GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Nasze ,,płace"- czytaj- jałmużna

23.10.2010
08:14
smile
[1]

JÓZEK2 [ Pretorianin ]

Nasze ,,płace"- czytaj- jałmużna

Wyczytałem wczoraj, że Prezes holdingu miedziowego będzie rocznie zarabiał... 2 000 000 ml złotych / DWA MILIONY/ tak zdecydował Zarząd bo bidula już dawno nie miał podwyżki. Kuźwa, pytam się- jak nasi Ojcowie Narodu / PO/ dopuszczają do takiego stanu rzeczy?? Kiedyś jakiś matoł z Wysokiej przyzby /sejm/ rozpłakał się i powiedział, że on zarabia 10 000 tys. i mu nie starcza na życie. Bydlaku, ja mam 1500 i muszę za to egzystować bo za sam czynsz płacę prawie 400 zł . Jak tak dalej będzie to SIERPIEŃ z przed lat musi się powtórzyć. Ludzie po prostu nie mają za co żyć. Kolejne obiecanki przed wyborcze poszły się je...ć!! Hospody, pomyłuj!!

23.10.2010
08:17
smile
[2]

legrooch [ MPO Squad Member ]

To weź się za naukę, nie będziesz zbierać kartofli.

23.10.2010
08:21
[3]

NequliX [ Made in Poland. On a bed ]

[2] i wszystko w temacie

23.10.2010
09:24
smile
[4]

MANOLITO [ Senator ]

legrooch, bardzo ciekawe, niech wszyscy zostaną magistrami, to napewno znajdą odpowiednio płatną pracę, bo w końcu jest jej tyyyyle na rynku!


ps. poza tym wykształcony, ma jedynie większe szanse w zdobyciu pracy, ale już niekoniecznie przekłada się to na wysokosć pensji, zresztą jest cała masa ludzi z papierkiem, która wykonuje prace nie związane z zawodem, i to za taką samą kasę jak reszta "fizoli" do których zdaje się nie masz szacunku.

Józek, na tym forum jest cała masa "zaradnych" teoretyków, co to lizneli życie przez ekran monitora, gardzą zwykłymi "fizolami", bo zarabiają mało i wykonują "niegodną" pracę, ale i na nich przyjdzie czas, gdy ukończą szkołę dostaną młotkiem w czaszkę od "życia"

23.10.2010
09:37
[5]

Heretyk [ Generaďż˝ ]

MANOLITO --> Wielu ludzi popełnia ten błąd, że myli tytuł naukowy z prawdziwymi umiejętnościami i wykształceniem. Teraz magistrów się produkuje jak gumki do ołówków - masowo, a płytkarz-kafelkarz zarabia więcej niż kiepski magister z Wyższej Szkoły Lansu i Baunsu. Termin "uczenie się" nie oznacza więc "zostań magistrem" ale "naucz się czegoś". Zatem legrooch pisząc "weź się za naukę" miał raczej na myśli "naucz się czegoś (w domyśle: poszukiwanego na rynku pracy)" a nie "zrób magistra". Nawiasem mówiąc zostać płytkarzem-kafelkarzem można szybciej niż magistrem.

23.10.2010
09:50
[6]

MANOLITO [ Senator ]

Heretyk, nie on nie ma tego na myśli, bo wyrażnie w negatywnym tonie opisuje proste prace jaką jest zapewne metaforyczne "zbieranie kartofli". ktoś taką pracę też musi wykonywać bo nie wszyscy będziemy informatykami albo jak wspomniałeś płytkarzami-kafelkarzami, kwestia by i za nawet tak prostą pracę dostawać odpowiednio godną płacę, albo chociaż nie traktować ludzi wykonujących taką pracę z pogardą

23.10.2010
10:54
[7]

legrooch [ MPO Squad Member ]

MANOLITO ==> Myśl w stylu jarkacza bije od Ciebie na odległość. Znasz zdanie, kiedy polska by miała najlepszych pilotów?

Nauka oznacza dokształcanie się w dowolnym kierunku, nie tylko związanym z uczelnią. Chcesz zająć się programowaniem? Albo masz łeb, albo idź na kursy.
Prezes holdingu miedziowego nie dostaje tych pieniędzy, bo tak. Dostaje je, bo ma wiedzę. Wiedzę, której 99,99% polaków nie ma. A skąd ją zdobył? Na pewno nie siedząc przed komputerem i skarżąc się na forum. Jasne?

23.10.2010
11:06
smile
[8]

olivierpack [ Senator ]

Chłopie, gdzie się pchasz w jeżyny. Zaraz forumowy tabun IT zje cię na śniadanie, że trzeba było zostać informatykiem albo grafikiem, choć ty całe życie chciałeś gotować, albo jeździć autobusem. Na empatie albo cień elastycznej wyobraźni tu nie licz, powie ci taki że zarabia 5k miesiąc i ma cię głęboko, choć jakby miał elastyczną wyobraźnię i był dobry dostałby i 25k, tak to jest jak się wybiera zawód dla kasy i jest się w nim cienkim.

23.10.2010
11:10
[9]

MANOLITO [ Senator ]

Legrooch, a jakasz to myśl jarkacza bije od mnie na odległość ?!

i nie musisz mi tłumaczyć, że dokształcanie się może przełożyć się na zdobycie lepszej pracy a tym samym większej płacy, to jest oczywiste, problem w tym że nie żyjesz w próżni i dam ci przykład, ściana wschodnia, w niektórych regionach bezrobocie dochodzi do nawet 30%! cała masa bezrobotnych kończy dodatkowe kursy, dokształca się, a pracy jak nie ma tak nie ma, czy to więc wina tych ludzi że nie mogą jej znaleźć? czy też może sytuacji ekonomicznej w regionie? oczywistym jest, że im większe miasto tym mniejsze bezrobocie i tym mniej wymówek tłumaczących trudność w zdobyciu lepiej płatnej pracy, jednak tak to już jest, że dostęp do dobrych wysoko opłacanej pracy jest ograniczony jej zapotrzebowaniem na nią, i dlatego nie wszyscy będą bogaczami, reszta musi wykonywać prostsze prace za mniejsza kasę, to jest oczywiste, i co znamienne to ta masa ludzi wypracowuje głównie dochód narodowy, im mniej bedą mieli kasiory tym nasz kraj bedzie uboższy i na odwrót.
Prosze jedynie o wiecej szacunku dla ludzi którzy zarabiają grosze, często pracują wiele godzin by za kiepską płacę ledwo ciągnać od pierwszego do pierwszego.

23.10.2010
11:13
[10]

SnT [ U R ]

Nauka oznacza dokształcanie się w dowolnym kierunku, nie tylko związanym z uczelnią. Chcesz zająć się programowaniem? Albo masz łeb, albo idź na kursy.
Prezes holdingu miedziowego nie dostaje tych pieniędzy, bo tak. Dostaje je, bo ma wiedzę. Wiedzę, której 99,99% polaków nie ma. A skąd ją zdobył? Na pewno nie siedząc przed komputerem i skarżąc się na forum. Jasne?



nie ma to jak wyidealizowane i naiwne spojrzenie na świat...

