GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pomóżcie określić, co to za muzyka

29.10.2010
23:02
smile
[1]

gnoll [ Legend ]

Pomóżcie określić, co to za muzyka

Kumpel prosił mnie abym pomógł znaleźć mu parę zespołów grających pewną muzykę... w tym kłopot ze nie wiem co to jest za rodzaj, ani jak się nazywają ci wykonawcy :) Ogólnie - muzyka jest ciężka, ale to nie metal/rock, tylko elektroniczna. Są dosyć spore basy, ogólnie muzyka polega na odtwarzaniu często tego samego kawałka. Wokalu brak. Coś jak minimal, ale zdecydowanie cięższe.

Tak więc - co to jest? Może znacie jakieś kawałki, za wszystkie linki niech wam Bozia w dzieciach wynagrodzi ;)

29.10.2010
23:03
[2]

Storm [ Hardstyler ]

W cholerę jest tych gatunków. Spróbuj poszukać tutaj jeśli to rzeczywiście elektryczna:

29.10.2010
23:05
[3]

zoloman [ Legend ]

hardcore?

29.10.2010
23:06
[4]

czekers [ Legend ]

ciężka w ten sposób

czy w ten


?

29.10.2010
23:08
[5]

maly_17a [ Generaďż˝ ]

Może wrzuć przykładowy kawałek z jutuba, bo to wszystko lekko przypomina wróżenie z fusów.

29.10.2010
23:14
[6]

gnoll [ Legend ]

Na razie żadne linki nie odpowiadają temu czego chce...

maly_17a

Jakbym wiedział czego szukać, to bym nie zawracał wam du*y :) Nie wiem, te mp3 słuchane u kumpla były podpisane jako 1,2,3... taki heavy metal wśród elektrycznego brzmienia, ciężko mi powiedzieć co to jest...

Jak nie znajdę, to się nie pochlastam. Trudno...

29.10.2010
23:15
[7]

Grucha [ EXTREME LIFESTYLE CLOTH. ]

Dub step ?
Teraz bardzo na czasie.



Industrial ? - szerokie pojęcie, ale elektronika i to ciężka z reguły.

29.10.2010
23:17
[8]

Devilyn [ Storm Detonation ]

Aggrotech?

29.10.2010
23:24
[9]

gnoll [ Legend ]

OK, znalazłem na jednym filmie kawałek muzyki, która praktycznie idealnie pasuje do tego co chce, niestety to serial na moim dysku. Spróbuję to nagrać i wrzucić na Wrzutę.



Kawałek trwa bodajże 3-4 sekundy, ale nic więcej nie mam.

29.10.2010
23:41
[10]

zoloman [ Legend ]

o chłopie.. mi to troche Prodigy przypomina

29.10.2010
23:47
[11]

Slow Motion [ Generaďż˝ ]

Dubstep? Breakbeat?

29.10.2010
23:51
[12]

maly_17a [ Generaďż˝ ]

No [9] nie przypomina mi nic, za krótki kawałek. Ale na pewno to nie dubstep :P

Może coś z Prodigy? Obczaj inne kawałki. No i jeszcze Pendulum.

30.10.2010
15:04
[13]

gnoll [ Legend ]

Jedyny up, i daję sobie spokój.

30.10.2010
15:11
[14]

Szymono111 [ Chor��y ]

Muzyka akustyczna może.

30.10.2010
15:19
[15]

Klaczki [ In Search Of Sunrise ]

Drum & Base

30.10.2010
16:00
[16]

przeciw_trybunalom [ Centurion ]

Są dosyć spore basy, ogólnie muzyka polega na odtwarzaniu często tego samego kawałka. Wokalu brak. Coś jak minimal, ale zdecydowanie cięższe

Klasyczny opis muzyki drone, nie mogę tej próbki z wrzuty posłuchać, ale kilka propozycji podam, może coś znajdziesz.





( ten numer to już rewelacja!!!)



Mam nadzieję, że coś takiego miałeś na myśli.





