msapps [ Pretorianin ]
Co serwowali w waszych stołówkach szkolnych?
Potrzebne mi to do ankiety do pracy.
Jak możecie, to napiszcie w miare to, co pamiętacie z Waszych stołówek szkolnych, głównie jeżeli chodzi o podstawówkę (wiek 7-14). Co tam jedliście, co wam smakowało? A jeżeli nie jedliście, to dlaczego?
Dzięki z góry za poważne posty.
Garret Rendellson [ Krwawy Hegemon ]
Kupsko
PrzemoDZ [ kebab w bulce ]
Jak dawno sięgam pamięcią, przysmakiem był ryż z truskawkami ;]
Czasami były też racuchy z marmoladą.
Porażką było, jak raz na jakiś czas serwowali wątróbkę.
Tyle pamiętam ;]
Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]
Barszcz, pomidorowa, rosół, kapuśniak, ogonowa, ogórkowa, jarzynowa, schabowe, ziemniaczki, kapusta kiszona, ogórki kiszone, ryż z sosem, kasza z sosem, mielone, było napewno więcej, nie chce mi się za bardzo myśleć, tak więc wypisałem to, co było na pewno i co mi smakowało. :)
redan [ Wiking ]
w 1-3 mleko / kakao
ogólnie nie stołowałem się, bo blisko miałem do domu, a ze sobą zawsze miałem jakieś kanapki
yasiu [ Legend ]
w zasadzie wszystko - jedzenie było zróżnicowane... pamiętam, że kto nie zjadł do końca musiał 'dojadać' tzn. stał juz w kuchni, gdzie odnosiło się naczynia i tam jadł do końca (albo uciekał jak się udało)
ja osobiście bardzo lubiłem jak dawali szpinak. jadłem go ile chciałem, od każdego bo ja jedyny go tolerowałem :D
Coy2K [ Veteran ]
nie jadłem na stołówce.
Dostawałem kanapki do szkoły, a od razu po szkole czekał na mnie obiad, więc nie było potrzeby
Stulejarz2 [ Chor��y ]
Wymienie tylko część bo było to dość dawno:
-Piersi z kurczaka z jabłkami na sałacie (nie przepadam za sałatą ale reszta dość dobra)
- Kuropatwy po prowansalsku (samo wspomnienie o tej potrawie i mam odruch wymiotny)
-Wołowina duszona w piwie Guinness (ohydne ale zawsze z kumplami jedliśmy bo była niezła faza)
-Zupa fasolowa Miso-Shiru (bardzo smaczne)
-Grzanki z mozzarellą, pomidorami, anchois i bazylią (niebo w gębie)
los_hobbitos [ Rojiblanco ]
Zazwyczaj rzeczy w stylu schabowego, filetu drobiowego, mielonych, czasem bigos, jakieś kluski, racuchy, w piątek zawsze filet z bliżej niezidentyfikowanej ryby. Do tego oczywiście jakieś ziemniaki, surówki, buraki i inne czary-mary :) No i oczywiście zupy: najbardziej pamiętam pomidorową i ogórkową. Smakowało mi właściwie wszystko oprócz ryb, których w podstawówce będąc nie cierpiałem :)
pamiętam, że kto nie zjadł do końca musiał 'dojadać' tzn. stał juz w kuchni, gdzie odnosiło się naczynia i tam jadł do końca (albo uciekał jak się udało)
U mnie tak samo, ale dotyczyło to tylko mięsa. Wszyscy wiec ładowali niedojedzone kawałki pod ziemniaki, zazwyczaj się udawało :)
Wołowina duszona w piwie Guinness (ohydne ale zawsze z kumplami jedliśmy bo była niezła faza)
W podstawówce? Osz kurna :)
Pan Wołodyjowski [ Centurion ]
herbatke
Macco™ [ Child Of The Damned ]
Nie jadłem w stołówce bo w żadnej ze szkół do których uczęszczałem nie było stołówki ;-)
Ale pamiętam o jakiejś akcji dokarmiania, w której serwowali bułki z masłem i wędliną chyba. Dokładnie nie pamiętam bo tego też nie jadłem z racji posiadania własnych kanapek.