23.10.2010
11:27
smile
[11]

sturm [ Australopitek ]

Czemu wszyscy na te nauke??:)

JÓZEK2 -->Olej szkoly i prace. Wstap do partii, angazuj sie, wlaz w dupe, klam, oszukuj, rob swinie i usmiechaj sie ladnie a w koncu albo Cie wybiora ludzie albo partia na jakis dobry stolek wstawi.

23.10.2010
11:36
[12]

marcing805 [ Senator ]

Widzę, że mentalność ludzi, co piszą te pierdoły nie zmieniła się wcale od 2 lat, kiedy to jeszcze na to forum zaglądałem. Kiedy wy w końcu zaczniecie trzeźwo patrzeć na świat, a nie przez pryzmat telewizji, czy innych pseudo historyjek, co usłyszycie od znajomych. Banda teoretyków, co to najbardziej cwani są przed monitorem, gdzie nikt nie spuści im wpierdolu, za opowiadane głupoty. Przytaczany przez Heretyka przykład glazurnika. Gość po podstawówce, co zna się na swoim fachu, obyty w zawodzie, trzepie taką kasiorę, ze niektóre wykształciuszki dostają zawału. Oczywiście mowie tu o tych pseudo-wykształciuszkach, co jedynie maja papierek i żadnych umiejętności praktycznych. Jasne, ze można zmienić pracę na lepszą dokształcając się, ale po co pisać, takie posty jak ten [2]? Przecież jakby się coś takiego publicznie powiedziało, to wpierdol gwarantowany.
Nawet, jeżeli osoby wykonujecie to zwykły plebs bez żadnej wiedzy, to szacunek dla takich osób musi być i basta, Czy to wam się podoba, czy nie. Chyba, ze owy zbieracz kartofli mocno narzeka na swój los, wtedy można mu coś takiego powiedzieć. Przestańcie w końcu leczyć te swoje kompleksy w internecie. Bo i ile 2 lata temu było się z was pośmiać, to tyle teraz jesteście żałośni. Ciekawe, jakby ten kraj wyglądał, gdyby nie emigracja?

23.10.2010
12:11
smile
[13]

mirencjum [ operator kursora ]

legrooch --> "Prezes holdingu miedziowego nie dostaje tych pieniędzy, bo tak. Dostaje je, bo ma wiedzę. Wiedzę, której 99,99% polaków nie ma."

Ten kawał to Ci się udał. To nie układ, kumple i poparcie gdzie trzeba załatwia posadę prezesa? Wiedza prezesa decyduje, dobre!

23.10.2010
13:47
[14]

mackie majcher [ Konsul ]

marcing805<--- Apel dobry, tylko obawiam się jak zostanie przyjęty tu na forum.

Legrooch z tym hasłem, że prezes ma odpowiednią wiedzę nieźle wypalił. To już szczyt naiwności.

Cóż poradzić autorowi wątku ? Mogę jedynie Cię pocieszyć. Jak twoja praca daje Ci satysfakcję, to jeszcze nie jesteś w aż tak złej sytuacji. Nie przejmowałbym się też zbytnio ile jakiś tam prezes zarabia. Zostaw za sobą rzeczy na które nie masz wpływu. Tym bardziej, że gdybyś był na miejscu takiego prezesa też najpewniej dążyłbyś do jak największej pensji. Życie nie jest sprawiedliwe, ba nie do końca wiadomo czym jest obiektywna sprawiedliwość. Podejrzewam, że to pewna idea do której ludzkość może jedynie dążyć (coś jak nieskończoność w matematyce).

23.10.2010
14:40
smile
[15]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

[2] Sugerujesz, że jak już każdy będzie miał te swoje MGR czy INŻ to wszyscy będą super zarabiać ? :D Dobre ! Bardzo Dobre !!! Tylko kto Ci chleb upiecze ? Bo przecia nie MGR albo Doktor :D

23.10.2010
16:40
[16]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Tak chłopaki, każdy z Was by pociągnął taką robotę prezesa z palcem w dupie, jasne. Zielonego pojęcia o tym nie macie, a firma przez Was zarządzana byłaby na prostej drodze do pierdalnięcia. Ale fajnie się poczuć lepszym, bo tamten to na pewno robotę dostał po kolesiowsku, co?

Aha, jeszcze jedno-te znajomości, którymi tak gardzicie, to od pewnego poziomu zarządzania najcenniejsze aktywo pracownika. Bo na pewnym szczeblu biznes to po prostu kontakty. Tego też pewnie nie zrozumiecie, bo się Wam źle kojarzy. Powodzenia w zapieprzaniu na etacie u wyzyskiwacza, z takim podejściem nic lepszego się Wam nie należy.

23.10.2010
17:04
[17]

mirencjum [ operator kursora ]

Finthos --> Aha, jeszcze jedno-te znajomości, którymi tak gardzicie, to od pewnego poziomu zarządzania najcenniejsze aktywo pracownika.

To po co pieprzyć o wiedzy? Jak sobie prześledzisz kariery prezesów wielkich przedsiębiorstw to zauważysz jak ich "wiedza" prowadzi firmy do ruiny. Np taki Lotek, wszędzie na świecie to żyła złota, u nas ledwo zipie. Bo to wiedza i decyzje prezia prowadzą go na dno.

"Wyniki – objęte „tajemnicą handlową”- spadały już od dawna. I musiały spadać bardzo, bo w październiku Totalizator zdecydował się na 50 proc. podwyżkę cen. Większego idiotyzmu w firmie, która żyje z zakupów ludzi biednych i tak z trudem wysupłujących parę złotych na kupno nadziei bycia milionerem, wymyślić nie było można. Skutek jej był oczywisty. Obroty jeszcze bardziej słabły (o ponad 20 proc., a w styczniu 2010 r. Polacy zostawili w TS tylko 212,7 mln zł, co oznacza, że plan został wykonany w zaledwie 72 proc.)"

23.10.2010
17:05
smile
[18]

Hellmaker [ Legend ]

Hej, hej ... nie śmiejcie z Legroocha. Nie napisał JAKĄ wiedzę trzeba mieć :)
Trzeba mieć wiedzę z kim się kumplować, komu posmarować, w jakiej partii się opłaca być i kogo znać. A tego faktycznie się nie zdobędzie siedząc przed komputerem :-)

23.10.2010
17:11
[19]

Da_Mastah [ Elite ]

Ale przecież Legrooch napisał, żeby gość się wziął za naukę, a nie kolekcjonował tytuły na uczelniach. To chyba dwie różne rzeczy, tak mnie się wydaje.

