilia do okolo 3 stycznia zawsze), w sumie moja praca moze sie zakonczyc z dnia na dzien, ale takie jest ryzyko, kazdy freelancer zdaje sobie z tego sprawe

11.02.2011
11:48
[64]

wysiak [ Legend ]

Aaaa, w Belgii rzeczywiscie mozliwe. Choc i tak wydaje mi sie dziwne/smieszne, zeby ojropa regulowala wysokosc stawek freelancerskich, czy ustalala kryteria wieku/doswiadczenia. No ale wszystko mozliwe - w UK sie z niczym takim nie spotkalem, firma placi ile uwaza za stosowne i na ile sie pracownik zgodzi, i nikt im w to nie zaglada..
Ok, skoro pracodawca jest po prostu Komisja Europejska, to moga sobie ustalac zasady wynagrodzen jakie chca.

11.02.2011
12:07
[65]

el.kocyk [ Senator ]

nie reguluje stawek freelancerskich, ale reguluje swoja stawke dla firmy zatrudniajacej freelancera (komisja sama z siebie oczywiscie nikogo nie zatrudnia na takich zasadach)
i jesli np komisja placi za kogos 550 bo tak jej wyszlo z tabelek(takie ma ustalenia i ich sie trzyma cala komisja) to firma juz ma pelna dowolnosc w zakresie tego ile da freelancerowi
jedna zaproponuje 280, inna 340 a jeszcze inna 440...wszystko zalezy od tego jakie sa pazerne i czy znajda kogos za ta stawke, wiec negocjowac trzeba i to ostro

a kryteria doswiadczenia sa i w polskich firmach przeciez - junior, senior, lead - co to jest jak nie kryteria wieku/doswiadczenia? i tez w zaleznosci od tego masz inna stawke

tu sie stosuje sie takich "dodatkow slownych", np stanowisko tester jest w 2 rodzajach:
1. zwykly
2. z "special expertise" czyli zna cos zajebiscie ze tak powiem

kazdy z nich moze dodatkowo byc na konkretnym levelu, przyjac mozna ze jest ich 6, na kazdy trzeba miec iles tam lat doswiadczenia i kazdy ma inna stawke, przyjmijmy level 1 ma 3 lata doswiadczenia, level 6 ma 15 lat...

ale to wszystko jest i tak obchodzone bo jak komisji zalezy bardzo to robia na papierze managera, konsultanta czy analityka, wtedy moga dac wyzsza stawke a robi sie i tak swoja robote
paranoja, ale co zrobic, ustalili swoje przepisy, teraz musza je obchodzic bo jawnie lamac nie moga

11.02.2011
12:17
[66]

Kyahn [ Rossonero ]

Z tym nie robieniem nic to Ci raczej nie wyjdzie.
Jak to się mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia, wraz z lepszymi zarobkami masz i większe potrzeby. Za 10 lat będziesz wydawał zdecydowanie więcej niż obecnie, a Twój standard życia zmieni się nieporównywalnie. Poza tym ileż można oszczędzać? A jak np dojdzie drugie dziecko, albo trzecie to co? Kalkulacje pójdą w łeb?

Ja bym nie wracał, bo i po co.
Za rodziną się tęskni jak jest daleko, ale jak jest za blisko robi się uciążliwa.
Koledzy czy przyjaciele, zawsze można poznać nowych.
Dziecko będzie pewnie miało lepszy start za granicą niż w Polsce.

11.02.2011
12:33
[67]

el.kocyk [ Senator ]

Kyahn - masz racje, pewno nic nie wyjdzie, bo ja lubie pracowac
ale pozbylbym sie przymusu, a to juz cos
ja nie oszczedzam na zyciu, ja po prostu nie wydaje ok. polowy zarobkow bo i na co? przepuszczac bez rozumu mozna, jasne, ale ile rzeczy mozna kupic?
auta nie potrzebuje (firmowe zony + benzyna za free)...

11.02.2011
12:52
[68]

Kyahn [ Rossonero ]

Wiesz na wakacje można jechać za 2k do Egiptu albo za 20k na Karaiby.
I tu i tu odpoczniesz. Czy to wybór Egiptu to oszczędzanie, czy wybór Karaibów to marnotrawienie kasy? Wszystko zależy od standardu życia jaki masz. Ludzie bardzo ciężko znoszą jego obniżenie. Zresztą w pewnym wieku dojdziesz do wniosku, że najwyższy czas "dostać coś od życia", więc i Twoje wydatki się zwiększą.
Zresztą mając na koncie miliony złotych dziwnie tak żyć ze "śmiesznych" odsetek.
Nie wiem czy ja dałbym tak radę.

11.02.2011
13:05
[69]

el.kocyk [ Senator ]

wiesz co, masz znowu sporo racji
ja standard zycia mam powiedzialbym wysoki, ale tez co jest dla mnie wysokim dla innych moze byc zwyczajnym
jak pisalem wyzej, bywalo w zyciu biednie, pracowalem sporo czasu za 900-1000 zl na umowe o dzielo, sam sie utrzymywalem od 3 klasy liceum, "bogato" nie bylo w domu nigdy
tak wiec dla mnie to co mam to jak wygrana w totka a jak pomysle, ze moge uzbierac 2-3 mln w 10 lat to w glowie mi sie nie miesci, gdzie tam ja "milionerem" hahaha
staram sie zachowac zdrowy rozsadek, wspomoge mame, obdaruje siostrzenca i siostrzenice tym, na co mnie nigdy nie bylo stac jak bylem dzieckiem, pomoge cioci czy babci bo do nich jezdzilem na wakacje za gowniarza i jak mnie stac to moge sie odwdzieczyc

watpie, zeby nagle mi odbilo i zaczal zachowywac sie jak nowobogacki, choc znam i takich, ktorzy wydaja co do grosza cala pensje...

ja juz dostalem wiecej od zycia niz myslalem, ze mi sie uda, mam swietna zone i corke, do tego prace prawie idealna, watpie, zeby przedmioty mogly mi to zrekompensowac
ale w sumie, czeka mnie kryzys wieku sredniego za jakis czas, moze bede chcial miec sportowe, czerwone kabrio, kto wie:)

11.02.2011
14:37
[70]

davhend [ Trophy Hunter ]

A ja z innej beczki. Nie będę osobnego tematu zakładać.

Wstępnie już gadałem z Mar24 na gadu na ten temat.

Chcę wyjechać do pracy do anglii na jakiś czas 6 miesięcy max rok. Od czego zacząć? Może ktoś z Was już jest w ang i ma jakieś ofety na oku, czy coś?

Nie chcę tam jechać na wariata i szukać czegoś na miejscu, żeby się nie obudzić z ręką w nocniku.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.