j.a.c.k [ tdcc ]
kotlet mielony, jakiś tam smażony rybny filet, pierś z kurczaka + ziemniaki, surówka i coś do picia
kurczak z ryżem i sosem ("po meksykańsku?")
pierogi leniwe
zupa pomidorowa
śledź w śmietanie (obrzydliwe)
tyle pamiętam ;)
E_G300 [ Damian ]
co piątek pierogi ruskie i barszczyk - pyszności tak po za tym to udko, kapuśniak, czasem taki chudy schabowy tez niczego sobie reszty nie pamiętam :)
VanTheMan [ ZL ]
[11] - jeszcze mleko w kubeczkach było :D
Rod [ Niereformowalny Sceptyk ]
Jadłem w stołówce tylko przez rok i nie zapadły mi w pamięć jakieś konkretne potrawy. Barszcz, pomidorowa, ogórkowa, kapuśniak (fu!) i na drugie zazwyczaj jakiś kotlecik, ziemniaki, surówka.
Slow Motion [ Generaďż˝ ]
Cały talerz ziemniaków i kotlet wielkości dwóch palców u ręki zapadł mi w pamięci.
b166er [ Generaďż˝ ]
a ja na przykład pamiętam ze stołówki z przedszkola takie coś: kasza (manna chyba) z dodatkiem soku na samym środku. a w studenckiej co mamy? pierogi, schabowy, ziemniaki, surówki, frytki i inne takie :P
czekers [ Legend ]
sushi, kawior i łososia
Strasznie plebejskie stołówki mieliście.
Paul12 [ Buja ]
Pamiętam, że zawsze na sali był olbrzymi zawód, kiedy okazało się, że kotlety mielone to tak naprawdę kotlety rybne.
Kravas [ Niepokonan ]
Czasem ryż z kurczakiem, czasem leczo z ziemniakami, kotlety mielone. No - były także rarytasy pokroju gołąbków albo papryki faszerowanej mięsem i ryżem :D
Jeremy Clarkson [ Prezenter ]
Ja to jedynie herbatkę za 30gr, ehh to były czasy jak się co dzień na dużej przerwie na herbatki chodziło ;p
perto1 [ Konsul ]
W podstawówce śmialiśmy się, że jesteśmy pierwszą szkołą, która wprowadziła do stołówki kuchnię molekularną. "Wygląda jak jedzenie- smakuje jak gówno!".
viesiek [ Deculture! ]
Wielkie złe burito.
xband14 [ Pretorianin ]
SEREK WANILIOWY
puszczyk [ Generał brygady ]
Jod
gracz12301 [ Senator ]
Miałem bułkę posmarowaną margaryną tylko na jednej połowie, druga była sucha. Na bułce najczęściej szynka, ser i pomidor. Do tego czasem banan, jabłko.
Backside [ Senator ]
Stołówka szkolna w podstawówce była jedynym miejscem, gdzie serwowali tak porąbane rzeczy jak zupa cytrynowa. Z cytryną to nie miało nic wspólnego, natomiast miało autentyczny smak rzygowin i nie lubił jej nikt. I oczywiście nigdy wcześniej, ani później o niej nie słyszałem :).
Swoją drogą z chęcią się dowiem z czego świństwo to robili. Mieszali resztki z poprzedniego dnia?
Natomiast w późniejszych latach już mile wspominam jedzenie. Zwłaszcza w liceum - wtedy już było absolutnie normalne, zbliżone do domowego.
Łysol 88 [ Centurion ]
Jeremy Clarkson [ gry online level: 3 - Prezenter ]
Ja to jedynie herbatkę za 30gr, ehh to były czasy jak się co dzień na dużej przerwie na herbatki chodziło ;p
Ojtak:)
Pamiętam te czasy, podstawówka moja kochana lubońska...