23.10.2010
17:19
[20]

albz74 [ Legend ]

2 miliony PLN to jakaś wielka pensja ? Spójrzcie na wynagrodzenia CEO z pierwszej setki w USA ;)

23.10.2010
18:05
[21]

olivierpack [ Senator ]

Tak w skrócie, KGHM jest spółką z udziałem skarbu państwa. Ponieważ skarb państwa ma w spółce największy udział i najwięcej do powiedzenia na walnym zgromadzeniu, siedmiu członków rady nadzorczej wybiera się po politycznej akceptacji, trzech wybiera załoga. Poza trzema związkowcami, zasiada tam, tak na oko, jeden doświadczony praktyk i sześciu dość przeciętnych teoretyków z tego jeden od zarządzania i jeden od surowców. Rada Nadzorcza wybiera spośród zgłoszonych kandydatów zarząd czyli prezesa i członków zarządu, oczywiście bez politycznej akceptacji także się nie obejdzie, bo ręka rękę karmi. Prezes może i jest teoretykiem surowcowym, ale bez poważnego doświadczenia menedżerskiego, jak to w spółkach z udziałem skarbu państwa gdzie niemal zawsze każdy nowo mianowany prezes, staje nad krawędzią życiowego przełomu będąc nagle prezesem pierwszy raz w życiu. Partneruje mu wiceprezes, płotka z CV od kuchenek do mebli i to na niższych stanowiskach. W sumie ciekawe co się dzieje z odchodzącymi prezesami SSP, może odstrzeliwują ich gdzieś pod lasem?
Dodajmy, że pozycja KGHM raczej nie wynika z błyskotliwych decyzji rynkowych, czy inwestycyjnych, ale zakład jest potomkiem starego regionalnego molocha górniczo-hutniczego i pokłosiem dużego globalnego popytu nad metale kolorowe.
Fajnie jeszcze wspomnieć o prywatyzacji po polskiemu czyli zakłady budowane za pieniądze państwowe czyli wszystkich Polaków, prywatyzowane mają wymierny gotówkowy wymiar jedynie dla załogi tych zakładów i to nawet w postaci kilkuset tysięcy złotych na osobę (!), reszta motłochu musi obejść się smakiem, ewentualnie rząd łata dziurę w budżecie.

23.10.2010
18:46
[22]

mikmac [ Senator ]

stan SSP najlepiej opisal olivierpack - to sie odnosi do praktycznie kazdej SSP.
Jednak w spolkach prywatnych wyglada to kompletnie inaczej. Tam wyzszi menago czy dyrektorzy przechodza niezle sito, audyty a raczej assessmenty, wielostopniowe rekrutacje jednego, jedynego kandydata etc.
Jest masa ludzi, na bardzo wysokich stanowiskach, ktorzy zarabiaja znacznie wiecej niz prezesunio KGHM, i jest za nimi dluga kolejka bogaczy, ktorzy chca mu zaplacic wiecej aby tylko dla nich pracowal. Co zabawne, nie znamy tych ludzi ze stron gazet.

23.10.2010
19:21
[23]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Swoją drogą to jeden z problemów państwowych spółek, bo o ile się nie mylę to prezes i zarząd ma tam jakiś cap na zarobki. Przejawia się to tym, że ci naprawdę dobrzy po prostu idą do prywatnych gdzie zarobią o wiele więcej, a do spółek państwowych trafiają dyzmowi (i często polityczni) karierowicze. W końcu kto chce pracować za 10 000zł skoro jest dobry w tym co robi i prywatnej dostanie 10x więcej?

23.10.2010
19:46
[24]

pablo397 [ sport addicted ]

Karrde -->

23.10.2010
20:03
smile
[25]

smuggler [ Advocatus diaboli ]

Wszzystkim po sredniej krajowej, niezaleznie od tego co robia i jak robia! Nie moze byc, ze
ktos zarabia wiecej, a nawet duzo wiecej, a juz szczegolnie BARDZO duzo wiecej,

Mnie wprawdzie wbilo sie w pamiec, ze pewien prezes banku "w III prog podatkowy wchodzi w styczniu" ale skarz Bog, nie zazdroszcze mu. Tzn. chetnie tez bym bral tyle, no ale nie biore i moge spac w nocy majac swiadomosc, ze moja roczna pensja to dla niego zapewne kieszonkowe. A przeciez delikatnie mowiac nie zarabiam najgorzej.

Ale ze nie mam zadatku na "rekina Wall Street" ani checi wlazenia w d... komu trzeba, zeby mianowal szefem jakies SSP (pomijajac fakt, ze dostepu do "kogo trzeba" tez) to naprawde nie bola mnie zarobki niektorych panow.

A zreszta jak powiedzial kiedys bodaj Paul Getty w klubie dla Bardzo Bogatych, gdzie
przy barze paru kolesi czynilo spory szum "Zarobi taki z 10-2o mln $ na gieldzie i juz uwaza, ze jest bogaty..."

Wszystko jest wzgledne. Gosc z 2 mln zl rocznej pensji na czysto i tak jest maly pikus przy szefach wielu zachodnich firm, bioracych 10x tyle ale w dolarach. A oni znow czym sa przy takim Billu G?

23.10.2010
21:39
[26]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Też zastanawiam się dlaczego niektórych tak bardzo boli że ktoś może te dwie bańki zarabiać, czy w ogóle zarabiać dużo. Proponuję skupić się na sobie, swojej rodzinie i starać się poprawić (jeśli trzeba) jej sytuację materialną w miarę możliwości - to jest dużo bardziej zdrowe i NORMALNE, w przeciwieństwie do wiecznej zawiści z której NIC nie wyniknie, poza wrzodami żołądka.

No ale wiadomo:
Modlitwę moją zanoszę. Bogu ojcu i synowi, dopierdolcie sąsiadowi. Dla siebie o nic nie proszę, tylko mu dosrajcie proszę.

23.10.2010
22:05
[27]

Belert [ Legend ]

Józus a co cie k.... interesuje co kto i ile zarabia , wez sie do roboty i zarob kaske i tyle.

23.10.2010
23:21
[28]

olivierpack [ Senator ]

Może dlatego, że:
a) jest to spółka z udziałem skarbu państwa, czyli trochę jakby nas wszystkich, choć ani państwo ani my nie mamy z tego prawie żadnych zysków, może SP jakieś skromne dywidendy (a spółka zarabia 3 miliardy na czysto rocznie i przez lata będzie zarabiać choćby była jak najgorzej zarządzana - utarło się jednak, że prywatyzacja lekiem na całe zło więc zarabiają ci co i tak mają kasę na akcje :)
b) prezes raczej jednak nie jest specjalistą tego formatu co prezesi spółek analogicznej wielkości z kapitałem prywatnym
c) tak jak sztuką jest stracić na wydobyciu i sprzedaży ropy ( i zarządzać) tak samo jest z miedzią, choć jednak u nas potrafią - wystarczy prześledzić afrykańskie inwestycje poprzednich władz.
Więc zwyczajnie nie jest to zawiść, ale jak kategoria wskazuje rozważania natury politycznej, albo komuś ciut zależy by był tu u nas względnie mniejszy burdel, albo ma to w nosie.

23.10.2010
23:40
[29]

wi3dzmin [ Generaďż˝ ]

Kuźwa, pytam się- jak nasi Ojcowie Narodu / PO/ dopuszczają do takiego stanu - jak ja uwielbiam te socjalistyczne brednie.
Zabrać temu co ma więcej i dać mi! bo mi się należy! bo ja mam mało a chcę więcej!
Ma być gówno ale równo!