30.10.2010
18:56
[17]

gnoll [ Legend ]

Oj ludzie, wy to macie skrajności ;) I albo dajecie za szybką muzykę, zbyt dużo "ymc, ymc, ymc", to już przy [16] to tylko się nachlać i palnąć sobie w łeb :) Ale to jest najbliższe temu co chcę, czyli nieco "łagodniejszy" drone.

Ogólnie dzięki, bo niektóre z tych kawałków są niezłe. Ale to wciąż nie to... ale już blisko :)

30.10.2010
20:10
[18]

przeciw_trybunalom [ Centurion ]

Weź teraz człowiekowi dogódź.....

30.10.2010
21:55
[19]

alpha_omega [ Legend ]

Czego to ludzie nie wymyślą tylko po to, żeby być "orygynalni" ;)

Mówi się o śmierci muzyki - owszem, jeśli ktoś uważa, że jeśli jakieś brzmienie już zaistniało, a styl nie jest nowy, to jest to fakt. Tylko warto puknąć się w głowę i wreszcie wykorzystać możliwości. Bo w moim mniemaniu to np. z muzyki barokowej mamy możliwość stworzenia jeszcze paru tysięcy arcydzieł. Ale nie, był Bach, więc ja będę inny :) Z drugiej jednak strony - ktoś stworzyłby coś naprawdę uderzającego na miarę najlepszych kawałków Bacha i byłoby wniebowzięcie pod warunkiem, że to byłoby odkrycie zaginionego kawałka Bacha (bo jeśli nie, to wtórność, debilizm itp); nie inaczej. Innymi słowy - jedno wielkie zmanierowanie w poszukiwaniu oryginalności.

30.10.2010
22:01
[20]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

alpha - Niezły stek bzdur, miałeś na myśli przynajmniej jakąś konkretną bzdurę czy tak bzdurzysz dla samego bzdurzenia?

30.10.2010
22:03
[21]

alpha_omega [ Legend ]

Dycu - żadne stek bzdur, najświętsza prawda. Każdy się wysila żeby zrobić COŚ NOWEGO i tyljko coraz bardziej bełkocze muzycznie. A jest zatrzęsienie stylów, które nie zostały dostatecznie wyeksploatowane.

30.10.2010
22:05
smile
[22]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Wybacz, ale naprawdę tak mnie zatkało że aż nie wiem co powiedzieć. Dlatego też po prostu uznam że żartujesz, uśmiechnę się i pójdę spać nie myśląc więcej o tym, dobrze : )?

30.10.2010
22:07
[23]

alpha_omega [ Legend ]

Dycu - oczywiście, że dobrze. Idź spać, ja wiem swoje ;) I - moim zdaniem - nie masz najmniejszych argumentów przeciw.

30.10.2010
22:11
[24]

czekers [ Legend ]

a nie przyszło ci do głowy, że po prostu większosc styli jest już wyksploatowana do granic możliwości, ale twoja ich znajomość ogranicza się do muzyki w reklamach?

30.10.2010
22:17
[25]

alpha_omega [ Legend ]

czekers --

Nie, nie jest wyeksploatowana do granic możliwości. Jest porzucona, i o tym właśnie mówię. A na muzyce znam się nieźle.

Weź taki pop - jest strasznie wyeksploatowany, ale zdarza się pewna nowość. Tym czasem istnieje zatrzęsienie gatunków, które są znacznie mniej wyeksploatowane. I tyczy się to tak samo np. muzyki barokowej, jak jazz-funku. Albo weź takie De-Phazz - czemu tak mało zespołów idzie w tym fascynującym kierunku, miast iść w jakieś minimale, ambienty itp. które już praktycznie nie są muzyką. Z drugiej strony weź bluesa - wyjątkowa prostota, a jednak nadal kolejni twórcy są coś w stanie nowego w tym temacie powiedzieć, co prawda w bardzo subtelnych odcieniach, a nie całkowitym odwróceniu "fazy", ale właśnie uważam, że to ciekawsze, niż popadanie w kakofonie, albo same nowe brzmienia (nie mylić ze współbrzmieniami; chodzi mi o pseudoambientowe poszukiwania).