Macco™ [ Child Of The Damned ]
VTM ---> A no tak. Zapomniałem o "pysznym mleczku" ;D
Swoją drogą z chęcią się dowiem z czego świństwo to robili. Mieszali resztki z poprzedniego dnia?
Skoro cytrynowa to może dla zasady dodawali kwasek cytrynowy ;>
MacioraMZ [ Civilized Pig ]
Do dziś na myśl o szkolnym spaghetti zbiera mi się na wymioty. Nie wiem, czy może być coś bardziej obrzydliwego. Kolejną, równie obrzydliwą potrawą, była zupa owocowa. Za to schabowe - mniam, to zgoła co inna bajka, czy też poziom kulinarny. Samo menu było raczej mało urozmaicone.
Qverty™ [ Legend ]
W żadnej ze szkół do których uczęszczałem/uczęszczam nie było i nie ma stołówki
bartek [ Legend ]
Ani razu nie jadłem w szkolnej "jadalni". Źle mi się kojarzą.
Za moich czasów (niedawno, kilka(naście) lat temu) szkoły szły w miarę do przodu, mieliśmy nowe mikroskopy, wymieniano nam okna na plastiki, remontowano sale a stołówka - zawsze masakra. Obowiązkowo cała w kafelkach, żeby było łatwiej sprzątać. Wszystko gotowane przez kobiety jak z filmów Barei. W obleśnych, ogromnych, metalowych garach. Do tej pory się zastanawiam z jakiego "metalu" były te wyginające się we wszystkie strony, dojechane na maksa sztućce.
Ze stołówki pamiętam tylko tyle, że było mi żal ludzi, którzy musieli tam jeść (zdecydowania większość) i zastanawiałem się np. czy kucharki nie plują do kompotu (biorąc pod uwagę wredne dzieciaki nigdy w to nie wątpiłem).
milanista [ Brother Of Metal ]
Ja mam traumatyczne wspomnienia ze stołówki. Wytrzymałem mniej niż miesiąc, zresztą i tak większości potraw nie dało się zjeść.
Najbardziej zapadł mi w pamięć szpinak podawany jako obrzydliwa, zielona, rozgotowana breja. Do dzisiaj nie tknę, chociaż normalnie przyrządzony jest podobno smaczny.
Do tego często było mięso z niedobrym sosem, wszystko o smaku podeszwy. i pulpy rozgotowanych zmiemniaków albo ryżu. A najlepsze było że przysługiwał jeden talerz na osobę, więc jak nie zjadło się wystarczająco szybko zupy (delicje typu pomidorowa z ryżem, albo owocowa), to drugie ładowali w ten sam talerz, wszystko aż pływało...
Khameir [ 5150 ]
W przedszkolu woźne serwowały nam herbatkę w wiadrze, w którym potem myły podłogi.
Skrz@t [ Radosny Futbol ]
Stolowka u mnie to konkretny bajzel zawsze byl :D
Ale zawsze cieszyly mnie desery, jakies ciasteczka lub batoniki. Tak to domowe jedzenie, pierogi ze smietana byly najlepsze, schabowy zawsze mocno zylasty :/ ziemniaki to pol czarne jakies...
A zupy, to oprocz rosolu to pomyje. Nauczyciele mieli jak zwykle lepsze jedzenie niz nasze...
Karteczki za to byly swietne, takie male i X pani stawiala, czasem sie kombinowalo, zeby drugi obiad zjesc.
Oprocz jedzenia, zawsze tam sie cos dzialo, jakies plucie w zupy, zabierania deserow, czy rzucaniem jakimis ziemniakami :]
msapps [ Pretorianin ]
Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Zawsze można na was liczyć. Przyda mi się to wszystko, więc archiwizuję sobie wątek ;)