Skup się na sobie i na swojej karierze, może do 2mln nie dojdziesz, ale kilka tysięcy można w tym kraju bez większego wysiłku osiągnąć. Ale pracując i doskonaląc umiejętności a nie patrząc ile kto ma i czekając aż rząd "coś zrobi" :/

24.10.2010
00:51
[30]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Trochę przewrotnie - zazdroszczenie lepiej i "czyściej" zarabiającym i chęć spłaszczenia różnic wbrew śmichom chichom wcale nie jest takie złe. Gdyby nie owo poczucie ,z braku lepszego określenia nazwijmy je, sprawiedliwości społecznej do dzisiaj rolnik odrabiałby pańszczyznę na pańskim polu a robotnik pracował 12 godzin na dobę przez 6 dni w tygodniu. Jakby na to nie patrzeć, każda poprawa jakości życia biedniejszej większości, była wymuszona jakąś formą przemocy, walki. Prawie żaden pracodawca, sam z siebie nie polepsza warunków swoim pracownikom jak nie musi. A słowo "musi" jest tu słowem kluczowym.

A wszystkim którzy tak się podśmiewają z "socjalistycznych" narzekań, radzę wziąć pod uwagę fakt, że po II wojnie światowej zabrano bogatym ludziom majątki ziemskie, fabryki i zakłady przemysłowe i zapewne część prześmiewców, jest w którymś pokoleniu beneficjentem owych kradzieży. Nie dziwcie się więc, że teraz nowe pokolenie ma chęć zrobić podobnie - zabrać bogatym i podzielić między siebie.

I jeszcze jedna uwaga - motorem wszelkich rewolucji, nie była skrajna biedota, ona była mięsem armatnim rewolucji. Motorem była zawiedziona w swoich nadziejach klasa średnia (czy też jej historyczny odpowiednik, w zależności od epoki).

24.10.2010
01:15
[31]

Lookash [ Legend ]

mirencjum -- Ten kawał to Ci się udał. To nie układ, kumple i poparcie gdzie trzeba załatwia posadę prezesa? Wiedza prezesa decyduje, dobre!

Wiedza, spryt, charyzma, ambicja, wiedza z kim zachlać i przyćpać, dokładnie. Tak samo jest w twojej zajezdni.

Skończcie wreszcie krytykować ludzi sprytnych i życiowo zaradnych. Nikt wam nie broni stosować ich metod. Nie chcecie, to buzie w ciup i tyrać za tysiąc pincet.

24.10.2010
01:34
[32]

LooZ^ [ intermarum ]

op: Akurat kwestie KGHMu sa mi bliskie. Racja, spolka jest "z udzialem", ale skarb panstwa nie jest wlascicielem. Z jakiej biby racji udzialowca posiadajacy ~30% akcji mialby miec wecej kasy ze spolki niz z wynika to z jego udzialow? Bez jaj. I tak rzad ostro potrafi im dopieprzyc wyplacajac dywidenty ktore ograniczaja mozliwosci inwestycyjne.

24.10.2010
11:54
[33]

olivierpack [ Senator ]

Tego nie powiedziałem. Pije do pół prywatyzacji, gdzie spółka tak jak mówisz jest już tylko "z udziałem", a nie SPP. Nie przynosi zysków ani państwu, wciąż pod upolitycznionym zarządem przynosi inwestorom także częściowe zyski.

24.10.2010
14:58
smile
[34]

marcing805 [ Senator ]

Wybaczcie mi moi drodzy, ale same bluzgi cisną się na klawiaturę po przeczytaniu niektórych wpisów.

"Tak chłopaki, każdy z Was by pociągnął taką robotę prezesa z palcem w dupie, jasne. Zielonego pojęcia o tym nie macie, a firma przez Was zarządzana byłaby na prostej drodze do pierdalnięcia. Ale fajnie się poczuć lepszym, bo tamten to na pewno robotę dostał po kolesiowsku, co?

Aha, jeszcze jedno-te znajomości, którymi tak gardzicie, to od pewnego poziomu zarządzania najcenniejsze aktywo pracownika. Bo na pewnym szczeblu biznes to po prostu kontakty. Tego też pewnie nie zrozumiecie, bo się Wam źle kojarzy. Powodzenia w zapieprzaniu na etacie u wyzyskiwacza, z takim podejściem nic lepszego się Wam nie należy."


Finthos
Kolego, jeżeli Cię obrażę, to nie przejmuj się zbytnio moim wpisem na forum, ale jesteś ostro pierdolnięty. Naprawdę wkurwiają mnie takie wpisy ja Twój. Jak ten kraj ma się rozwijać, stawiać na naukę, budować nowe (kto wie) technologie, stawiać ogromne wieżowce, skoro jeden z drugim wolo włazić w dupę, łapać kontakty, zamiast wziąć się za doskonalenie swojego fachu, zdobywać wiedzę. Żeby nie było nie mam nic przeciwko temu. Jeśli inaczej się nie umie, a z tego, co widzę, w Polsce się przyjęło, ze w ten sposób najłatwiej "zrobić karierę" . Tylko, ze kurwa nie wchodź, później jeden z drugim, kiedy ktoś się z Polaków śmieje, ze nic nie potrafią, nie maja własnego przemysłu, ani dróg, muszą zebrać o prace u Niemca czy Holendra, a jedynie co potrafią, to kraść drogie samochody. Dlaczego z tego kraju wyjechało 1,5 może 2 mln Polaków? Otóż kiedy w krajach rozwiniętych, za takie praktyki jakie, co niektórzy "karierowicze" w Polsce uważają za najważniejsze, zostali by wyjebani po prostu za brak kompetencji do wykonywania danego zawodu. Myślisz, ze jakiś pseudo inżynierek, co gówno umie, ale za jest bardzo towarzyski i wie, gdzie i z kim może, co zdobył prace dzięki kontaktom, może sobie wyjechał ot tak do Norwegii i zdobyć robotę tymi samymi sposobami, co w Polsce? I to jeszcze w zawodzie konstruktora maszyn czy innych mostów? Tam by dostał projekt, za który by był odpowiedzialny. Nawet żeby się dostać do takiej pracy, należy coś sobą udowodnić, jakieś doświadczenie z zawodzie, zdobyte kursy. No i najważniejsze, uważasz, ze osoby, które ewidentnie widza, ze pieniądze można zdobyć przez wchodzenie w dupę, będą starały się dawać w tej pracy z siebie więcej, skoro można w bardziej "przystępny" sposób to osiągnąć? Myślisz, ze kurwa zatrudniłbym gościa do wykańczalnia łazienek, kładąc glazurę, tylko dlatego, ze jego ojciec mnie o to prosił, pomimo tego, ze gościu nawet nie wie jak należy klei wymieszać? Człowieku , lidzie ambitni, co posiadają wiedzę, nie będą jeszcze czasu tracić na zdobywanie konaków, bo to to im do niczego nie jest potrzebne. A co na wypadek nagłego bankructwa firmy? Cyba, ze Tobie chodzi o zupełnie inną prace., np.: słynne wśród młodych , siedzenie za biurkiem i nic nie robienie. To faktycznie owe sposoby jak najbardziej wskazane, bo w poważnych firmach mogę Cie jedynie wyśmiać.

Tak wiec drogi autorze wątku, zarabiasz jedynie 1500zł, ponieważ:

a) jesteś nieudacznikiem ,co nic konkretnego nie potrafisz( wybacz, ale po prostu próbuje Cie zmotywować)
b) Polska to kraj 3 świata, gdzie na pierwszym miejscu jest wchodzenie w dupę, często podpierdalanie kolegów, aniżeli umiejętności, czy zdobyte doświadczenie. A w szkole pierwszeństwo maja katolickie brednie, a matematyka na maturze to żart.