Inaczej: dlaczego można słuchać Bacha, a nie można słuchać kogoś kto mu dorównuje, a tworzy nowe utwory? Czemu? Bo popadamy w manierę oryginalności. Pewne style istniały przez dziesiątki (a nawet, ze względnym powodzeniem) setki lat, a dziś? Coś już nie jest nowością z gazet, więc wpada do lamusa. Naprawdę sądzisz, że może być tylko jeden Mozart? Mnie się tak nie wydaje. To jak twierdzić, że może być tylko jeden rts. Moim zdaniem, można napisać setki Stracraftów; różnych w odcieniach (np. w klimacie), ale podobnie fazujących w strukturze. I zawsze jest możliwość, że ktoś tę strukturę lepiej zrozumie, niż Blizzard; wcale nie musi iść w 3d.

30.10.2010
22:43
[26]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

"miast iść w jakieś minimale, ambienty itp. które już praktycznie nie są muzyką."

Hit me hard!
Bo jestem w nastroju... ;]

Skoro minimal czy ambient nie są już praktycznie muzyką, to czym są niby?
Nie czujecie wysublimowani niezwykłym gustem hejterzy, że zwyczajnie gadacie coś bez sensu na temat, którego nie potraficie ogarnąć?

Muzyka, to nie tylko harmonia, rytm i melodia... John Cage udowodnił, że cisza może być muzyką. Stockenhausen pokazał, że muzykę ambitna i praktycznie klasyczną, potrafią współgrać z muzykami... unoszące się w powietrzu śmigłowce. Liczni eksperymentatorzy musique concrète zwyczajnie ruszyli zesztywniałą muzykę obarczoną sztucznymi zasadami z butów, dając podwaliny dla dzisiejszego chaosu gatunków. Można tak wymieniać godzinami., ale fakt o geniuszu muzyki jako całości, dowiedzą się tylko jej prawdziwi miłośnicy, a nie niedzielni słuchacze czy ludzie ograniczeni do przyswajania tylko określonego rodzaju muzyki i hejterujący wszystko co odmienne...

;]

BTW...

Gnoll >>> A może PsyTrance? ;]






30.10.2010
22:51
[27]

alpha_omega [ Legend ]

meryphillia --

To są banały; oczywiście, że cisza może być muzyką, ale własnie jako struktura. Problem jest taki, że ta struktura (struktura ciszy) jest strasznie ograniczona (po prostu pochodna), i bardzo łatwo rozmywa się w zwyczajną ciszę, albo - w naśladownictwie (odwróconym) - w smakowanie się samym dźwiękiem, brzmieniem, bez żadnego współgrania. W związku z tym staje się poszukiwaniem nowych brzmień (i tylko tego), co już trudno uznać za muzykę. TO nie jest żadne odkrycie jegomościa, który to rzeszy pokazał - to jest fakt znany od początków istnienia muzyki; on go tylko w konkrecie uświadomił (spore osiągnięcie, ale nic nadzwyczajnego; to jak postmodernistyczne pitolenie o czymś co od dawna wiadome, ale teraz jeszcze nazwane i przekorne i teoretycznie podkreślone). Co do ciszy, to proponuję zapoznać się z pojęciem muzycznej pauzy :)

Natomiast - co do zasad. Ktokolwiek, kiedykolwiek rozumiał muzykę, rozumiał, że zasady są umowne. Były tworzone i wyznaczane przez jednostki, tak samo były przetwarzane i łamane przez jednostki.

30.10.2010
23:04
[28]

Griggs48 [ Pretorianin ]

Za słabo opisane za dużo tego by było.
Z opisu przychodzi mi na myśl Prodigy.

30.10.2010
23:04
smile
[29]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Jak się jest niedzielnym słuchaczem, to oczywiście, że można John'a Cage'a uznawać za mało odkrywczego, nie nadzwyczajnego muzyka od siedmiu boleści, co to nawet nie-muzykę tworzy...
Fakt jednak pozostaje faktem, że był on jednym z nielicznych wizjonerów współczesnej myśli muzycznej i nie na darmo stawia się jego dokonania prawie, że na równi z dokonaniami Wielkich Mistrzów Klasyki...
Oczywiście zawsze znajdą się hejterzy, co nazwą dokonania Cage'a za gówno, nie muzykę, ale przykładowo ja tak samo szczam z wysokości Everestu na przynudzacze Chopina, tyle, że kolosalnego wpływu jego muzyki na obraz owego medium, nie zaprzeczam wcale. Zwyczajnie jego "pitolenie o szopenie" nie trafia w moje gusta...

