Faurin [ Junior ]
Zawirowania
Zacznę od tego, że nie chcę zrobić z Tego tematu bezsensownego spamu, a więc odpowiedzi typu: sraj na nią, można sobie darować. ująć w bardziej kulturalny sposób możliwym jest, prawda?
Przechodząc jednak do sedna sprawy:
Jest pewna dziewczyna, z którą mam styczność na co dzień. I była pewna sytuacja, która pozwala mi myśleć, że przez pewien okres czasu owa dziewczyna była zainteresowana moją osobą, aczkolwiek ja traktowałem ją jako przyjaciółkę. Nie koleżankę, bo mimo wszystko byłem z nią blisko, ale nie aż tak, by przerodziło się to w coś większego. Była wtedy inna dziewczyna na horyzoncie... No i, niczym jak w brazylijskiej telenoweli, w końcu pewien głupiec (czyt. ja) zrozumiał, że tamta inna nie jest do końca tą, którą się wydawała być, a znowu ta, którą uważał za przyjaciółkę wręcz odwrotnie. Jednak(!) ona już (prawdopodobnie) "zmęczona" czekaniem na jakikolwiek gest znalazła sobie innego. A głupiec momentami nie potrafi spojrzeć w jej oczy, w swoje oczy, gdy zrozumiał jak wielki błąd poczynił.
Wiem, że powinienem się cieszyć jej szczęściem. I tak jest! Ale w pierś się biję, gdy myślę, że to ja mógłbym być na miejscu tamtego...
Co uczynić? Wiem, że rozbijać związek to nie jest dobry wybór, i kto wie czy nawet by mi się to udało, ale(!!!) w grę wchodzi ogromne uczucie, którego nie czułem nigdy w życiu! Po prostu wiem, że to nie zwykłe zauroczenie! I wiem, że gdybym zrobił coś wcześniej, to teraz było by cudnie...
bezlerg66 [ Senator ]
Rzuć truskawką!
conic [ Centurion ]
polam tamtemu nosa
maviozo [ man with a movie camera ]
Daj jej link do tego wątku, skoro nie potrafisz jej tego powiedzieć.
Faurin [ Junior ]
@bezlerg66; conic
Mimo wszystko takie komentarze jednak poprawiają humor ;)
@ maviozo
Problem nie tkwi w tym, by jej to powiedzieć. Tkwi w tym, czy taktowne jest to robić właśnie teraz. Czy nie namieszam za bardzo, nie ważne czy w jej, czy w swoim, życiu.
Toshi_ [ Got sarcasm? ]
Taak, poczekaj aż się na serio zaangażuje w związek z tamtym gościem. WTEDY już nie będzie nietaktownie...
Jakby co - to był sarkazm. Walcz i nie przejmuj się tamtym. Dobór naturalny jest brutalny i nie uznaje sentymentów :P
Boisz się, że "zamieszasz im w życiu"? Ile masz lat? Jeśli jeszcze nie są zaręczeni - przeżyją...