24.10.2010
15:15
[35]

aope [ RAT ]

Niektórzy z Was narzekają na własne zarobki i klną na prezesów? Droga wolna - zakładajcie własne firmy, tak jak wielu z nich zrobiło. Ktoś Wam w tym przeszkadza, poza lenistwem i brakiem pomysłów? Co mnie obchodzi, że jeden z drugim zarabia tyle i tyle? Ich sprawa, sami do tego doszli, nikt im nie dał tej kasy na ładne oczy. Swoją drogą to takie typowo "nasze krajowe" - jak się dorobił to złodziej, drań, pryk i "po znajomości". Zamiast narzekać weźcie się do roboty. Co robię rekrutację, to dostaje CV od ludzi, którzy nic nie potrafią, nigdzie nie pracowali, ale 4000-5000 chcą, bo uważają, że im się należy. Bo studia skończyli. A później biorą się takie kwiatki i narzekania. W głowie pusto to i w portfelu pusto. Proste.
Do autora wątku - a co Ty jesteś, małe dziecko, że ktoś (rząd, politycy) ma o Ciebie dbać? Weź człowieku przestań się użalać nad swoim życiowym brakiem zaradności i weź się za siebie.

24.10.2010
16:19
[36]

sturm [ Australopitek ]

marcin805 --> Tez pieprzysz. Liczy sie i jedno i drugie. Bez kontaktow nawet majac i wiedze i umiejetnosci duzo sie nie osiagnie (zauwaz ze "doswiadczenie" to m.in. wlasnie kontakty). I Polska nie jest tu wyjatkiem. W takiej np. Australii bardziej sie liczy czy ktos moze Cie polecic do danej pracy (mozesz miec 5 dyplomow a robote dostanie ten kto ma 1 ale ma wspolnego znajomego z managerem/kierownikiem). W Japonii z kolei malo liczy sie to co umiesz a bardziej jaki masz papier i kogo znasz bo i tak zaczynasz od samego dna.

A zeby zalozyc firme "wystarczy" byc przedsiebiorczym i myslec. Od matematyki mozna sobie ludzi zatrudnic..

24.10.2010
17:07
[37]

Finthos [ Generaďż˝ ]

mirencjum=> są różne rodzaje wiedzy. Prezes ma być dobry w planowaniu, motywowaniu pracowników, egzekwowaniu wyników. Czasami wymagana jest do tego dogłębna wiedza na temat technicznej otoczki firmy. Najczęściej nie jest. Wymagane są zupełnie inne rzeczy, ale żeby to zrozumieć, to trzeba czymś pozarządzać. Jak ci się to kiedyś zdarzy to zrozumiesz ból.


marcin805=> Wypowiadasz się na temat, o którym nie masz pojęcia, bo światopogląd masz ograniczony do pracy na poziomie operacyjnym. To teraz wyobraź sobie, że nad tym inżynierem, wysoko, wysoko w górze jest pan prezes. Panu prezesowi nie płacą za bycie zajebistym w konstruowaniu silników, tylko za to, żeby firma tych silników sprzedawała coraz więcej, później może poszerzyła ofertę o pompy, a następnie o skrzynie biegów. I w przypadku tego pana prezesa znajomości są wielce istotne, bo jeśli pan prezes zna paru ludzi w firmach, które kupują tonę silników i ma z nimi dobry kontakt, to ich przekona, żeby kupowali od jego firmy. Dlaczego od niego? Bo cena podobna, poziom techniczny podobny, ale pan prezes ma opinię człowieka uczciwego i takiego na którym można polegać, więc ludzie chcą z nim robić interesy. Poza tym pan prezes ma dobre wyczucie rynku i słynie z wprowadzania nowinek technicznych, które się przyjmują, więc dobrze jest z nim współpracować. I tak to się kręci. I to ten pan prezes generuje rozwój, bo zapewnia zdolnemu, ale mało przebojowemu inżynierowi komfortowe miejsce pracy, daje mu możliwości rozwoju i tworzenia interesujących rzeczy. Inżynier sam w sobie jest gówno wart, jeśli nie potrafi się odnaleźć na rynku. I właśnie dlatego prezes zarabia 20x więcej od inżyniera.

Zresztą, nie dotyczy to tylko prezesów. Handlowców również zatrudnia się na podstawie ich bazy klientów, bo to bardzo ważne aktywo. Czyli co, handlowiec który ma dobre relacje ze swoimi klientami to też złodziej i menda? W głowach macie nasrane.

Ale jak się jest zawistnym małym polaczkiem, to wszędzie widzi się złodziei i karierowiczów, co to wszystkim wchodzili w dupę. Normalny człowiek widzi b. ciężko pracujących ludzi, wśród których oczywiście zdarzają się CZASAMI (mowa o spółkach prywatnych) figuranci i włazidupki. B. rzadko. Bo akcjonariusze firmy wybierają na prezesa kogoś, kto ma przynieść im zyski. A że w spółkach państwowych jest inaczej... hah, a kto się od lat opiera prywatyzacji, jak nie robotnicy i ich pieprzone związki zawodowe? No to takie są efekty. Ja nie twierdzę, że polska prywatyzacja była idealna. Nie była. Ale niech mi nikt nie ściemnia, że w tym kraju się nic nie zmieniło, bo chociaż młody jestem, to pamiętam lata 90 i to, jak było, a jak jest, to jest OGROMNA różnica. Komuny nawet nie próbuję sobie wyobrażać. Z Polską wcale nie jest bardzo źle. Jasne, mogłoby być lepiej i mam nadzieję, że będzie, ale tego co się zmieniło w ostatnich latach tylko idiota by się wstydził.

24.10.2010
17:28
[38]

Kharman [ ]

Narzekanie na zarobki prezesów to nie wyłacznie polska cecha, wielu anglikom z którymi pracuję pootwierały się noże w kieszeniach jak się dowiedzieli że prezeska skasowała 1,5 mln premii rocznej, kiedy oni moga liczyć na max 5%, niezależnie od wyników, tzn muszą osiągnąć plan ale to czy przekroczą go o pensa czy 100% już nie ma znaczenia.

24.10.2010
17:44
smile
[39]

olivierpack [ Senator ]

A zeby zalozyc firme "wystarczy" być przedsiebiorczym i mysleć.

Droga wolna - zakładajcie własne firmy, tak jak wielu z nich zrobiło.

No bierzta, róbta, zakładajta, hop siup! Akurat ostatnio stanąłem właśnie przed tym dylematem i policzyłem, że nie ma bierzta, róbta, zakładajta, bo biznes cholera złośliwa materia i zazwyczaj potrzeba ku temu prozaicznej dźwięczącej gotówki, mi akurat w kwocie około 50k. To teraz słucham przewspaniałych malinowych teoretyków: SKĄD?