Natomiast zanim zaczniemy swobodnie szafować ocenami, co jest "prawdziwa muzyką", a co na pewno nie, to może jednak zapoznajmy się ze znaczeniem słowa "muzyka"...

30.10.2010
23:14
[30]

alpha_omega [ Legend ]

meryphillia -- Widzisz, i to nas różni. Ja nie powiedziałbym - przynajmniej obecnie - że na czyjąś muzykę szczam z najwyższego szczytu Ziemi, powiedziałbym co najwyżej, że w moim mniemaniu ta, a nie inna jest ciekawsza i bardziej odkrywcza.

Swoją drogą fascynujące jest stwierdzenie kogoś, kto twierdzi, że zna się na muzyce, iż jakimś wpływom nie zaprzecza, ale jednocześnie na tę samą muzykę leje ciepłym moczem; bo widzisz, jak ja słucham Donalda Byrda i słyszę, że ta muzyka już została przekroczona, to i tak słyszę w nim zapowiedz techno i innych klimatów i to mi daje radość (Ty zaś chyba po prostu o tym czytasz; tak jak o Chopinie). A tak btw. i imho - żeby nie doceniać Chopina, to trzeba być chyba głuchym i nie rozumieć elementu strukturalnego w muzyce; ale to chyba już sam powiedziałeś.

A jeśli twierdzisz, że Cage coś udowodnił, to ponownie - dowiedz się czegoś o pauzie i samej muzyce. On coś tylko podkreślił; coś co było znane od wieków, choć niesteoretyzoweane i nieuwypuklone. Uświadomił podświadomość i w ten sposób nas wzbogacił. Tylko tyle i aż tyle. W każdym razie - niczego nie wynalazł, coś tylko rozwinął i steoretyzował (to wbrew pozorom bardzo wiele) .

30.10.2010
23:26
[31]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Alpha_omega >>> Są całe tony muzyki, które uważam za muzyczne spierdoliny i zwyczajnie na nie szczam, bo niewarte są mojej uwagi. W przypadku Chopina jest coś w tych nudnych flakach, co mnie zwyczajnie obrzydza. Mimo wszystko czaję, że jego wpływ był ogromny na kształt muzyki. U innych klasyków tez jest wiele muzyki, która do mnie nie trafia, ale raczej byłbym debilem twierdząc, że taki Mozart był muzycznym kmiotem...

IMHO ja też uważam, że trzeba chyba być głuchym i nie rozumieć elementu strukturalnego w muzyce, żeby nie doceniać geniuszu muzycznego Moshic'a. ;D
Tyle chyba podsumowania pasjonującej dyskusji... ;)

30.10.2010
23:28
[32]

alpha_omega [ Legend ]

meryphillia --

Powtarzasz słowa, a nie rozumiesz; tyle o tym sądzę (mogę się mylić; chociaż wątpię - pitolenie, że ktoś docenia Chopina, ale ma go w dupie jest imho żałosnym wyrazem niezrozumienia; co innego mówić - wolę Mozarta pod x,y,z ale doceniam Chopina pod x, m). Pozdro.

PS. Co do Moshic'a; wiesz istnieje taka zasadnicza różnica, jak między moim twierdzeniem: masz problemy z fizyką, jeśli nie akceptujesz geniuszu Einsteina, a Twoim, że mam je, jeśli nie akceptuję geniuszu Twojego nauczyciela fizyki. Nie umniejszają geniuszowi Twojego nauczyciela fizyki, trochę mniej posunął rzeczywistość do przodu i trochę więcej osób z wybitnym talentem muzycznym potwierdzi moją wersję, niż Twoją (a nawet olbrzymia większość).

31.10.2010
00:06
[33]

alpha_omega [ Legend ]

PS1. Oczywiście, że brzmi to mętnie - ale muzyka, to nie nauka ścisła (chociaż okazuje się, że za nią odpowiadają te same i analogiczne ośrodki w mózgu). Osobiście muzyki uczyłem się często przez samonarzucony przymus; polecam - zrobisz jak zechcesz. Podpowiem tylko, że niezwykle istotny jest tu instrument: niekoniecznie jako coś w czym dochodzi się do perfekcji, raczej jako coś czym się człowiek bawi jak algorytm uczący się na podstawie danych zwrotnych (bez względu gdzie dojdzie, ważny jest proces, jest wystarczający; to gdzie dojdzie często zależy od faz pozamuczycznych, ale zawsze grą uczymy się muzyki, już na paru progach można się jej nauczyć). Do tego takie podejście: coś mi się nie podoba, ale spróbujmy; jak całkowicie nie kręci - to posłuchajmy idąc spać (!!!); jak nie za pierwszym, to za 2, 3, 4 razem. Zazwyczaj już w fazie "idąc spać" zaczyna się daną muzykę rozumieć (bo ma się wtedy luz od swoich matołomatycznych pitoleń).

31.10.2010
01:04
[34]

przeciw_trybunalom [ Centurion ]

alpha_omega nie obraź się, lecz dziwię się jakim cudem masz te dwie złote gwiazdki.
Z jednej strony używasz dość ciekawych argumentów, przemyśleń czy spostrzeżeń, by za chwilę przywalić takim lapsusem, który porównać można tylko do bredzenia naszych polityków. Skrajnie zadziwiające i niespójne, niekonsekwentne bronienie swojego zdania.

Gloryfikujesz klasycznych muzyków (całkiem właściwie) kosztem poplątanych wypowiedzi sprawiających wrażenie jakbyś powklejał je z kilku serwisów bez uprzedniego przeczytania całości.
Najbardziej rozbawiła mnie ta część o ciszy, jakoby nie była by ona nierozerwalnym elementem muzyki, by po chwili odwoływać się do definicji muzycznej pauzy. Bzdura i jeszcze raz bzdura!!! Pauza w żadnym wypadku nie jest i nigdy nie była nie muzyką. To tak jakbyś powiedział, że przedtakt też nie jest muzyką. Pauza jako składowa rytmiki utworów jest jej integralną częścią i niesamowicie ważnym elementem muzyki, która wykracza poza ramy schematu zwrotka - refren. Mam nadzieję, że wiesz co mówisz i takich właśnie na myśli nie masz, bo dyskusja zmierza w stronę bardziej wymagających rejonów muzycznej palety.

Ktokolwiek, kiedykolwiek rozumiał muzykę, rozumiał, że zasady są umowne. Były tworzone i wyznaczane przez jednostki, tak samo były przetwarzane i łamane przez jednostki.

Wyjaśnij o jakie zasady Ci się rozchodzi, bo się lekko pogubiłem. Zasad rządzących muzyką nie ma. Bo gdyby były takowe to muzyka przestała by być muzyką w ogólnym znaczeniu tego słowa. Jeśli piszesz o cechach muzyki zamykających ją w jakiś ramach, czy schematach, to jakimi kryteriami posługujesz się? Chodzi Ci o rytmikę utworów? linię melodyczną? czy o coś innego jeszcze? Czy połamane, arytmiczne tempo tempo utworów nurtu ambient, o którym bardzo nieładnie powiedziałeś, to jest cecha dyskwalifikująca taką twórczość jako muzykę? Uwierz mi ogromna większość muzyków wolałaby usłyszeć epitety przytoczone przez meryphillia, niż dowiedzieć się od takiego zwichrowanego specjalisty muzycznego na jakiego w moich oczach wyrastasz, że niejednokrotnie bogate dyskografie, czy ścieżki dźwiękowe do uznanych obrazów kinowych muzyką nie są! Jak byś się czuł kolego w takiej sytuacji, gdybyś się dowiedział, iż przez te wszystkie lata tworzyłeś......... no właśnie........hmmmm co?