PS. Bank nie da. FP daje jedną trzecią przy zabawnych poręczeniach. Rodzina na forsie nie śpi i kwiatowych dywanów pod nogi jakoś nie układa. W kilka lat oszczędzę jak zakręcę wydatki, mając w perspektywie super życie. Zagranica ok, ale kokosów tam już nie ma, a jak pojadę to żaden sens wracać. Dotacje unijne z góry odpadają, chętnych jak 10 do 1, przy czym połowa niepełnosprawni, z małego miasta, po 45 roku życia lub do 25 roku życia, bezrobotni z takiego i takiego powiatu czyli kryteria strategiczne mnie dyskwalifikują znajomości w instytucjach tyż ni mam. Kochani malinowi teoretycy powiedziałbym wam skąd mam te pieniądze sobie chyba wytrzepać, ale moderator może zainterweniować. Więc na ch... mi wasze rady bierzta, róbta, zakładajta?

24.10.2010
17:54
[40]

mirencjum [ operator kursora ]

olivierpack --> No, na reszcie ktoś napisał konkretnie na te mądre rady. Załóż własny biznes, to najczęstsza rada na tym forum, lekarstwo magiczne na wszystkie bolączki. Tylko nikt nigdy nie wspomina o forsie na start.

24.10.2010
17:55
[41]

sturm [ Australopitek ]

olivierpack --> Nie narzekaj tylko mysl i kombinuj. Sam zalozylem firme w tym roku wiec wiem jak to jest. Ale myslalem o tym przez prawie 2 lata. No i troche sie odlozylo z ta mysla, a reszte pozyczylo (tu te kontakty wchodza w gre). Do tego tu gdzie mieszkam prawo ogranicza cudzoziemcow w dosc duzym stopniu ale i to dalo sie po przemysleniu przeskoczyc. Jak wyjdzie to sie zobaczy ale poki co sie staram. No chyba, ze czekasz az ktos przyjdzie i Ci da.

Biznes to nie jest kupa, ze idziesz, sciagasz gacie i robisz. Trzeba myslec. Wczesniej.

24.10.2010
18:06
smile
[42]

olivierpack [ Senator ]

sturm. Wiesz, założyć biznes to może każdy, idziesz do UM, rejestrujesz i masz biznes. Ale wiadomo, różne są pomysły, różne są idee, różna skala działalności. Jak sam piszesz ku gotówce potrzeba czasu, a ja zwracam tylko uwagę, że nie ma u nas bierzta, róbta, zakładajta, możesz mieć pomysł teraz, a za dwa lata może być z różnych przyczyn na niego za późno.

Zwracam też przy okazji uwagę na te mityczne unijne dotacje na rozpoczęcie działalności. Akurat miałem okazję zobaczyć jak to wygląda i faktycznie okazuje się, że szanse na te pieniądze mają osoby, że tak powiem najmniej rokujące, ponad 50% punktacji oceny wniosków to nie predyspozycje, doświadczenie, wykształcenie, pomysł (zresztą tu oceny wniosków są zbliżone), ale właśnie jeszcze raz powtórzę: zaawansowany albo za młody wiek (świetne), niepełnosprawność (jakby nie było PFRONu), status bezrobotnego (spoko), zameldowanie w powiecie o dużym bezrobociu (ok) i w miejscowości do 25 tys. (idealne warunki pod nowy biznes), bycie kobietą (nie żartuję) i kilka innych ale to zależnie od programu. Żeby było weselej programy prowadzi nie instytucja administracji, ale zewnętrzne instytucje szkoleniowe, a wnioski ocenia dwuosobowa komisja....Takie coś mogła tylko UE wyprodukować.

24.10.2010
18:21
[43]

sturm [ Australopitek ]

olivierpack -->Zgoda. Ale nigdzie tak nie ma. Gdzie by sie nie bylo zawsze beda ograniczenia i ryzyko bo na tym to polega. A ryzyko to ryzyko.

Ja pracuje na kontraktach w dwoch roznych firmach (czasowo w sumie na etat) i staram sie rozkrecic swoj biznes. Mozna powiedziec, ze pracuje 12 (lub wiecej godzin dziennie) przez 6 dni w tygodniu. Nie ma swiat/dni wolnych/dlugich weekendow. Nie ma za bardzo jak strajkowac, domagac sie swiadczen czy zadac wyrownania do sredniej krajowej lub innej.

Ale a nuz cos z tego wyjdzie:) Jak nie to bede do tylu o to co wlozylem plus czas i prace. A nikt mi nie kazal. Moglem tak jak autor watku robic na etacie i narzekac, ze prezes to ma taaaka kase...

edit:
Zobaczylem Twoj edit:)

Dotacje??? Ja o dotacjach to moge co najwyzej pomarzyc:) Europa ma warunki prawie cieplarniane w porownaniu np. do Japonii:D

24.10.2010
18:22
[44]

legrooch [ MPO Squad Member ]

MANOLITO ==> Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś zarabia tysiąc czy milion miesięcznie. Dla mnie ma znaczenie to, że ludzie mimo wszystko nie widzą problemu braku odpowiednich umiejętności. Wystarczy pomyśleć, co można by zmienić w dążeniu do celu. Nie uda się - ok, ale były próby. Za to jakim prawem się krytykuje kogoś zarabiającego dużo? Prawem zazdrości czy kretynizmu? Do tego piłem w drugim poście.

SnT ==> Czyli założyć można z miejsca, że mógłbyś pociągnąć miedź na poziomie obecnego prezesa? Tak? Kładą Ci tylko kłody pod nogi jego znajomi? To może złóż papiery do innej prywatnej instytucji :>

mirencjum ==> Kierowca autobusu ma zerowe pojęcie o większości stanowisk pracy na rynku, tak więc nie mam zamiaru z Tobą dyskutować. Wklej linka do Google za to.

deTorquemada ==> Jak się ma Twoje zdanie to moich postów? Napisałeś dokładnie to, co ja napisałem wcześniej.

Hell ==> Patrz post Mastaha pod Twoim :>

24.10.2010
18:27
[45]

Baalnazzar [ Konsul ]

Nie wiem po co ta cała zawiść. Praca zwykłego drona ma zalety. Zero kombinowania i spokojna głowa. A kręcenie kasy to mieszanka wiedzy, pracy, kombinowania, rezygnacji z czasu wolnego i farta żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, a to wszystko w proporcjach różnych. Jeśli komuś się udało fartem niskim nakładem pracy dużo zarobić to dobrze. Niech ma farta. Bo to tak jest, że jak komuś się uda to źle, ale samemu jak się farta ma to już ok. A że są tacy co wyzyskują i kradną? A gdzie ich nie ma? Wiadomo - oby takich jak najmniej, bo jak takich jest większość to mimo, że wszystkich do jednego wora wrzucać się nie powinno, to i tak uczciwym pracodawcom też się obrywa.