Pomyśl zanim pierdolniesz znów taką głupotę, to może kolejnej gwiazdki doczekasz, czego oczywiście Ci życzę.

31.10.2010
01:13
[35]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

No przeca że z Moszikiem żartuję, choć fakt pozostaje faktem iż dla mnie jest osobistym muzycznym bogiem. :3

Chopina najwyraźniej "nie zrozumiałem" i zwyczajnie mam z tym problem, bo Beethovena, Liszta, Schuberta czy Mozarta w wielu przypadkach (utworach) najwidoczniej "zrozumiałem" zbyt dobrze skoro ich muzyka do mnie trafia, a z Chopinem nie da razy, a nawet próbowałem ogarnąć ostatnio transmitowany Konkurs Chopinowski...

Co do "instrumentarium" w poznawaniu muzyki, to niekoniecznie trzeba cokolwiek próbować opanować, bo często-gęsto umiejętność operowania instrumentem, nie idzie wcale ze zrozumieniem muzyki.
Taki Richard D. James aka Aphex Twin przez dłuższy czas nie znał nut, nie potrafił w pełni obsłużyć sprzętu na którym tworzył dźwięki, a uznawany jest w wielu kręgach za "współczesnego Mozarta". Można i tak, jak widać... ;)

Moje poznawanie muzyki, to raczej jej słuchanie, w najróżniejszych odcieniach. Jednocześnie przedstawia się to zrozumieniem dla wielu odmiennych, często aż nader bardzo, gatunków muzyki od Disco i Hip Hopu poprzez Jazz, Soul, Rock i Metal w prawie wszystkich odmianach, a na olbrzymim bogactwie muzyki "elektronicznej" skończywszy.
Mimo wszystko faktycznie, to właśnie "elektronikę" darzę największą uwagą i sympatią, bo jest to najbogatsza w brzmienie muzyka o praktycznie nieskończonych możliwościach, tym bardziej gdy zaczyna się ją mieszać z klasycznym instrumentarium. ;]

31.10.2010
02:05
[36]

alpha_omega [ Legend ]

przeciw_trybunalom --

Ja mówię mniej więcej to co Ty; chyba źle się zrozumieliśmy ;) Tak jak mówię, że właśnie pauza czy cisza jest integralnym składnikiem muzyki od wieków; tak mówię, że np. Bach zbudował system dur-mol, który został złamany, bo był od początku umowny i to wszystko jest jedna wielką gra.

Mnie się tylko nie podoba twierdzenie, że trzeba iść np. w minimal, bo jakoby wszystko zostało wykorzystane; kiedy widzę zespoły takie, jak np. De-Phazz, albo eksplorujące bardziej historyczne tematy, jak Pink Martini. Chodzi o to, że wciąż fascynujące są dziesiątki tematów, stylów, możliwości z przeszłości i nie ma żadnego powodu, żeby smucić czymś co tylko ma nowe brzmienie sampli i na tym ma polegać.

A to się stara ludziom wkręcić. Tymczasem ja wolę sobię usiąść i się zabawić, albo bluesem, albo reagge, albo rockiem, albo czymkolwiek, byleby było odświeżające.

I polecam bluesową płytę z ostatniej dekady: Road to Escondido, lub bardzo starą (względnie :P) płytę z pewnej wyspy u wybrzeży Ameryki Płd.: Juan Luis Guerra - Bachata Rosa.

31.10.2010
03:32
smile
[37]

alpha_omega [ Legend ]

Tę drugą płytę potwierdzę osobistym doświadczeniem - byłem wtedy dzieckiem, ale pamiętam, że ludzie potrafili tańczyć w autokarze wyczieczkowym, który dla nich był wtedy chyba czymś innym, okazją do erotyki, do wspólnego s, Latynosi, rozumiecie.