To normalne, że jedni zarabiają więcej niż inni i nic w tym dziwnego, nawet jakby wszyscy ludzie na świecie byli super wyuczeni, pracowici, mieli tak samo idealne zadatki na prowadzenie interesu to przecież nie mogą tego wszyscy robić. Ktoś musi wykonywać zwykłą pracę, bo bez niej nie byłoby nic co przedsiębiorca by mógł sprzedać. Nie byłoby żadnych produktów. Czysta symbioza. A że niezależnie od chęci, intelektu, zdolności czy pracowitości i tak na kogoś paść musi to jedno powinno być pewne - nawet najgorsza praca powinna gwarantować spokojny podstawowy byt. W Polsce na pewno nie jest bosko, ale nie jest też najgorzej. Są miejsca gorsze. Mam nadzieję jednak, że będzie coraz lepiej :)

24.10.2010
18:34
[46]

aope [ RAT ]

Widzicie Panowie co niektórzy - różnica między człowiekiem, który odwala robotę i tylko narzeka, że ma mało, a tym, który ma dużo, jest tylko jedna - ten pierwszy narzeka, ten drugi myśli co i jak, kombinuje. Nie ma rzeczy niemożliwych, sa tylko takie, przy których trzeba się konkretnie napocić. Często rezygnując z wszelkich urlopów, świąt, jakiegokolwiek czasu wolnego itp. itd. Niektórych na to stać, niektórych nie. Tyle, że Ci pierwsi dojdą do swego, a ci drudzy będą tylko narzekać, jak to im wszyscy kłody pod nogi rzucają. Nic nie bierze się samo z siebie, na wszystko trzeba zapracować. Na gotówkę startową również.

24.10.2010
18:35
[47]

danieldanek [ We are United!!! ]

A kręcenie kasy to mieszanka wiedzy, pracy, kombinowania, rezygnacji z czasu wolnego i farta żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, a to wszystko w proporcjach różnych. Jeśli komuś się udało fartem niskim nakładem pracy dużo zarobić to dobrze.

tak,u nas tak jest ale autora wątku boli to ,że właśnie u nas.W większości krajów zachodnich(oczywiście przed kryzysem) byle debil poszedł to roboty i zarabia ~2000 euro miesięcznie.gdyby u nas były takie zarobki,takich wątków pewnie by nie było :)

24.10.2010
18:44
[48]

Belert [ Legend ]

aope :--> je3sli myslisz ze bede zap... na okraglo zeby miec bmw i chate , nie widzac dzieci i zony , zrac w przydroznych barach a za jednego kumpla majac flaszke na noc to ja p.... takie cos.
Chodzi o to zeby moc sie nie narobic a moc normalnie zyc.

24.10.2010
18:47
[49]

Baalnazzar [ Konsul ]

danieldanek ---> Najpewniej masz rację ;)

24.10.2010
18:54
[50]

aope [ RAT ]

@Belert: nie narobić się a móc normalnie żyć? Przy rozkręcaniu biznesu tak się nie da, przynajmniej na początku. Później ten pęd się zmienia :)

24.10.2010
19:22
[51]

Baalnazzar [ Konsul ]

Czasem po prostu udaje się komuś znaleźć w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie i po prostu odpowiednio zareagować a potem mieć luz, ale to rzadkość raczej ;) Zawsze jest coś kosztem czegoś. Nawet nie ma jakiejś okrutnej harówy fizycznej to koszty jakieś ponieść trzeba i jest to koszt czasu. No life. Przynajmniej na początku właśnie. Swoje zrobisz, a jeszcze dodatkowo na same kontakty czas schodzi. Kwestia co kto sobie bardziej ceni - mniej kasy ale spokój i dom, czy no life ale za to pieniądze.
No ale oczywiście wszystko najpierw zależy od tego co kto rozumie przez normalny byt ;)

24.10.2010
19:40
[52]

Azerath [ Generaďż˝ ]

aope :--> je3sli myslisz ze bede zap... na okraglo zeby miec bmw i chate , nie widzac dzieci i zony , zrac w przydroznych barach a za jednego kumpla majac flaszke na noc to ja p.... takie cos.
Chodzi o to zeby moc sie nie narobic a moc normalnie zyc.


To zależy. Ja bym np. wolał pracować te pięć godzin dziennie więcej jeśli nagrodą za to byłaby świadomość, że moim bliskim nigdy niczego nie braknie, że w każde wakacje będą (będziemy) jeździli w jakieś ciepłe i egzotyczne miejsca, że będą mieli zapewnioną najlepszą możliwą opiekę zdrowotną, i że przez możliwości jakie by moim dzieciom dawały moje zarobki (edukacja, lepszy start w życiu) będzie im się lepiej powodziło i będą szczęśliwsi.

A jeśli chodzi o resztę dyskusji, to pozwolę sobie skopiować (nie mam teraz czasu na pisanie) moją wypowiedź z wątku o bodajże jakimś strajku pracowników jakiejś tam sieci supermarketów.

Niektórzy tutaj pisali, że jeśli tym pracownikom supermarketów coś nie pasuje, to mogą sobie poszukać innej pracy. I w głównej mierze słusznie, bo mimo wszystko praca jest. Sam w te wakacje widziałem oferty pracy na budowie za prawie 3000 zł. miesięcznie na rękę. Wymagane doświadczenie? Żadne. Fakt, że supermarketach pracują w jakichś 60% kobiety niezdolne do pracy na budowie, ale chciałem zaznaczyć, że dobrze płatnej pracy nie brak. Cała tego wina leży według mnie, i paru osób, które to już podkreśliły w tym temacie, w tym, że takim ludziom brakuje zaradności. Zawsze jest jakieś drugie wyjście, zawsze. Niestety taka jest polska mentalność i dopóki te naleciałości po komunie nie znikną, dopóty nic się nie zmieni. Bo ta polska niezaradność to wina właśnie PRL'u.
Uczestniczyłem w te wakacje na paru konferencjach i seminarium biznesowym, gdzie drastycznie podniosłem swój poziom wiedzy i z pewnością dobrze ją w przyszłości wykorzystam. Dlaczego o tym wspominam? Raz, żeby pokazać, że jednak można się rozwijać i otwierać przed sobą nowe perspektywy, a nie tylko płakać i zrzucać winę za swoje nieudane życie na szkołę, rodzinę, niesprawiedliwość świata czy cokolwiek innego poza swoją własną leniwą dupą. A dwa, żeby dać pewien przykład tej polskiej mentalności, o której wspomniałem. Pewna część tych konferencji była darmowa i jako uczestnik seminarium mogłem zaprosić na nie dowolną liczbę osób. I co? "Nie, nie chce mi się", "nie mam czasu", "a po co? Z systemem i tak nie wygram" - tak wyglądały odpowiedzi moich znajomych. Darmowa konferencja, nieoceniona wiedza i świetni wykładowcy, którzy coś osiągnęli w życiu, ale nie, bo nie. Wolą sobie siedzieć przed telewizorem lub/i żłopać piwo i narzekać na życie. A to wszystko wina komuny, ludziom w tym systemie wychowanym i ich dzieciom wychowującym kolejne pokolenia, które są święcie przekonane, że z miejsca są przegrani i z systemem nie wygrają.


I jeszcze dopiszę, że też zamierzam w przyszłości rozkręcić własny biznes, a że moja rodzina do najbogatszych nie należy, to sam będę musiał sobie skombinować jakoś fundusze. A jak to zrobię? Właściwie już robię, od każdej kwoty jaką dostaję, nie ważne czy to urodziny, czy jakaś dorywcza robota, odkładam jakąś część pieniędzy, której choćbym przymierał głodem nie ruszę. W taki sposób już zdobyłem lekko ponad 3,5 tyś. złotych, a mam dopiero 19 lat, więc niech was nie dziwi moja radość z tej małej kwoty. Zostało mi jeszcze dużo czasu, a resztę będę dorabiał za granicą. Ważne jest to, że już wyrobiłem u siebie nawyk oszczędzania, a to z pewnością kiedyś zaprocentuje.

Chciałbym jeszcze przytoczyć przykład mojego znajomego, który nigdy nie miał zacięcia do nauki, planowania czy całej reszty cech potrzebnych do kierowania własnym biznesem, ale miał cechę, której dużej liczbie Polaków brakuje - zaradność. Gość tak samo jak ja oszczędza, ma trochę praktyk, więc mu łatwiej, ale nie przepija tej kasy jak większość jego znajomych tylko odkłada na różne kursy. Nie pamiętam co to było dokładnie, ale chyba chodziło o jakieś dźwigi czy koparki. W każdym razie wiem, że będzie zarabiał porządnie i to pewnie bardzo.

A cała ta nienawiść do lepiej zarabiających jest po prostu śmieszna i nie chce mi się jej nawet komentować.

25.10.2010
08:01
[53]

wi3dzmin [ Generaďż˝ ]

Azerath ->

To zależy. Ja bym np. wolał pracować te pięć godzin dziennie więcej jeśli nagrodą za to byłaby świadomość, że moim bliskim nigdy niczego nie braknie, że w każde wakacje będą (będziemy) jeździli w jakieś ciepłe i egzotyczne miejsca, że będą mieli zapewnioną najlepszą możliwą opiekę zdrowotną, i że przez możliwości jakie by moim dzieciom dawały moje zarobki (edukacja, lepszy start w życiu) będzie im się lepiej powodziło i będą szczęśliwsi.

Tylko, że pieniądze nie zastąpią braku ojca i męża. Wiele rodzin się przez to rozpadło.

Ale pod resztą twojej wypowiedzi podpisuję się "ręcami i nogami"

25.10.2010
08:37
[54]

Belert [ Legend ]

hehe i potem dowiadojesz sieod synka ze zona poznala pana Jurka tatusiu i Pan Jurek potrafi wszystko ,zereprowac kolejke , chodzi z twoim synkiem do parku a i zona ma lepsze i o wiele czestsze orgazmy z Panem Jurkiem.
Na pozegnanie zona Ci mowi zebys rozstal sie chociaż jak meżczyzna i zada alimentow ktore beda pochanialy 1/5 Twoich zarobkow.Bo męża stac prosze wysokiego sadu :)
A ty wsiadasz do swojego BMW i jedziesz do swojego najlepszego kumpla flaszki szukac porady i wogole kobiety to dziwki.

25.10.2010
10:40
[55]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Własna firma... ma się pomysł, ma się chęci i zapał, pożycza się trochę kaski na start, tyra się świątek, piątek i niedzielę nie patrząc czy to 8 czy 15 godzin... a potem...
W 2009 roku upadło w Polsce 691 firm, czyli o 68 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdaniem firmy Coface, międzynarodowego ubezpieczyciela należności, wiele naszych przedsiębiorstw nie przetrwało kryzysu finansowego.

Analitycy przewidują, że w tym roku liczba upadłości na pewno wzrośnie /AFP

Firma opublikowała w środę raport na temat upadłości w ubiegłym roku. Wynika z niego, że w stosunku do 2008 roku liczba upadłości wzrosła ok. trzykrotnie w przetwórstwie stali i transporcie; ucierpiał też handel, gdzie liczba bankrutów wzrosła dwukrotnie.
/.../
Analitycy przewidują, że w tym roku liczba upadłości na pewno wzrośnie i "może to być wzrost drastyczny". Ma to być efektem zakończenia postępowań upadłościowych, które są w toku, a także "upadłości firm, które obecnie zmagają się ze wzrostem wymagalnych zobowiązań".

i
Czwartek, 31 grudnia 2009 (07:39)
W nadchodzącym roku zbankrutuje u nas nawet 1500 firm - uważa "Puls Biznesu". Wielu przedsiębiorców kombinuje, jak wyłgać się od spłaty długów. Na układzie korzystają głównie dłużnicy.

691 - tyle firm zbankrutowało w 2009 r. do 28 grudnia. To o ponad 300 więcej niż rok wcześniej. Kryzys? Nie. W statystykach widać urobek sądów upadłościowych jeszcze sprzed załamania koniunktury - zaznacza gazeta.

A ponieważ postępowanie upadłościowe w Polsce potrafi ciągnąć się nawet trzy lata, dlatego pokłosie kryzysu będziemy obserwować dopiero w przyszłym roku. Już widać nadciągającą falę plajt. Według prezesa Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes, Krzysztofa Chechłacza, kilkakrotnie wzrosła liczba przedsiębiorstw, które są niewypłacalne. Jeśli przełoży się to na liczbę upadłości, wówczas będzie ich nie ponad 600, jak w tym roku, ale nawet 1,5 tys.

Tak, że nie wszystko jest tak różowo, że zakładamy sobie firmę, popracujemy kilka lat i hulamy prywatnym samolotem na Hawaje. Ryzyko zawsze jest i częstokroć zupełnie niezależne od nas lub w niewielkim stopniu.
Pół biedy, jak nas na ryzyko stać, gorzej jak się ląduje z żoną i dziećmi na bruku i ze ścigającymi komornikami i windykatorami na karku.
Media bardzo chętnie pokazują tych, którzy odnieśli sukces, najlepiej jakiś spektakularny - od zera do bohatera, natomiast tych, których rynek przerósł, których wykończyły urzędasy, banki, konkurencja czy własna nieudolność, tych jakoś się nie pokazuje a bywają to prawdziwe, ludzkie tragedie... chociaż, jeśli krach dotyka samą wierchuszkę biznesu to jednak pokazują ->
Adolf Merckle, piąty na liście najbogatszych Niemców, rzucił się pod pociąg po stracie miliarda euro na spekulowaniu akcjami. Rodzinie zostawił list, w którym prosi o przebaczenie. /.../ We wrześniu ubiegłego roku w niemal identyczny sposób popełnił samobójstwo brytyjski milioner Kirk Stephenson..

25.10.2010
11:02
[56]

Likfidator [ Generaďż˝ ]

ja mam 1500

Popatrz na to z drugiej strony!
- nie kończyłeś trudnych studiów, które dają uprawnienia do wykonywania określonego zawodu (np. medycyna)
- nie ponosisz większej odpowiedzialności,
- nie przynosisz pracy do domu,

Mówiąc inaczej, zarabiasz tyle ile warta jest Twoja praca. A jeszcze inaczej, że gdybyś z niej zrezygnował, to w bardzo krótkim czasie znalazłby się ktoś na Twoje stanowisko za takie same pieniądze.

Poza tym, dlaczego bulwersuje was, że ktoś zarabia 2 mln zł rocznie wykonując odpowiedzialną pracę, a nie przeszkadza wam, że miesięcznie państwo wydaje miliardy zł na zasiłki dla nierobów?

25.10.2010
16:53
smile
[57]

sturm [ Australopitek ]

el f --> Z Twojego postu wynika, ze nic tylko zakladac firme analityczna;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.