Nawet otrzymaliśmy faka z innego samochodu w Caracas; spotkaliśmy Polaka, który kiedyś został ugryziony przez węża i zawsze chodził odwiedzić polskie statki; i tak nas też spotkał i uczył rzucać lasssem, mnie - dzieciaka. Tak czy owak - to jest muzyka z tamtych czasów. Ja miałem 7 lat, Ameryka Południowa i - jak się okazało - Guerra dostaje Grammy za tę płytę. Dowiedziałem się o tym dużo później, jakieś 3 lata temu, a szukałem więcej, niż on zasłużył - szczerze ;)

Potwierdzam, że ma to klimat tych miejsc, tego nieoczekiwanego deszczu, dziwnych znajomości, statków w porcie i pewnego wypadku o którym PLO nie chciałoby wspominać. Był wypadek. Ktoś w nas, albo my w nich wpłynęliśmy, serio. W każdym razie tak było w latach 90 u wybrzeży Wenezueli, ta muzyka, te klimaty, ten deszcz, a nagrywał to pomocnik kucharza z Wałbrzycha z którym niestety kontakt się urwał.

Ale Guerrę zawsze polecam - zapamiętałem, zapomniałem, przypomniałem, a teraz i rozumiem. Kiedy zobaczycie deszcz, który w ciągu sekundy ogarnia rzeczywistość i kiedy zobaczycie ich kobiety, też zrozumiecie ;)

02.11.2010
13:07
[38]

alpha_omega [ Legend ]

meryphillia --

Ja sobie w dużej mierze jaja tu robię. Nie przeszkadza mi muzyka z tego wątku, fajnie, że poszukuje się nowych możliwości (w końcu czym od zawsze zajmowali się prawdziwi artyści), tylko to czasami rodzi wrażenie incepcyjne - jak z tą Incepcją braną jako jakieś wiekopomne dzieło, które - gdybyśmy nawet uznali je za oryginalne (co jest nieprawdą) - nic wspaniałego sobą nie prezentuje, jest niezłym filmem akcji i tylko tyle. Jakiejś nowości (często pozornej, symulowanej) na siłę przyznaje się łatkę kultowej.

Zarówno w kinie jak i w muzyce jest zatrzęsienie starego materiału, który można wykorzystać. Chociażby jak wspomniane De-Phazz, które miesza gatunki, przydaje im szczyptę jazzowej pikanterii i przetwarza w nową jakość. Moim zdaniem we współczesnym, masowym podejściu, za mało zamiłowania do archeologii (to jest zrozumienia historii kultury jako elementu tworzącego ją również współcześnie; czucia wielu klimatów/miejsc/punktów w czasie itd.). Niejako wbrew temu co się mówi, iż postmodernizm to jedna wielka intertekstualność. Żeby jakąś muzykę polubić, warto mieć wyobrażenia o klimacie jaki jej towarzyszył, rozumieć nie tylko muzykę, ale i jej życie. Na podobnej zasadzie, ale bardziej osobistej, działa sentyment. Archeologami muzyki wprost określają się członkowie Pink Martini - i rzeczywiście mnóstwo u nich, na nowo zaaranżowanych, dawnych utworów z różnych stron świata, czasami z wkomponowanymi fragmencikami muzyki klasycznej itp. Nie jest to jednak muzyka na szaloną imprezę, raczej - jak sama nazwa zespołu wskazuje - jakieś stylowe, stonowane spotkanie przy winie i muzyce.

Co do Chopina - kolejny raz to powiem: moim zdaniem ze słuchaniem muzyki, szczególnie bardziej artystycznej, jest jak z kawą, to gust nabyty, wypracowany. W podstawówce bawiło mnie Fun Factory (i dalej potrafi), później nie słuchałem niczego, następnie miałem okres grunge'u (szczególnie Pearl Jam), a później to już próbowałem rozmaitych rzeczy, często z pewnym przymusem. Nie sądzę - może poza wyjątkami - ażeby ktoś kto np. jazzu nie słuchał od małego i miał styczność raczej z muzyką melodyjną i prostszą harmonicznie, posłuchał jazzu i się z miejsca nim zafascynował.

PS. Za archeologa muzyki można też uznać np. takiego Tarantino - co prawda gość kompozytorem nie jest, ale zawsze gdzieś wynajdzie zatrzęsienie ciekawych, klimatycznych utworów i doskonale czuje ich życie i klimat umieszczając je, czasami prześmiewczo, właśnie tam gdzie się powinny znaleźć w jego filmach.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.